Fot. pixabay.com

Kaproń: pedofilia duchownych jako polityczny lub ekonomiczny kapitał

Kościół potrzebuje dzisiaj oczyszczenia. Potrzebuje go dlatego, abyśmy na nowo mogli podjąć się zadań jakie przed nami Pan stawia. W tym procesie oczyszczenia szkodzą Kościołowi zarówno ci, którzy negują zjawisko pedofilii, ale także wszyscy ci, którzy żerują na problemie pedofilii i na wielkim dramacie ofiar przestępstw – pisze franciszkanin Kasper Mariusz Kaproń.

W rozważaniach Drogi Krzyżowej, przygotowanej na pamiętny Wielki Piątek 2005 roku, kard. Joseph Ratzinger między innymi napisał te słowa: „Ile brudu jest w Kościele, i to właśnie wśród tych, którzy poprzez kapłaństwo powinni należeć całkowicie do Niego!” oraz „Panie, tak często Twój Kościół przypomina tonącą łódź, która nabiera wody ze wszystkich stron. Także na Twoim polu widzimy więcej kąkolu niż zboża. Przeraża nas brud na szacie i obliczu Twego Kościoła. Ale to my sami je zbrukaliśmy!” Słowa te pisane były w oparciu o świadectwa nadużyć i przestępstw, z którymi na codzień musiał się stykać ówczesny Prefekt Kongregacji Nauki Wiary. Do zadań tej watykańskiej dykasterii należy bowiem rozstrzyganie w sprawach przestępstw seksualnych popełnionych przez duchownych wobec osób niepełnoletnich. Wybrany na Stolicę Piotrową Benedykt XVI kontynuował dzieło oczyszczania Kościoła z przestępstw pedofilii. W liście apostolskim skierowanym do katolików Irlandii otwarcie pisał o błędach popełnianych przez Irlandzki Episkopat, polegający m.in. na tuszowaniu nadużyć seksualnych jakich dopuścili się członkowie tamtejszego Kościoła, zwłaszcza kapłani i zakonnicy. Siły papieża z Niemiec okazały się jednak niewystarczające i dlatego też 11 lutego 2013 r. dokonał historycznego gestu rezygnacji. Działania celem uzdrowienia Kościoła podjął papież Franciszek, który także napotyka na silny opór wobec zainicjowanego przez poprzedników dzieła reformy. Wielu uważa, że papież Bergoglio w działaniach na tym polu jest wręcz bezwzględny. Hasło „tolerancja zero” w sposób bezwzględny wprowadzane jest w życie i nikt nie może czuć się wyłączony od odpowiedzialności, nawet najwyżsi hierarchowie Kościoła, w tym kardynałowie. Wszystkie te działania potwierdzają, że problem przestępstw duchownych wobec dzieci i młodzieży nie jest wyimaginowanym, lecz jest to problem realny i boleśnie dotknął Kościoła. Nie można wobec niego przejść obojętnie twierdząc na przykład, że pedofilia to narzędzie mediów celem uderzenia w Kościół.

Dzień Dziecka w ochronce dla dzieci prowadzonej przez wychowawców i wolontariuszy Fundacji „Hilando Sueños” w Cochabamba. Fot. Kasper Mariusz Kaproń OFM/facebook.com

Jako zakonnik o ponad dwudziestopięcioletnim stażu życia zakonnego, a od niedawna także członek zarządu zakonnej prowincji, także i ja osobiście posiadam wiedzę o wielu drobniejszym i większych nadużyciach ludzi Kościoła. Wiele przypadków nadużyć dla mnie osobiście są gorszącymi. Jako wychowawca kleryków kilka razy przyszło mi podjąć decyzje dotyczące losu wychowanków. Podejmując te decyzje nie byłem jednak zawsze pewny czy wina jaką popełnili wynikała z ludzkiego upadku i słabości, i jako taka może być ona nawet okazją do wzrostu, czy też wynikała ona z głęboko zakorzenionego zepsucia i nieuporządkowania i dlatego też należy kleryków tych usunąć. Każda z takich decyzji wiązała się dla mnie z wewnętrzną walką i – tak po ludzku – z ogromnym stresem. Decyzje trudne, a jednocześnie konieczne. Ci, którzy ślubują życie radami ewangelicznymi lub są powołani do służby ludowi chrześcijańskiemu nie mogą bowiem zadawać ran psychicznych, duchowych i fizycznych osobom najsłabszym i szkodzić całej wspólnocie wiernych. Kościół potrzebuje dzisiaj bezwględnie oczyszczenia. Chodzi o dobro dzieci i wiarygodność pasterzy.

Dzień Dziecka w ochronce dla dzieci prowadzonej przez wychowawców i wolontariuszy Fundacji „Hilando Sueños” w Cochabamba. Fot. Kasper Mariusz Kaproń OFM/facebook.com

Kilka dni temu, 1 czerwca, czyli w Międzynarodowy Dzień Dziecka, zostałem poproszony o odprawienie Mszy św dla wychowanków i wychowawców Fundacji „Hilando Sueños”. Jest to niewielka fundacja działająca w peryferyjnej dzielnicy Cochabamby i zajmującej się opieką nad dziećmi ulicy. Rodzice tychże dzieci to ubodzy emigranci, którzy musieli opuścić małe wioski i górskie osady, i osiedlili się w dzielnicach nędzy miasta Cochabamby. Trudnią się obecnie doraźną pracą lub obwoźnym handlem. Rodziny te mieszkają w tzw. slumsach, gdzie brakuje elektryczności i podstawowego zabezpieczenie higienicznego: toalety i bieżącej wody. Dzieci praktycznie cały dzień spędzają na ulicy, a rodziców nie stać nawet na zabezpieczenie dla nich jednego posiłku dziennie. Z pomocą przychodzi im fundacja utrzymująca się dzięki wsparciu ekonomicznemu franciszkanów z Niemiec. Dzięki hojności europejskich dobrodziejów, dzieci te mają miejsce, gdzie mogą coś zjeść, odrobić lekcje, pobawić się i umyć. Dwie wychowawczynie i trzy niemieckie wolontariuszki to pełna ekipa zajmująca się pracą na rzecz tych dzieci. Po zakończeniu mszy i po okolicznościowej akademii, w czasie posiłku wychowawczynie poprosiły mnie, czy któryś z braci kleryków nie mógłby pomóc w prowadzeniu zajęć dla dzieci. Do ich obowiązków należałoby przygotować te dzieci do chrztu i komunii świętej, gdyż brakuje im podstawowej wiedzy katechizmowej. Czy jednak obecna atmosfera i niemalże każdego dnia wybuchającego nowe skandale z duchownymi w roli głównej sprzyjają temu, aby podjąć się zadania pracy pośród dzieci? Nie można jednak zostawić ich na tak sobie. To właśnie do tych najuboższych Pan szczególnie nas posyła.

Dzień Dziecka w ochronce dla dzieci prowadzonej przez wychowawców i wolontariuszy Fundacji „Hilando Sueños” w Cochabamba. Fot. Kasper Mariusz Kaproń OFM/facebook.com

Kościół potrzebuje dzisiaj oczyszczenia. Potrzebuje go dlatego, abyśmy na nowo mogli podjąć się zadań jakie przed nami Pan stawia. W tym procesie oczyszczenia szkodzą Kościołowi zarówno ci, którzy negują zjawisko pedofilii, ale także wszyscy ci, którzy żerują na problemie pedofilii i na wielkim dramacie ofiar przestępstw. Osoby składający niesłuszne oskarżenia wobec duchownych powinni być karani na równi z tymi, którzy tych przestępstw dopuścili się. Surowo powinni być ukarani również wszyscy ci, którzy wykorzystują problem do swoich osobistych celów, zarówno tych materialnych, zarabiając na problemie pedofilii, jak i politycznych. I dotyczy to wszystkich stron politycznego sporu, zarówno z lewa jak i z prawa. Ci pierwsi stawiając siebie rzekomo w roli obrońców ofiar, nie robią nic innego, jak tylko kolejny raz wykorzystują ofiary, tyle tylko, że tym razem politycznie. Ci drudzy, rzekomo broniąc Kościoła i tysiącletniej tradycji chrześcijańskiej, starają się wykorzystać Kościół podkopując tym samym jego autorytet.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze