Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Kawiarnia Niebo w Mieście – tutaj obsługa modli się za gości [REPORTAŻ]

Czy kawiarnia może być dobrym miejscem na ewangelizację? Właściciel i pracownice Nieba w Mieście w Gorzowie Wielkopolskim udowadniają, że tak. Podczas wizyty tutaj można nie tylko wypić dobrą kawę i zjeść ciasto, ale też poczytać książkę i porozmawiać o Bogu. 

Kawiarnia Niebo w Mieście jeszcze przed pandemią działała na zasadzie franczyzy. Dzisiaj takie lokale funkcjonują tylko w kilku miejscach w Polsce. Jeden z nich znajduje się przy rynku w Gorzowie Wielkopolskim. I już z zewnątrz wyróżnia się spośród innych. A w środku? W walentynkowe popołudnie, kiedy tam pojechałam, miejsce to było pełne gości, wielu rozmów i… wiary.  

Katolik jakich wielu, miejsce jakich mało 

Paweł Długosz był katolikiem jakich wielu. Co niedzielę chodził do kościoła, przyjmował sakramenty, spowiadał się raz w roku i – jak sam przyznaje – wszystko w obszarze wiary odbywało się u niego zgodnie z tradycją. Z czasem trafił jednak na kurs „Nowe życie”. 

– To właśnie wtedy Pan Bóg mnie dotknął i zrozumiałem, że nie jest tylko Bogiem Ojcem, który siedzi na chmurce w niebie, ale że jest żywy wśród nas. Po nawróceniu postanowiłem otworzyć kawiarnię Niebo w Mieście, która jeszcze wtedy była jedną z wielu w ramach prężnie rozwijającej się sieci. Dzisiaj zostało ich tylko kilka. A pomysłodawcą tego przedsięwzięcia jest Witek Wilk – świecki ewangelizator. Czasami nazywam go kolegą Marcina Zielińskiego, bo robi właściwe to samo co on, ale na trochę mniejszą skalę. To właśnie Witek stwierdził, że dobrze, żeby było takie miejsce, w którym spotykają się ludzie, którzy chcą porozmawiać o Bogu albo którzy są neofitami. I tak właśnie się stało. Dzisiaj przychodzą do nas osoby, które jednoczą się w Bogu. Poza tym głosimy Dobrą Nowinę i rozmawiamy o kerygmacie. Ale nie zmienia to faktu, że Niebo w Mieście jest lokalem gastronomicznym, w którym można wypić kawę i zjeść ciasto – opowiada mój rozmówca.  

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Tym, co jeszcze wyróżnia tę kawiarnię od innych tego typu miejsc są książki, które można znaleźć na półkach. Żaden z tytułów, który się tam znalazł, nie jest przypadkowy. Wszystkie traktują o wierze. Ponadto w Niebie w Mieście organizowane są tzw. wieczory z pasją, na które właściciel lokalu zaprasza ludzi, którzy dzielą się swoim świadectwem życia z Jezusem. Czasami odbywają się też spotkania autorskie z autorami książek, które są dostępne w lokalu. W sumie odbyły się już dwadzieścia dwa tego typu wydarzenia. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. Witek Wilk, prof. Aleksander Bańka, Krzysiu i Maja Sowińscy, Grzesiu Czerwicki czy też Dariusz Stemplewski.  

>>> Ceremoniarz na TikToku: postanowienia wielkopostne mają sens, gdy chcesz coś w sobie zmienić [ROZMOWA]

Bóg istnieje w kawiarni 

Niebo w Mieście to miejsce, które łączy ludzi. Na początku istnienia kawiarni zdarzało się, że ktoś do niej przychodził, bo słyszał, że można tutaj poczytać książkę. Wiele z tych osób nie spodziewało się jednak, że są to książki o tematyce religijnej, bardziej nastawiając się na kryminały lub literaturę piękną. Mimo to niektórzy z nich zostali stałymi klientami lokalu, choć wcześniej nie byli związani z Kościołem. Choć były i takie sytuacje, kiedy ktoś po zobaczeniu, że na ścianie kawiarni wisi krzyż – zdecydował się z niej wyjść.  

– Po czterech lat działania naszej kawiarni w Gorzowie Wielkopolskim wszyscy raczej już wiedzą, jaki ma charakter. My też nie działamy na zasadzie, że ktokolwiek nie wejdzie, to od razu go ewangelizujemy. Bo nie o to chodzi. Chociaż na początku działalności rozdałem sto sztuk Pisma Świętego każdemu, kto się u nas pojawił. Mówiłem, że to jest najważniejsza książka w życiu i że trzeba ją czytać. Z perspektywy czasu myślę jednak, że już bym tak nie zrobił. Ale widocznie w tamtym okresie potrzebowałem ewangelizować właśnie w taki sposób – wspomina mężczyzna.  

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

Co ciekawe, Niebo w Mieście – jak klasyczna kawiarnia – nie jest wypełnione tylko zapachami kawy i ciasta, lecz także rozmowami, również tymi trudniejszymi. Paweł Długosz spotkał się już tutaj z pytaniami o sens życia, a nawet o to, czy Bóg istnieje. – Ale właśnie po to tu jesteśmy. Właściwie wszystko, co teraz robię w swoim życiu jest świadectwem tego, że podążam za Jezusem Chrystusem. I świadczą o tym również rozmowy, które tutaj prowadzimy. Kiedyś na przykład przyszedł do mnie emerytowany major Wojska Polskiego, który pełnił służbę w czasach komunistycznych. Teraz jest u schyłku życia. Opowiedział mi, że właściwie wszyscy przez cały czas mówili mu, że Boga nie ma. A teraz, kiedy jego życie się kończy, nie jest do końca o tym przekonany i chciał, żebym mu wyjaśnił, jak jest naprawdę. Ten człowiek nie chciał rozmawiać z księżmi, bo nie był do nich pozytywnie nastawiony. I właśnie kawiarnia stała się w tym przypadku miejscem do rozpoczęcia takiej rozmowy – opowiada mój rozmówca.  

Taka rozmowa może wydawać się niestandardowa, ale jest jedną z wielu, które odbywają się w tym miejscu. Jeden z klientów poprosił na przykład kiedyś Pawła o to, żeby opowiedział mu o aniołach.  

– Czasami zdarza się taki dzień, że zastanawiam się, po co mam iść znowu do pracy, do tego samego miejsca. Miałem tak na przykład kilka tygodni temu. I właśnie wtedy nagle wszedł do nas chłopak. Był uzależniony i został bardzo posiniaczy przez życie. Okazało się, że jest byłym klerykiem. A odszedł z seminarium nie ze względu na to, że był niewierzący, ale ze względu na to, że spotkała go tam krzywda. Miał bardzo dużą wiedzę teologiczną, co mogłem zauważyć podczas naszej rozmowy. I właśnie takimi historiami Bóg daje mi znaki, że to miejsce ma istnieć. Świadczy też o tym to, że choć byliśmy nowym lokalem, to udało nam się przetrwać pandemię – podkreśla właściciel Nieba w Mieście. 

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

>>> Patryk Galewski: nie jestem jedynym cudem księdza Kaczkowskiego [RELACJA]

Na chwałę 

W Niebie w Mieście oprócz właściciela wierzące są też kelnerki.  

– Jedna z nich też została nawrócona. A inna, która niestety niedawno od nas odeszła z przyczyn osobistych, straciła wcześniej pracę i dostała na modlitwie obraz, że będzie pracować w miejscu, w którym na półce będzie stało Pismo Święte. Poza tym mamy też kelnerkę, która przyszła do nas parzyć kawę, a z czasem się nawróciła i zdecydowała się pójść na kurs „Nowe życie”. Jeśli więc ktoś się zastanawia, po co są takie miejsca jak Niebo w mieście, to właśnie po to – uśmiecha się Paweł.  

Wszyscy pracownicy każdy dzień zaczynają od modlitwy za klientów i za siebie nawzajem. Poza tym w kawiarni organizowane są też wielbienia, w czasie których uczestnicy modlą się m.in. za Gorzów i za Polskę.  

Wśród klientów kawiarni są zarówno młodsi, jak i starsi. Młodzież najczęściej przychodzi się tutaj spotkać ze znajomymi. Starsze osoby wolą sięgnąć po książki i czytać. 

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

W pobliżu lokalu znajduje się katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Często, a szczególnie w niedziele, zdarza się, że wierni przychodzą po mszy na kawę i ciasto. 

>>> Wszystko jest po coś [FELIETON]

– Co tydzień w niedzielę mamy właściwie pełną kawiarnię. Dla niektórych stało się to już tradycją, że na przykład po mszy o godzinie piętnastej przychodzą do nas. Takie chwile zawsze bardzo cieszą – opowiada mój rozmówca.  

Paweł Długosz podkreśla jednak, że bycie przedsiębiorcą i właścicielem nawet takiej kawiarni z misją w dzisiejszych czasach nie jest łatwe. – Przez większość czasu jest to dla mnie walka. Szczególnie że niedługo po otwarciu wybuchła pandemia. Później często zdarzały się różne problemy natury duchowej. Finansowo podobnie. Czasami porównuję Niebo w Mieście do kociej kawiarni, którą niedawno otwarto w Gorzowie. Bo miłośników kotów jest 50%. A katolików, którzy chodzą do kościoła jest 10%. I dlatego pewnie łatwiej prowadzić miejsce, które nie jest związane z wiarą. Ale jednocześnie wiem, że to wszystko, co robię ma swoją wartość. Każda rozmowa przeprowadzona tutaj i każdy dzień spędzony w tej pracy mnie umacniają. Poprzez Niebo w Mieście realizuję przykaz ewangelizacji. Od czasu nawrócenia chcę mówić wszystkim o Bogu. I dlatego wszystko, co robię, robię nie na moją chwałę, a na chwałę Jezusa Chrystusa. I jestem przekonany o tym, że warto – opowiada.   

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi
Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi
Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze