Liczą się najdrobniejsze gesty. To widać na poznańskich ulicach [+GALERIA]
Czwartkowy wieczór w Poznaniu był skupiony na Ukrainie. Przez kilka godzin na placu Wolności odbywał się koncert pt. „Światło dla Ukrainy”.
>>> Jak być partyzantem nawet we własnym domu [FELIETON]
Koncert miał charakter charytatywny. Towarzyszyła mu bowiem kwesta na rzecz Ukraińców. Na płycie placu Wolności rzesza wolontariuszy zbierała fundusze, które potem zostaną zagospodarowane przez Polski Czerwony Krzyż i Polską Akcję Humanitarną.
Wspólnotowo
>>> Polska pomaga. Cały kraj zaangażowany w pomoc uchodźcom z Ukrainy
Było zimno, nawet bardzo zimno. W czwartkowy wieczór temperatura spadała poniżej zera. To jednak nie przeszkodziło tłumowi poznaniaków w tym, by wziąć udział w koncercie pt. „Światło dla Ukrainy”. Byłem podbudowany faktem, jak wiele osób postanowiło spędzić na mrozie kilka godzin – by w ten sposób zamanifestować swoją solidarność z narodem ukraińskim. Ta manifestacja objawiała się przede wszystkim właśnie w byciu razem. Było czuć, że ta wspólnota jest naprawdę silna. Byli to bardzo różni ludzie, ale połączyła ich jedna myśl: „Ukraina bez Putina”. Jak refren fraza ta wracała po występach kolejnych artystów. Ludzie słuchali muzyki z uśmiechem na twarzach. Wiele osób przyszło z transparentami. Ukraińskie barwy były wszędzie. Niektórzy wręcz „szukali” na placu ludzi rozdających naklejki z ukraińską flagą. Zobaczyli, że komuś udało się zdobyć taką naklejkę – i sami też chcieli ją mieć. Po to, żeby dać jasny sygnał: „Tak, wspieram Ukrainę”. Wiele osób spontanicznie też postanowiło napisać lub namalować coś na specjalnej ścianie. Dominowały tam niebiesko-żółte serca. Sam namalowałem jedno z nich. W tworzeniu atmosfery wspólnoty pomocni byli też muzycy. Na scenie zaprezentowali się artyści różnych nurtów muzycznych (stąd też wiele nazwisk było mi nieznanych). Ich też połączyła solidarność z narodem ukraińskim. Artystów nie trzeba było namawiać do wzięcia udziału w koncercie. Sami się zgłaszali.
Wolontariacko
>>> Solidarność w barwach niebiesko-żółtych [FELIETON]
Ale manifestacja solidarności z Ukraińcami to nie tylko bycie razem. To też konkretne wsparcie. Z podziwem obserwowałem pracę wolontariuszy w czerwonych koszulkach, którzy jak mrówki przemierzali każdy zakątek placu Wolności z puszkami, do których można było wrzucać pieniądze. Nie musieli ludzi namawiać, krzyczeć, jakoś specjalnie zachęcać. Widziałem, jak hojnie poznaniacy otwierali swoje portfele i dzielili się tym, co akurat przy sobie mieli. Puszki brzęczały bardzo głośno. Ale ten dźwięk mógł zmylić – bo choć monet trafiało do puszek wiele, to jednak ludzie bardzo chętnie wrzucali też banknoty. Słysząc brzęczenie puszki wiele osób automatycznie sięgało do portfela – jakby ten dźwięk był jakimś umówionym wcześniej sygnałem. Uśmiechnięci od ucha do ucha ochotnicy byli dodatkowym argumentem za tym, by coś do puszki wrzucić. Zarażali innych swoim optymizmem i nadzieją. Choć czasu było mało, to udało się zorganizować liczną grupę wolontariuszy. To oni otwierali serca poznaniaków. Już po koncercie byłem przez moment w miejscu, w którym wolontariusze mogli się ogrzać, zjeść ciasto i wypić gorącą herbatę. Było za nimi kilka godzin stania na mrozie. Ale nie było po nich widać zmęczenia. Jakby ten czas jeszcze dodał im energii i chęci do dalszego działania.
Wymownie
>>> Polacy chcą pomagać. Internet pełen propozycji pomocy Ukraińcom
„Wspieramy was całym sercem, każda wojna jest złym wyjściem” – te słowa wypowiedziane ze sceny przez jedną z artystek mocno mną poruszyły. Proste frazy, ale oddające ważną prawdę. Każda wojna jest złym wyjściem – i właśnie dlatego trzeba wspierać na wszelkie możliwe sposoby tych, którzy zostali zaatakowani. Ogromny aplauz można było usłyszeć, gdy prowadzący koncert wspomniał o obecności na placu rodziny, która przybyła już do Poznania, a uciekła przed wojną wywołaną przez Władimira Putina. Julia, Kiryl, Wadim, Danil; matka i jej trzej synowie – stali się podczas koncertu swoistymi symbolami. Uciekli przed wojną – i znaleźli się na placu Wolności. Trafili do Polski dzięki Mateuszowi, który ich tu sprowadził. Symbolicznych momentów podczas koncertu było znacznie więcej. Choćby chwila ciszy. To nawiązanie do akcji odbywającej się w Polsce w piątek (dziś warto organizować te akcję w miejscach, w których żyjemy i informować o niej w mediach społecznościowych poprzez hashtag #ciszadlaUkrainy). W czwartkowy wieczór na chwilę uczestnicy koncertu zamilkli i chwycili się za dłonie. Symboliczne. Był też moment, gdy zgasły światła – również w geście solidarności z Ukraińcami. „Światło dla Ukrainy” to jedno z wielu wydarzeń, które wpisują się w cykl „Poznań dla Ukrainy”. Mieszkańcy stolicy Wielkopolski poprzez te działania na wiele sposobów pokazują, że los Ukrainy i jej mieszkańców nie jest im obcy. Kultura to ważne pole działania z każdym reżimem. Wszyscy walczymy o to, by flaga ukraińska znów była przede wszystkim kojarzona z błękitnym niebem nad polem pszenicy – jak podkreślił prowadzący koncert.
Galeria (25 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |