Komentarz do Ewangelii, 9 sierpnia 2018

Z Ewangelii na dziś: „Lecz o północy rozległo się wołanie: «Oblubieniec idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!». Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: «Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną». Odpowiedziały roztropne: «Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie». Gdy one szły kupić, nadszedł oblubieniec: te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną i drzwi zamknięto. W końcu nadchodzą i pozostałe panny, prosząc: «Panie, panie, otwórz nam». Lecz on odpowiedział: «Zaprawdę powiadam wam, nie znam was». Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny». (Mt 25, 6-13). 

 

Święto św. Edyty Stein. Mam wrażenie, że ta Ewangelia jest trudna do zrozumienia w dobie dzisiejszej technologii. Na lampach oliwnych znają się może jeszcze harcerze czy surviwalowcy, ale na drugim etapie obrzędu żydowskiego ślubu (nissuin), o którym tu mowa, już prawie nikt. Problem w tym, że gdy druhny nie przyjmą pana młodego i nie przyprowadzą do domu małżonki, to ceremonia ślubu nie zakończy się – nie będą mogli zamieszkać razem. Ciąży na nich duża odpowiedzialność za szczęście młodych. U Żydów zwyczajowo po zaślubinach (kidduszin) małżonkowie zamieszkiwali razem dopiero po około roku (nissuin) i drugiej części obrzędu, która jest tu opisana. Bóg przychodzi zaskakująco, na różne sposoby, o różnych porach dnia i nocy. Mądrość polega na tym, abyśmy byli gotowi na spotkanie z Nim. Jedynie On jest gwarantem głębokiego pokoju i szczęścia. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze