Fot. pixabay.com

Komentarz do Ewangelii, 12 stycznia 2019

Z Ewangelii na dziś: „Na to Jan odrzekł: «Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba. Wy sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: „Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany”. Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał” (J 3, 26-30). 

 

To chyba wielkość człowieka, który dorasta przez lata do tej postawy. W końcu zaczyna rozumieć, że wcale nie jest najważniejszy. Jan dorósł szybko. Zrozumiał, że jest Bóg, a on jest jedynie tym, który na Niego wskazuje – ma przygotowywać Mu drogę w sercach ludzi. Być może źle diagnozuję, ale dziś prym wiodą ludzie, którzy potrafią się rozpychać łokciami, zwyciężają w wyścigu szczurów, a w realizacji wytyczonych celów, wskaźników, są bezwzględni. Im szybciej zrozumiemy, iż danie się wciągnąć w ten pęd, niszczący człowieka, nie daje spełnienia i szczęścia, tym lepiej. Pierwszy ma być On. Mu nie musimy udowadniać wartości. 

 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze