fot. unsplash

Karolina Binek: zostań, dopóki stąd nie wyjdziesz [FELIETON]

Znam wiele osób, które „wychodzą” z danego miejsca – nadal w nim będąc. Ty z pewnością też masz takie osoby w swoim otoczeniu. A może sam jesteś jedną z nich? 

„Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich”.  

Te słowa mogliśmy usłyszeć dwa tygodnie temu podczas niedzielnej mszy świętej. I o ile sama Ewangelia jako całość i jej poszczególne fragmenty traktujące o tym, by być apostołem były raczej w miarę zrozumiałe, o tyle muszę przyznać, że przy powyższym cytacie sama się pogubiłam. Doskonale za to wyjaśnił go ksiądz podczas kazania i właśnie tym tropem, a właściwie to nawet nieco go rozszerzając, chciałabym pójść w tym tekście.  

>>> Karolina Binek: czy Bóg jest zwolennikiem body positive? [FELIETON]

Będzie lepiej 

Zostań tam, dopóki stamtąd nie wyjdziesz. Gdy skądś wychodzimy, to nie ma już nas w tym miejscu, co wcześniej. Logiczne, prawda? W takim razie więc zacytowane przeze mnie zdanie może się wydawać pozbawione sensu i aż za bardzo oczywiste. Jednak to tylko pozory. Bo tak naprawdę znam wiele osób, które „wychodzą” z danego miejsca – nadal w nim będąc. Jak to możliwe?  

Wspomniany już ksiądz podczas kazania jako przykład podał innych kapłanów, którzy wielokrotnie w rozmowach zazdroszczą mu „takich fajnych parafii”. Jednak zamiast działać, by w ich parafiach działo się więcej, by czuć się w nich dobrze, to wolą myślami wybiegać w przyszłość, już do kolejnego miejsca, w którym to „na pewno będzie lepiej”. I tak odliczają dzień po dniu i czekają, a nic się nie zmienia. No, może oprócz ich nastroju, bo zamiast lepiej, jest tylko gorzej. 

I owszem, w życiu tak już jest, że zawsze na coś czekamy. Na to, aż osiągnie się pełnoletność, na pójście do liceum, na zaręczyny, na ślub, na narodziny dziecka czy też na wspomnianą już zmianę parafii. Ale to, że na coś się czeka, nie oznacza, że właśnie w tym momencie, że tu i teraz nie powinno się być na 100%. Bo właśnie o to w tym zdaniu chodzi.

 

fot. unsplash

Być na 100% 

Można marudzić. Można narzekać. Można modlić się o zmianę. Ale jeśli to w nas, w naszym myśleniu, nie zmieni się nic w obecnym momencie, to może nie zmieni się nic również później. Jeśli więc czekasz z niecierpliwością aż pójdziesz do liceum i skończysz już tę „beznadziejną podstawówkę”, to możesz się zdziwić, kiedy nagle okaże się, że w liceum potrzebna jest wiedza ze wcześniejszego etapu edukacyjnego. Ale przecież wtedy się nie uczyłeś. No bo po co, skoro miałeś zamiar wziąć się w garść dopiero później, by dostać się na wymarzone studia? Jesteś w narzeczeństwie i już w trzech kalendarzach skreślasz kolejne dni, które przybliżają was do ślubu, który będzie wymarzony, jak z bajki. Ale być może nawet nie zauważasz, że czas narzeczeństwa spędzasz tylko na czekaniu. Tak nie powinno być. Ten okres w twoim życiu jest naprawdę szczególny. Powinien więc być piękny i wyjątkowy. Zrób więc wszystko, by taki był.  

>>> Sebastian Zbierański: mszał to nie książka kucharska [FELIETON]

Strząśnij proch 

Z premedytacją na początku tego tekstu zacytowałam dwa zdania, a nie jedno. One bowiem uzupełniają się wzajemnie. „Jeśli więc w jakimś miejscu was nie przyjmą i nie będą was słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich” – czytamy w Piśmie Świętym. Słowa te nie są jednak niczym innym, jak kolejną zachętą do tego, by działać i nie robić nic na siłę. Nie znaczy to oczywiście, by odpuszczać już po pierwszym niepowodzeniu. Jednak, już w kontekście całej niedzielnej Ewangelii, nie powinno się chociażby przekazywać wiary z agresją i nikogo do niej zmuszać. Trzeba więc trwać w napięciu – mieć zarówno nieustanną gotowość do dzielenia się wiarą, jak i szacunek do wolności drugiego człowieka.  

Wykorzystaj ten czas 

Podsumowując więc, życie nie ma polegać tylko na czekaniu na lepszy czas. Marek Grechuta śpiewał, że „Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy”. To prawda. Jednak przypomnij sobie początek tego utworu: „Tyle było dni do utraty sił, do utraty tchu tyle był dni. Gdy żałujesz tych, z których nie masz nic…”. A co ty masz z dni, w których tylko czekasz? Nic. 

>>> Karolina Binek: Daj znać, jak dotrzesz do domu [FELIETON]

Dlatego też nie poddawaj się zbyt szybko. Prosi Cię o to Jezus w tej Ewangelii. A łatwo jest się poddać, szczególnie, gdy przez dłuższy czas nie widzi się efektów. Bóg jednak wie, ile jesteś w stanie znieść i nie stawia Cię w danej sytuacji, a w szczególności w danym miejscu, bez powodu. Ma dla Ciebie plan. Plan, który warto zacząć realizować tu i teraz, a nie odkładać go na ten lepszy (Twoim zdaniem oczywiście) czas, czy też na to lepsze miejsce. Bo pamiętaj, że nawet w tym lepszym miejscu wciąż będziesz tym samym człowiekiem. Bądź więc w pełni tu, gdzie jesteś. Działaj. I przede wszystkim ufaj. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze