fot. youtube.com

Ks. Artur Stopka: pokusa zawłaszczania autorytetu 

Agitacja polityczna – choć nie powinna – pojawia się co jakiś czas w naszych świątyniach. Dlatego trzeba wciąż przypominać i wyjaśniać, dlaczego nie ma tam dla niej miejsca.

Niespełna rok temu na drzwiach jednej z warszawskich świątyń zawisł w eleganckich ramkach plakat, który faktycznie był listem proboszcza do parafian i gości. Autor zachęcał do wzięcia udziału w nadchodzących wyborach, motywując to miłością do ojczyzny. „Jednocześnie NIE WYRAŻAM ZGODY na jakąkolwiek polityczną agitację na terenie naszego kościoła” – oświadczał stanowczo i dodawał informacyjnie, że wszelkie materiały wyborcze będą usuwane. Proboszczowska inicjatywa została nagłośniona w mediach i rychło okazało się, że nie wszystkim jego stanowisko w kwestii agitacji podoba się. Także nie wszystkim duchownym. Czy powinno? 

>>> Jezus zaprasza do politycznej aktywności 

Opcja zgodna w 100%? 

Opublikowane w 2004 r. „Kompendium Nauki Społecznej Kościoła” przypomina, że trudno znaleźć jedną pozycję czy opcję polityczną, która byłaby w pełni zgodna z wymogami wiary chrześcijańskiej. „Twierdzenie, że jakaś partia lub ugrupowanie polityczne w pełni odpowiadają wymogom wiary i życia chrześcijańskiego powoduje niebezpieczne nieporozumienia” – czytamy. Jak podaje kompendium, znalezienie partii w pełni odpowiadającej wymaganiom etycznym zrodzonym z wiary i przynależności do Kościoła przekracza możliwości chrześcijanina.

fot. youtube.com

Próba zawłaszczenia autorytetu Kościoła

To nie wszystko. „Kompednium” przywołuje soborową konstytucję duszpasterską Gaudium et spes, według której w żadnym wypadku „nikomu nie wolno zawłaszczać autorytetu Kościoła wyłącznie na rzecz własnego rozwiązania”. Właśnie to zawarte w cudzysłowie sformułowanie zawiera w sobie stanowisko w sprawie politycznej agitacji w kościołach. Każdy jej przejaw jest w swej istocie próbą zawłaszczenia autorytetu Kościoła wyłącznie na rzecz jednego konkretnego politycznego ugrupowania lub politycznej ideologii. To próba wsparcia wpływem i znaczeniem Kościoła własnych preferencji. Mówiąc wprost – to nadużycie i instrumentalne traktowanie Kościoła w jego wymiarze wspólnotowym i instytucjonalnym. Zarówno wtedy, gdy taką próbę podejmuje duchowny, jak i wtedy, gdy robi to świecki. 

>>> Abp Gądecki: potrzebna jest lepsza polityka – najcenniejsza forma miłości społecznej

Ambona to nie mównica

Zanim wspomniany warszawski proboszcz wywiesił na drzwiach kościoła list do parafian i gości, w marcu ubiegłego roku ówczesny rzecznik Konferencji Episkopatu Polski, ks. Paweł Rytel-Andrianik, wyjaśniał, że świątynie i pomieszczenia kościelne, nie są miejscami, w których można agitować politycznie, rozdawać ulotki lub rozwieszać plakaty czy banery wyborcze. „Nikomu nie służyłoby zamienianie ambony kościelnej w mównicę polityczną” – akcentował. Nie chodzi tylko o polityczne, agitacyjne wypowiedzi duchownych, ale również o udostępnianie sakralnej przestrzeni na wystąpienia świeckich polityków. 

fot. cathopic.com

Uniwersalność Kościoła

Niespełna pięć lat temu, w liście do kapłanów swojej archidiecezji na Adwent 2016 r. abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, sporo uwagi poświęcił kwestiom politycznego zaangażowania Kościoła. Metropolita poznański zdecydowanie zwracał uwagę na niebezpieczeństwo publicznego wiązania się niektórych księży z określonymi partiami politycznymi. Wskazywał, że wiąże się to z utratą zaufania do Kościoła członków innych partii. „Warto zauważyć, że partia (od pars) reprezentuje zawsze interes częściowy, a Kościół jest społecznością uniwersalną” – napisał. 

>>> Sebastian Zbierański: Kościół nie ucieknie od polityki, ale może uciec od niezdrowych relacji  

Uzasadniając wycofywanie się duchownych w systemie demokratycznym z udziału w bezpośrednim życiu politycznym tłumaczył, że taka działalność w oczywisty sposób przeczyłaby uniwersalnemu charakterowi misji Kościoła, a dodatkowo kreowałaby podziały wśród wiernych. Podkreślając, że Kościół hierarchiczny rezerwuje dla siebie rolę nie „polityczną”, lecz „metapolityczną” i powołując się na nauczanie społeczne Kościoła, abp Gądecki napisał, że „rolą Kościoła nie jest włączanie się poprzez udzielanie swego autorytetu żadnym nurtom partykularnym (partiom), lecz troska o dobro wspólne i budowanie jedności w podzielonym świecie”. 

Wydawałoby się, że w świetle tylu i takiej rangi argumentów polityczna agitacja w kościołach w ogóle nie powinna mieć miejsca. A jednak raz po raz zdarzają w Kościele w Polsce jej przypadki, zarówno w wykonaniu księży, jak i świeckich. Warto więc się zastanawiać, dlaczego pokusa wciąż okazuje się tak silna. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze