Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

W tym sklepie dostaniesz lek na samotność [REPORTAŻ]

Tuż przed świętami Bożego Narodzenia w Ostrowie Wielkopolskim otwarty został pierwszy w Wielkopolsce sklep społeczny, w którym za okazaniem specjalnego skierowania można kupić pełnowartościowe produkty w niższej cenie. W sklepie tym zakupy robią przede wszystkim potrzebujący, dla których miejsce to stało się również przestrzenią do rozmów.  

Sklep powstał w wyniku współpracy władz miasta z Fundacją Wolne Miejsce, Fundacją Ostrowska Spiżarnia oraz prywatnym przedsiębiorcą Januszem Ulichnowskim. 

Pomysł z Austrii 

Fundacja Wolne Miejsce od lat organizuje jedne z największych w Polsce wigilii oraz śniadań wielkanocnych. W czasie pandemii spotkania „na żywo” zostały zamienione na paczki, które wolontariusze dostarczają do domów potrzebujących. Oprócz tego fundacja prowadzi też kilka sklepów socjalnych. 

– Ideę sklepów socjalnych poznaliśmy w Austrii. Jako fundacja Wolne Miejsce już od lat pomagaliśmy ludziom, którzy przychodzili do nas na wigilie i śniadania wielkanocne. Ale to było tylko dwa razy w roku i brakowało nam rozwiązania, które jest całoroczne. I znaleźliśmy je właśnie w Austrii, gdzie nasi przyjaciele prowadzą Fundację Social Market i mają szesnaście sklepów socjalnych w samym Wiedniu. Tam mogliśmy zobaczyć, jak one funkcjonują w praktyce i od razu zakochaliśmy się w tej idei. Jest ona niesłychanie dobra. Przede wszystkim dzięki niej można nieść pomoc ludziom potrzebującym, przy okazji dbając też o środowisko, bo dzięki tego typu sklepom żywność się nie marnuje. Później bardzo szybko udało nam się założyć pierwszy sklep socjalny w Polsce. Powstał on 10 grudnia 2020 roku w Katowicach. Na szczęście nie było to trudne, bo na wyjeździe w Austrii był razem z nami wiceprezydent Katowic Jerzy Woźniak, odpowiadający za wydział społeczny w urzędzie miasta. On sam był bardzo pozytywnie nastawiony do tego pomysłu – opowiada założyciel Fundacji Wolne Miejsce Mikołaj Rykowski. 

Pół roku później otwarty został taki sklep w Warszawie, z czasem też kolejny w Katowicach, w Tychach, we Wrocławiu czy w Radomiu. Nie wszystkie placówki prowadzone są przez fundację, ale każda powstała właśnie z jej pomysłu.  

Złożony proces 

W Ostrowie Wielkopolskim Fundacja Wolne Miejsce już od kilku lat organizuje wspomniane wcześniej wydarzenia świąteczne.  

– Przed pandemią były to wydarzenia stacjonarne, a teraz są mobilne, czyli nasi wolontariusze w dzień świąteczny dojeżdżają z paczką, opłatkiem i życzeniami do potrzebujących. Zawsze starają się też z nimi porozmawiać. A ponieważ władze Ostrowa widziały, co za przyczyną naszej fundacji dzieje się w innych miastach, to podjęły z nami temat sklepu. My więc trochę doradziliśmy, opowiedzieliśmy, jak ma wyglądać ta idea w kontekście godności i szacunku do osób, które będą przychodzić do sklepu. I tak prezydent Beata Klimek oraz wiceprezydent Ostrowa Sebastian Górski postanowili, że taki sklep powstanie również w tym mieście i ogłosili konkurs. My, jako fundacja, przeanalizowaliśmy dość trudny dla nas aspekt, czyli odległość z Katowic do Ostrowa. Ale ponieważ mamy też sklep w Warszawie, a możliwe, że niedługo powstanie także w Kaliszu, zdecydowaliśmy się pomóc przynajmniej na początku i pokazać, jak to powinno wyglądać. Być może jakaś inna, lokalna fundacja lub organizacja zajmie się prowadzeniem tego miejsca w przyszłości  – wyjaśnia mężczyzna.  

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

>>> Mikołaj Rykowski: mieliśmy kilkadziesiąt samotnych osób na wigilii w domu [ROZMOWA]

Powstanie sklepu socjalnego jest jednak bardzo złożonym procesem. Zdarza się, że trwa on rok, dwa albo nawet trzy lata.  

– Musimy znaleźć lokal, środki na remont i jeszcze drogą konkursu wybrać odpowiedniego „operatora” sklepu. Duży wpływ na to, jak szybko wszystko się potoczy mają oczywiście finanse. Wszyscy wiemy, w jakich czasach żyjemy – po covidzie, w czasach wojny i wcale nie jest łatwiej i taniej. Dlatego w tak niewielu miastach są sklepy socjalne – tłumaczy Mikołaj Rykowski.  

Co istotne – w Ostrowie Wielkopolskim otwarty został sklep społeczny. Od sklepu socjalnego różni się on tym, że nie wszystkie osoby przychodzące robić zakupy w środku tygodnia muszą mieć na nie skierowanie od MOPS-u. Wystarczy na przykład karta seniora. Chociaż można też umówić się na rozmowę z członkiem fundacji, który po niej może wystawić indywidualne skierowanie umożliwiające zakupy.  

– Furtką umożliwiającą zakupy bez żadnych skierowań i dokumentów są soboty. Wtedy każdy może do nas przyjść. Bo my też działamy na zasadzie sprzedaży towarów z krótką datą przydatności, a więc, aby nasze towary się nie zepsuły i nie musiały się marnować w niedzielę, jeśli wtedy kończy się im termin ważności, w sobotę organizujemy wyprzedaż – mówi mój rozmówca.  

Fot. Archiwum prywatne V. Hurzhii

Lek na samotność 

Produkty spożywcze, środki czystości, pieczywo, warzywa, owoce, a nawet artykuły papiernicze. Wszystko to można znaleźć na półkach sklepu społecznego znajdującego się w Ostrowie Wielkopolskim przy placu 23 Stycznia 22.  

Sklep ten już od dnia otwarcia cieszy się dużym zainteresowaniem, co również podkreśla Mikołaj Rykowski: „Już w dniu otwarcia do sklepu przyszło wiele osób. Samo otwarcie było bardzo uroczyste, pojawiła się pani prezydent oraz wiceprezydent i właściciele lokalu. Bo w Ostrowie jest taka sytuacja, że jedna fundacja ma prawa do lokalu i przekazała go nam do nieodpłatnego użytku na rzecz sklepu. Sam dzień otwarcia był dla nas wszystkich bardzo ważny, bo otwieraliśmy drzwi do miejsca, w którym niesiemy dzisiaj pomoc wielu ludziom w trudnych sytuacjach życiowych i do miejsca, które jest też lekiem na samotność. Bo po wielu latach prowadzenia takich sklepów widzimy, że stają się one przestrzenią do rozmów. Między klientami a sprzedawcami tworzy się relacja. Wiele osób przychodzi codziennie, żeby kupić niewiele, ale przy okazji spotkać się z drugim człowiekiem i porozmawiać”.

>>> Niewidzialny Dom w Toruniu – miejsce, które zamyka oczy, ale otwiera serce [REPORTAŻ]

Potwierdza to też w rozmowie ze mną Ania – kierowniczka sklepu w Ostrowie Wielkopolskim, który codziennie odwiedza niemal 60 osób. 

– Od początku przychodziło do nas wielu klientów. Czasami zdarza się, że dziękują nam za to, że ten sklep został otwarty. Często opowiadają nam o swojej rodzinie i dzielą się swoimi życiowymi perypetiami. Sklep otwarty w Katowicach ma swoją kawiarenkę i mam wielką nadzieję, że w Ostrowie też uda się ją otworzyć, dzięki czemu mieszkańcy będą mogli porozmawiać ze sobą, pijąc kawę i jedząc drożdżówkę za przysłowiową złotówkę.  

Na pomoc najbardziej potrzebującym w Ostrowie otwarte też są lokalne firmy, które przekazują swój towar.  

Fot. Archiwum prywatne V. Hurzhii

– Każdego dnia jeżdżę po towar. Mamy też codziennie świeże pieczywo. Staram się znaleźć sklepy, które mają produkty z krótszą datą ważności. Oczywiście nie jest ona bardzo krótka, bo czasami nawet tygodniowa, więc na przykład kiedy przywiozę śmietanę, to bez problemu jestem w stanie ją przez tydzień sprzedawać w okazyjnej cenie – dodaje Ania.  

Zarówno ona, jak i pracująca w sklepie Vladyslava, otwarte są na pomoc osobom z niepełnosprawnościami. 

>>> Każdy z nas ma w sobie moc uratowania człowieka [ROZMOWA]

– Kiedy przychodzi do nas osoba z niepełnosprawnością, to same bierzemy koszyk, dodajemy do niego produkty, które sobie życzy i zaprowadzamy do kasy – wyjaśnia kierowniczka. 

Dużym atutem sklepów społecznych i socjalnych założonych przez Fundację Wolne Miejsce jest bowiem brak stygmatyzacji. 

Fot. Karolina Binek/Misyjne Drogi

– W sklepach społecznych seniorzy mogą robić zakupy bez skierowań. Nikt nie wie więc, z jakiego powodu ktoś znajduje się w tym miejscu. Nie chcemy nikogo oceniać. Do każdego klienta podchodzimy z szacunkiem i nie ma u nas sytuacji, że ktoś, kto jest uboższy lub aktualnie znajduje się w trudnej sytuacji życiowej, jest traktowany przez naszych pracowników z góry. Wręcz odwrotnie – bardzo zależy nam na tym, żeby każdy klient mógł się u nas poczuć miło i na swoim wolnym miejscu – podkreśla Mikołaj Rykowski.   

Ania zaznacza z kolei, że swoją pracę traktuje niczym misję. 

– Wcześniej prowadziliśmy w Ostrowie Dom Polsko-Ukraiński, w którym pomagaliśmy osobom dotkniętym wojną. A teraz dołączyłam do tego projektu i bardzo się cieszę, że mogę być jego częścią. Osoby odwiedzające nas są przemiłe. Czasami mówią nam, że czują się tutaj jak w domu. Po tym miesiącu funkcjonowania sklepu społecznego w Ostrowie mogę już powiedzieć, że był tutaj bardzo potrzebny i że jest strzałem w dziesiątkę. I – jak widać – również w takich miastach jak Ostrów, które w porównaniu z Katowicami czy z Warszawą nie są takie duże – warto otwierać miejsca, które mogą być przestrzenią do serdecznych rozmów i lekiem na samotność – opowiada kierowniczka ostrowskiego sklepu.  

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze