samolot

fot. pixabay.com

Ksiądz-pilot proponuje: „przyleć na ślub samolotem”

W Troszynie Polskim pod Płockiem mówią, że odkąd ich proboszczem został ksiądz Stanisław Pietkiewicz, to zdecydowanie częściej widzą samoloty niż autobus. No ale że parafia jest niezwykła, to i proboszcz musiał się jej trafić nie taki zwyczajny – pisze portal Wyborcza.pl.

– Jako dzieciak miałem smykałkę do majsterkowania – opowiadał ksiądz Pietkiewicz. Już jako chłopiec konstruował telefony, później kształcił się w technikum samochodowym. Jednak jego największą pasją pozostawało latanie. Ksiądz Stanisław chciał w przeszłości zostać pilotem wojskowym i przeszedł nawet wstępne egzaminy. Ostatecznie jednak zwyciężyło powołanie do kapłaństwa, ale samoloty wciąż intrygowały młodego alumna…

>>> Checo Perez zwycięzcą Formuły 1 w Singapurze

– W pewnym momencie, gdzieś w okolicy nowicjatu, chciałem z latania zrezygnować – ks. Stanisław uśmiecha się lekko. – Ale kiedy opowiadałem współbraciom o swoich lotniczych przygodach, to chórem zakrzyczeli mnie, że nie mogę tego zrobić. Kiedy tylko więc miałem czas wolny, urlop, wracałem do Suwałk, byłem też w aeroklubie w Przasnyszu – i znów latałem… Głównie na szybowcach, to moja największa frajda. Odnowiły się dawniejsze kontakty, a przyjaciele przyjęli mnie na powrót z otwartymi skrzydłami – opowiada ks. Stanisław dla portalu Wyborcza.pl

Ksiądz Pietkiewicz posiada za plebanią pas startowy i bywa, że zaprasza swoich „powietrznych przyjaciół”. Raz nawet miał okazję gościć młodą parę, która na ślub przyleciała samolotem: zawsze chętnie pobłogosławię takie lotnicze związki – deklaruje ks. Stanisław Pietkiewicz.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze