Lee Strobel. Dziennikarskie śledztwo w sprawie zmartwychwstania Chrystusa
Lee Strobel, uznany dziennikarz śledczy „Chicago Tribune” i ateista postanowił sprawdzić czy zmartwychwstanie Chrystusa naprawdę miało miejsce. Był przekonany, że podważenie najważniejszego wydarzenia w chrześcijaństwie będzie tylko kwestią zebrania oczywistych dowodów i opinii ekspertów.
Przez kilkanaście lat Lee Strobel był dziennikarzem zajmującym się sprawami prawniczymi i sądowymi. Pracował w gazecie „Chicago Tribune”. Cieszył się opinią rzetelnego dziennikarza. Był wielokrotnie nagradzany zarówno za reportaże z prac badawczych, jak i za pracę dziennikarską. Uważał się za ateistę. Kiedy w 1979 r. jego żona oznajmiła mu, że nawróciła się na chrześcijaństwo, postanowił pozbierać i przeanalizować wszystkie fakty, żeby udowodnić, że do zmartwychwstania Jezusa nigdy nie doszło, a wiara ponad dwóch miliardów ludzi na świecie opiera się na kłamstwie.
>>> Skompromitowany i piękny [REPORTAŻ]
– Zaangażowałem się w to śledztwo o wiele bardziej niż w jakąkolwiek opisaną wcześniej historię. Starałem się wykorzystać zarówno wiedzę, jaką zdobyłem na Uniwersytecie Prawniczym Yale, jak i doświadczenie dziennikarza śledczego piszącego dla „Chicago Tribune” – pisze Lee Strobel w swojej książce „Sprawa Chrystusa”.
Czy Ewangelie są prawdziwe?
Dziennikarz zadał sobie na początku podstawowe pytanie: czy można wierzyć biografom Jezusa? Jaką mamy pewność, że spisane Ewangelie rzeczywiście oddają to, co się wydarzyło, a nie są zwykłą twórczością literacką czy raczej pobożnym życzeniem niewielkiej grupy fanów jakiegoś człowieka z pierwszego wieku naszej ery.
Strobel po wnikliwym przeczytaniu relacji ewangelistów uznał, że są w nich nieścisłości i różnice. Był przekonany, że już na tym etapie da się udowodnić uczniom Chrystusa kłamstwa. Ze swoimi wątpliwościami zwrócił się do prof. Craiga L. Blomberga, czołowego amerykańskiego badacza biografii Jezusa. Blomberg przyznał, że jest wiele miejsc, w których na pierwszy rzut oka Ewangelie się ze sobą nie zgadzają. Gdy jednak przyjrzymy się temu bliżej, zobaczymy, że różnice dotyczą parafrazowania, skracania czy dodawania wyjaśnień, ale nie istoty wydarzeń. Jak na starożytne standardy Ewangelie są ze sobą mocno spójne, a niewielkie różnice między nimi, jak na ironię, tylko potwierdzają ich autentyczność. – Gdyby Ewangelie były zbyt spójne, już samo to zdyskwalifikowałoby je jako niezależne od siebie świadectwa – podkreślił profesor.
>>> Żonaci duchowni w Kościele. W Polsce jest ich trzydziestu
Pozabiblijne źródła mówiące o Jezusie
Kolejne rozmowy z autorytetami w swoich dziedzinach obalały przeświadczenia Strobel’a. Dlaczego tylko te, a nie inne pisma włączono oficjalne do Nowego Testamentu? Dziennikarzowi wystarczyła lektura tekstów, które uznano za heretyckie, by zrozumieć, że naprawdę są „absurdalne”, jak sam to określił. Specjaliści, z którymi się spotykał zwracali również uwagę na pozabiblijne dowody na istnienie Jezusa. – Niewątpliwie z punktu widzenia historii żaden inny starożytny twórca religii nie został udokumentowany w sposób bardziej solidny niż Jezus – usłyszał od prof. Edwina Yamamuchi. Nie tylko Ewangelie przedstawiają Go jako Mesjasza, uzdrowiciela, nauczyciela i egzorcystę. Wskazują na to również pisma Józefa Flawiusza, Talmud, dzieła Tacyta, Pliniusza Młodszego i innych autorów.
>>> Rady parafialne – struktury, które (nie) działają?
Co z archeologią? Czy badania w tej dziedzinie również pozwalają myśleć, że biografia Jezusa opisana przez apostołów jest prawdziwa? – Nie ma najmniejszej wątpliwości, że odkrycia archeologiczne wzmacniają wiarygodność Biblii – powiedział dziennikarzowi prof. John McRay, archeolog.
– Poczyniono kilka odkryć, które wykazały, że opisy św. Jana są bardzo dokładne. Przykładowo, w J 5,1-15 czytamy o tym, jak Jezus uzdrowił kalekę przy sadzawce Betesda. Ewangelista pisze, że była ona wyposażona w pięć krużganków. Bardzo długo podawano ten fragment jako dowód na nierzetelność Jana, gdyż nigdzie nie odnaleziono takiej sadzawki. W ostatnim czasie archeolodzy odkryli to miejsce. Było ono ukryte jakieś 1200 metrów pod ziemią. Rzeczywiście było tam pięć krużganków – dokładnie tak, jak opisał to miejsce św. Jan – odpowiadał McRay.
Chrześcijaństwo nie boi się weryfikacji faktów
W „Sprawie Chrystusa” przeczytamy oczywiście znacznie więcej takich przykładów. Lee Strobel bierze także pod lupę samo zmartwychwstanie Chrystusa, weryfikując alternatywne teorie na temat pustego grobu i zniknięcia ciała Jezusa. – Z czasem okazało się, że przechowywane w świecie dowody – historyczne, naukowe, filozoficzne, psychologiczne – wyraźnie wskazują na to, co wcześniej było dla mnie nie do pomyślenia – pisze Strobel. Dwuletnie śledztwo doprowadziło ateistę do przekonania, że dostępne dowody i fakty wcale nie przeczą istnieniu i zmartwychwstaniu Syna Bożego, ale właśnie potwierdzają sens i istotę wiary chrześcijańskiej.
Lee Strobel ostatecznie sam się nawrócił. Poszukiwanie prawdy i dowodów zaprowadziło go do Boga. Można nawet powiedzieć, że jego początkowe niedowiarstwo i niechęć do chrześcijaństwa miało kluczową rolę w jego dzisiejszej relacji z Bogiem. Gdyby nie determinacja w poszukiwaniu wyjaśnień, być może nigdy nie stałby się człowiekiem wierzącym. Dzisiaj jest pastorem i jednym z najbardziej znanych współczesnych apologetów chrześcijańskich.
*Na podstawie książki powstał również film „Sprawa Chrystusa”.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |