Komentarz do Ewangelii, 12 stycznia 2019
Z Ewangelii na dziś: „Na to Jan odrzekł: «Człowiek nie może otrzymać niczego, co by mu nie było dane z nieba. Wy sami jesteście mi świadkami, że powiedziałem: „Ja nie jestem Mesjaszem, ale zostałem przed Nim posłany”. Ten, kto ma oblubienicę, jest oblubieńcem; a przyjaciel oblubieńca, który stoi i słucha go, doznaje najwyższej radości na głos oblubieńca. Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Trzeba, by On wzrastał, a ja żebym się umniejszał” (J 3, 26-30).
To chyba wielkość człowieka, który dorasta przez lata do tej postawy. W końcu zaczyna rozumieć, że wcale nie jest najważniejszy. Jan dorósł szybko. Zrozumiał, że jest Bóg, a on jest jedynie tym, który na Niego wskazuje – ma przygotowywać Mu drogę w sercach ludzi. Być może źle diagnozuję, ale dziś prym wiodą ludzie, którzy potrafią się rozpychać łokciami, zwyciężają w wyścigu szczurów, a w realizacji wytyczonych celów, wskaźników, są bezwzględni. Im szybciej zrozumiemy, iż danie się wciągnąć w ten pęd, niszczący człowieka, nie daje spełnienia i szczęścia, tym lepiej. Pierwszy ma być On. Mu nie musimy udowadniać wartości.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |