Litr paliwa zamiast piwa

O akcji charytatywnej Stowarzyszenia na Tak i o tym, czego możemy nauczyć się od osób niepełnosprawnych, z Krystianem Włodarczakiem i o. Leonardem Bieleckim OFM rozmawia Joanna Mazur.

Joanna Mazur: „Litr paliwa zamiast piwa” – skąd wzięła się nazwa Waszej akcji?

Krystian Włodarczak: Nazwa akcji wzięła się stąd, że parę lat temu litr paliwa kosztował mniej więcej tyle co piwo w knajpie.

Czy to hasło łączy się w jakiś sposób z franciszkańskim charyzmatem?

o. Leonard Bielecki OFM: Franciszkańskie hasło to Pokój i Dobro! Trudno to bezpośrednio połączyć z litrem paliwa, choć pragnienie niesienia dobra już prędzej. No właśnie… franciszkański charyzmat to także być z tymi „minores” tzn. z „mniejszymi” tego świata, z odrzuconymi, wyrzuconymi poza nawias. W jakiś sposób osoby niepełnosprawne są wykluczone z wielu sfer życia. Tu byłoby miejsce na obecność franciszkańską.

Stowarzyszenie Na Tak obejmuje  opieką osoby niepełnosprawne. Czym konkretnie się zajmujecie?

Krystian: Stowarzyszenie od 27 lat wspiera osoby z niepełnosprawnością intelektualną na każdym etapie życia. Prowadzi 11 specjalistycznych ośrodków, w tym poradnię, przedszkole, szkołę podstawową, gimnazjum, warsztaty terapii zajęciowej, agencję zatrudnienia i dom krótkiego pobytu. Prowadzimy też portal informacyjny pion.pl. Rocznie stowarzyszenie pomaga około 700 osobom z różnymi stopniami niepełnosprawności oraz ich rodzinom. Umożliwia rozwój własnych zainteresowań i talentów w ramach grup tanecznych, teatralnych i sportowych. Zwraca szczególną uwagę na szanowanie podmiotowości osób z niepełnosprawnością intelektualną. Buduje ich pozytywny wizerunek oraz kształtuje otwarte postawy społeczne.

Czy możesz opowiedzieć, na czym właściwie polega  wasza akcja?

Krystian: Litr Paliwa Zamiast Piwa to społecznościowy projekt charytatywny, którego celem jest zbieranie pieniędzy na zakup paliwa potrzebnego na dowóz osób ze sprzężoną niepełnosprawnością na rehabilitację. Akcję rozpoczynamy zawsze 4 listopada – to dzień, w który świętujemy urodziny. W akcję włączył się także dziennikarz Tomek Wolny oraz piłkarz Lecha Poznań – Szymon Pawłowski.   Poprzez akcję pomagamy podopiecznym placówek Stowarzyszenia Na Tak. Jeden litr paliwa (około 5 zł) wystarcza na jednorazowe przywiezienie i odwiezienie osoby niepełnosprawnej na rehabilitację. Im więcej litrów zbierzemy, tym większej liczbie osób uda się pomóc. Nasi podopieczni w dużej mierze nie potrafią samodzielnie dojechać na zajęcia rehabilitacyjne do ośrodków rehabilitacyjnych. Niepełnosprawność uniemożliwia im korzystanie z komunikacji miejskiej, a gdyby rodzice chcieli dowozić ich na własną rękę, musieliby zrezygnować z pracy. Dlatego tak ważne jest zapewnienie im zorganizowanego dowozu. Paliwo można przelewać na dwa sposoby: poprzez aplikację na stronie www.litrpaliwa.pl.

Jak to się stało, że wziął Ojciec udział w tej akcji? Czy potrzeby osób niepełnosprawnych są bliskie Ojca sercu?

o. Leonard: Jak to się stało? Nie pamiętam (śmiech). Zaczęło się to od znajomości ze wspaniałym człowiekiem, Krystianem Włodarczakiem. On ma mnóstwo pomysłów, jest autorem całej tej akcji. Kiedyś się zgadaliśmy, że mamy urodziny w tym samym dniu i poszło. Są sprawy, które podejmuje się spontanicznie. Tak było i tu. Jest pomysł i… dobra, dawaj, robimy. Czy osoby niepełnosprawne są mi bliskie? Myślę, że tak. W szkole średniej byłem wolontariuszem na takim jarocińskim festiwalu dla osób niepełnosprawnych. Tam się wszystko zaczęło.

Tak wiele mówi się dziś o tym, że osoby niepełnosprawne są obciążeniem. Czy jako osoby zdrowe możemy się czegoś od nich nauczyć?

o. Leonard: Uczyć to możemy się od każdego. Dla mnie najbardziej inspirująca jest spontaniczna radość z drobiazgów i prostolinijność. Osoby niepełnosprawne spełniają jedno i drugie. Czasami mam wrażenie, że to właśnie o taką prostotę chodzi.

Krystian: Od niepełnosprawnych z pewnością  możemy nauczyć się bycia autentycznym i szczerym. One nie mają z tym problemu i tego trochę im zazdroszczę.

Czy Ojciec spotyka się często z osobami niepełnosprawnymi w kościele i duszpasterstwie? Jaka jest wiara tych ludzi?

o. Leonard: Spotykam się, ale w marginalnym stopniu. Nie umiem ocenić ich wiary. Mamy także różne stopnie niepełnosprawności. Dla mnie w pewnym stopniu wzorem jest Ania, kobieta niepełnosprawna motorycznie, wykształcona, skończyła lingwistykę stosowaną, delikatna, dowcipna, bardzo zaradna. Jej entuzjazm i upór w dążeniu do celu jest niezwykły, wręcz porywający. Przenosi się to także na jej uczestnictwo w życiu wiary, na determinację na przykład w chodzeniu na roraty. Proszę sobie wyobrazić, że była każdego dnia przed 6 rano w kościele, nie spóźniła się ani razu. A przecież wszystko kosztuje ją o wiele, ale to o wiele więcej wysiłku niż nas, osoby zdrowe.

Krystian, w Stowarzyszeniu zajmujesz się komunikacją. Co Tobie osobiście daje ta praca?

Krystian: Pieniądze (śmiech). A poza tym dzięki dużej swobodzie działania jaką mam, mogę realizować często bardzo „odjechane” pomysły, które często się sprawdzają.  Cieszę się, że przekładają się one na wymierną pomoc innym ludziom – daje mi to dużo frajdy.

Czy w kolejnym roku również w ten sposób będziecie świętować swoje urodziny?

o. Leonard: Pewnie tak. To jest niezwykłe jak wielu jest dobrych ludzi i ile dobra można zrobić ludzką solidarnością.

Krystian: Ktoś nam napisał w komentarzu pod filmem, że co roku czeka się na naszą akcję jak na święta i że wkrótce wszyscy będą chcieli zmieniać swoje daty urodzenia byle do nas dołączyć. Mamy z tego całe mnóstwo frajdy i liczę na to, że nie zabraknie nam energii przez kolejne 50 lat.

Dziękuję za rozmowę.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze