fot. cathopic

Kard. Christoph Schönborn: wszystko we wszechświecie wskazuje na Boga

„Nasz los nie zależy od gwiazd, ponieważ one i wszystko w rozległym wszechświecie ostatecznie wskazuje na Stwórcę, w którego dobrych rękach jest nasze życie. Prości pasterze i uczeni mędrcy ze Wschodu prowadzą nas do odnalezienia Boga, który tak bardzo zbliżył się do nas, ludzi, w małym Dzieciątku z Betlejem” – stwierdza, kard. Christoph Schönborn OP. Metropolita Wiednia komentuje fragment Ewangelii czytany w uroczystość Objawienia Pańskiego (Mt 2, 1-12).  

Zacznijmy od uwagi historycznej. Za najdokładniejsze jak dotąd badania „Gwiazdy Betlejemskiej” należy wyrazić wdzięczność austriackiemu astronomowi. Profesor Konradin Ferrari d’Occhieppo (1907-2007), członek Austriackiej Akademii Nauk, spędził dziesięciolecia badając wszystko, co można było znaleźć na temat „astrologów ze Wschodu” i odkrytego przez nich zjawiska gwiezdnego. Jego odkrycia są przekonujące.

>>> Kard Christoph Schönborn: w Jezusie jaśnieje dla nas światło Boga

W siódmym roku p.n.e. doszło do długotrwałego, bardzo rzadkiego spotkania dwóch planet: Jowisza i Saturna. Babilońska astronomia charakteryzowała się wyjątkową jakością i dokładnością. Profesor Ferrari, który był szefem Instytutu Astronomii Teoretycznej na Uniwersytecie Wiedeńskim w latach 1955-1978, był w stanie udowodnić, że relacja w Ewangelii św. Mateusza jest rzetelna i wiarygodna w każdym szczególe. Swoje odkrycia podsumował najobszerniej w książce „Gwiazda Betlejemska w perspektywie astronomicznej. Legenda czy fakt?” (1999). Od dawna wiadomo, że Jezus Chrystus urodził się wcześniej niż w roku zerowym, ponieważ wczesnośredniowieczne obliczenia daty Jego narodzin, na których opiera się nasz kalendarz, były błędne. Najbardziej prawdopodobną dziś datą narodzin była zima, według starożytnej tradycji dokładnie 6 stycznia, w roku siódmym przed naszą erą.

Wróćmy jednak do głębszego znaczenia podróży astrologów. Bóg przemawia do człowieka nie tylko poprzez Biblię, słowo swojego objawienia, ale przede wszystkim poprzez „księgę natury”. To nie przypadek, że wielcy przyrodnicy byli często ludźmi wierzącymi. Wśród nich byli uczeni ze Wschodu, prawdopodobnie z Babilonu.

>>> Kard. Christoph Schönborn: pokój nie jest czymś oczywistym, ale ciężką pracą

Ale czy nie jest przesądem wiara, że gwiazdy mogą dostarczyć „informacji” o ludzkim życiu? Czyż astrologia nie została odrzucona w Biblii? Zgodnie z zadziwiająco precyzyjną wiedzą swoich czasów, „astrologowie” założyli, że rzadka konstelacja planetarna musi wskazywać na szczególne wydarzenie wśród narodu żydowskiego, takie jak narodziny wyjątkowego króla, więc udali się do Jerozolimy, aby dowiedzieć się więcej. W Jerozolimie ich uwagę zwróciły jednak proroctwa biblijne, według których Mesjasz, Zbawiciel, miał urodzić się w Betlejem. Zarówno natura, jak i Biblia wskazują im drogę do Boga. W ten sposób docierają do dzieciątka Jezus, padają przed Nim i oddają mu hołd. Nie oddają czci gwieździe, ale Temu, którego gwiazda wskazuje.

W ten sposób są drogowskazami do Chrystusa dla wszystkich późniejszych pokoleń. Nasz los nie zależy od gwiazd, ponieważ one i wszystko w rozległym wszechświecie ostatecznie wskazuje na Stwórcę, w którego dobrych rękach jest nasze życie. Prości pasterze i uczeni mędrcy ze Wschodu prowadzą nas do odnalezienia Boga, który tak bardzo zbliżył się do nas, ludzi, w małym Dzieciątku z Betlejem.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze