fot. William Justen de Vasconcellos/Unsplash

Łaska buduje na naturze… wypoczętej. Jak odpoczywają katolicy? [SONDA]

Chyba wszyscy słyszeliśmy to zdanie, że łaska buduje na naturze. Niektórzy dodają, że zwłaszcza na tej wypoczętej. Zapytaliśmy więc katolików, jak wypoczywają. 

Odpoczynek jest ważnym elementem życia. To on pozwala zregenerować siły, by potem pracować i jeszcze lepiej służyć. Pracoholizm i brak wypoczynku mogą być nawet grzechem przeciwko piątemu przykazaniu, tj. przeciw własnemu zdrowiu. 

Tomek (Poznań): 

Najlepiej wypoczywam w górach. Już w dzieciństwie o nich marzyłem, ale nie jeździłem tam z rodzicami. Na studiach zacząłem chodzić na spotkania duszpasterstwa akademickiego i tam zebrała się ekipa, która jeździła w góry. Od kilku lat jeżdżę z nimi regularnie. Zacząłem od Karkonoszy zimą, a teraz wędruję zimą także po Tatrach.  

fot. PAP/Grzegorz Momot

Kocham sport, wysiłek w dobrym towarzystwie, i to uczucie radości, które towarzyszy zdobyciu szczytu. Zwłaszcza jeśli jest on wysoki lub były trudne warunki i udało się przełamać własne słabości. Oczywiście zawsze należy racjonalnie oceniać zagrożenie płynące z warunków pogodowych czy lawinowych. 

Ola i Karol (Konin): 

Obecnie mamy dosyć mało czasu na wypoczynek, ale znajdujemy go. W czasie pandemii było mniej bodźców i więcej czasu. Teraz wszystko wróciło do normy, czas przyspieszył i trzeba wyrywać go dla Pana Boga i dla siebie, trzeba o niego walczyć. Staramy sobie ustawiać dzień harmonijnie, żeby był czas na pracę, modlitwę i odpoczynek. To jest wielka sztuka, ale i konieczność. Należy żyć w pewnej równowadze, by znaleźć czas na wszystko, co dla nas ważne. 

Fot. cathopic

Nasz wypoczynek ma duży związek ze wspólnotą, w której jesteśmy. Należymy do Świeckiego Zakonu Karmelitów Bosych. Działamy w zespole Hortus Dei, który zajmuje się propagowaniem tekstów karmelitańskich: medytacji i pieśni. Biorąc udział w czuwaniach w różnych miejscach w Polsce mamy okazję spotykać wielu ciekawych ludzi i oderwać się od zwykłej codzienności, w której dominują praca, dom, zakupy, obowiązki. Nasze zaangażowanie we wspólnotę i zespół wymaga jakiegoś wysiłku, dodatkowej organizacji, ale jednocześnie wynikają z tego różne dobra duchowe. Nabieramy dużo sił, żeby później nasza praca i codzienność była lepsza i przyjemniejsza. 

Między nami w zespole buduje się taka fajna więź. Lubimy spędzać czas razem, więc jak wyjeżdżamy na weekend, to wspólnie podróżując, biorąc udział w wydarzeniach czy rozmawiając przy obiedzie lub kolacji, mija nam ten czas bardzo przyjemnie. Wspólnota i spotkania z ludźmi, którzy podzielają naszą wiarę i pasję, pozwalają nam wypoczywać. 

Jeśli chodzi o wakacje, to ostatnio pojechaliśmy śladami o. Maksymiliana Kolbego oraz drogą karmelitańską. Jednym z miejsc, które najbardziej nas urzekło była Stryszawa, gdzie urodziła się Kunegunda Siwiec, świecka karmelitanka, której proces beatyfikacyjny się obecnie toczy. To, co nas tam ujęło, to nieprawdopodobna cisza. Piękno gór i cisza pozwoliły na odetchnięcie. 

fot. cathopic

Poza tym wypoczynkiem są też dla nas rekolekcje. Raz w roku bierzemy udział w trzydniowych rekolekcjach w ciszy u sióstr anuncjatek w Grąblinie, niedaleko Konina. Znajdujemy się bardzo blisko naszego miejsca zamieszkania, ale tak naprawdę w nieco innej rzeczywistości. Zaryzykowalibyśmy także stwierdzenie, że w ciągu dnia odpoczynkiem jest msza święta – zgodnie ze słowami Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”. 

Natalia (Poznań): 

Moją pasją jest neuropsychologia, zarówno w nauce, jak i praktyce, a także muzyka. Gram na fortepianie, śpiewam, komponuję. Te wszystkie pasje przenikają się wzajemnie. Kiedy mogę pozwolić sobie na zmianę głównych i priorytetowych obowiązków, to głównie podejmuję działania muzyczne. W tym wszystkim staram się dbać o relacje z najbliższymi, a gdy przychodzi zmęczenie i wyczerpanie, to istotna jest cisza, modlitwa, takie chwilowe oddalenie się. 

Deyssi (Bydgoszcz): 

Na co dzień pracuję przy biurku w korporacji przez osiem godzin, więc jest to stały i przewidywalny czas. Później mam mnóstwo wolnego czasu dla siebie.  Spędzam go na wiele różnych sposobów. Jednym z takich, nazwijmy to, „kontrowersyjnych” dla katolika będzie praktykowanie uważności, czyli tzw. mindfulness. To oczywiście nie oznacza praktykowania niekatolickiej duchowości, w której łączę się z jakimiś siłami, tylko chodzi o zatrzymanie się tu i teraz. Chcę skupić się na oddechu. Chcę, by oddaliły się ode mnie natrętne i stresujące myśli. Można w ten sposób się zrelaksować. Kolejną taką „kontrowersyjną” rzeczą jest joga, która nie dotyczy żadnych nadprzyrodzonych sił. Nie praktykuję religijnej jogi, lecz ćwiczenia fizyczne. Skupiam się na swoim ciele, na tym, jak je czuję, jak ono się zachowuje, czy jest ono spięte czy nie. Dbam w ten sposób też o kręgosłup i mogę zatrzymać gonitwę myśli oraz zadbać o swoje ciało pod kątem fizycznym.  

fot. unsplash

Gram na gitarze i ukulele oraz śpiewam. Obecnie tylko tak dla siebie, w swoim mieszkanku, kiedy nikt inny mnie nie słyszy. Wcześniej dawałam koncerty i nagrywałam utwory na YouTubie.  

Rozpoczęłam szycie retrosukienek, choćby z tego powodu, że nie mogę ich znaleźć w sklepach. Jest to bardzo uspokajające i rozwijające zajęcie. Zresztą, manualne rzeczy zawsze były moją pasją. Z tej też przyczyny trochę majsterkuje. Staram się rozwijać w tym kierunku, żeby być jak najbardziej samodzielna i niezależna. Jak mam jakąkolwiek okazję, żeby użyć mojej wiertarki, to się z tego powodu cieszę (śmiech). Ostatnio udało mi się powiesić telewizor na ścianie. Nie było to może zbyt skomplikowane zadanie, ale bardzo przyjemne. Często chodzę po domu i szukam, czy jest coś, co mogłabym naprawić albo zmienić, żeby lepiej wyglądało i służyło. Kolejna rzecz to łucznictwo, którego podjęłam się dość niedawno. Zwykle praktykowałam je w ogrodzie mojej mamy, teraz zapisuję się do klubu łuczniczego. 

Są też takie rzeczy, które przychodzą do mnie z zewnątrz – różne kulturalne przedsięwzięcia, na przykład opera. Zakochałam się ostatnio w balecie. Kiedy tylko mam okazję, próbuję się też rozwijać w tej przestrzeni. Oczywiście, spotykam się też z przyjaciółmi, dbam o dobre relacje ze znajomymi. Są to domówki, wyjścia do restauracji i do kina, a czasami po prostu jestem ja i mój pies. Często on mnie inspiruje, żeby spędzać swój czas bardziej kreatywnie niż siedzenie „na tyłku” w domu (śmiech). On zabiera mnie „siłą” tam, gdzie jest natura: lasy, nasz Kanał Bydgoski, parki i Myślęcinek. Naprawdę dużo czasu spędzam wśród natury! 

Naturę mam także w domu. Dbam o swoje kwiatki, których aktualnie mam chyba nieco za dużo, ale jeszcze się mieszczą (śmiech). Przesadzam, nawożę, podcinam, mówię do nich. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze