fot. Jan Jeliński

Liturgia jest sposobem nawiązywania relacji z Bogiem 

Msza św. ma tak wielką moc, iż potrafi pomóc nie tylko nam tutaj na ziemi, ale także duszom w czyśćcu, skracając ich cierpienia i męki. Dzieje się tak dlatego, że jest ona tym samym, czym była ofiara krzyżowa Zbawiciela – tj. posiada takie same skutki. Dlatego nazywa się ją „sakramentem zbawienia”. 

„Kościół żyje dzięki Eucharystii” – te słowa wypowiedział przed laty papież Jan Paweł II, który w trakcie swojego pontyfikatu opublikował wiele dokumentów i listów odnoszących się do tajemnicy eucharystycznej. Wiara Kościoła wyraża się bowiem w liturgii, gdyż jej sprawowanie jest „de facto” celebracją wiary wspólnoty, która ją sprawuje. Znamienne jest tu sformułowanie Prospera z Akwitanii, który rzekł, że prawo modlitwy jest prawem wiary. Eucharystia wchodzi w skład specjalnej „grupy” modlitw, którą nazywamy liturgią. Czym ona jednak jest? 

>>> Ks. Jan Frąckowiak: Kościół to raczej KTOŚ niż COŚ [PODKAST]

Apokaliptyczna wizja 

Święty Jan Apostoł w swoim Objawieniu opisał taki obraz: „I ukazał mi rzekę wody życia, lśniącą jak kryształ, wypływającą z tronu Boga i Baranka. Pomiędzy rynkiem Miasta a rzeką, po obu brzegach, drzewo życia, rodzące dwanaście owoców – wydające swój owoc każdego miesiąca – a liście drzewa służą do leczenia narodów” (Ap 22,1-2). Ten krótki fragment wskazuje nam na niezwykle ważną prawdę: liturgia pochodzi od Trójjedynego Boga (woda – Duch Święty, Bóg – Ojciec, Baranek – Syn). Jest ona utożsamiona z drzewem, nawadnianym przez moc Ducha Świętego, dzięki któremu sakramenty Kościoła mogą wspomagać i uzdrawiać wiernych na poszczególnych etapach ich życia. Człowiek został bowiem stworzony po to, aby mógł przez liturgię wyrazić życie chrześcijańskiej duszy (ks. Tomasz Jelonek). W ten sposób dostrzegalne jest wezwanie człowieka do „świętego związku łaski” (Romano Guardini). Pierwszorzędnym działaniem jest więc Boża inicjatywa, na którą człowiek odpowiada i przyłącza się do pienia niezliczonych głosów anielskich, aby móc oddać cześć i chwałę Bogu. Liturgia jest zatem ustanowionym przez Boga sposobem nawiązywania z Nim relacji, która dokonuje się poprzez celebrowanie poszczególnych obrzędów, ustanowionych na przestrzeni wieków przez Kościół, który w posłuszeństwie Duchowi Świętemu – i za Jego natchnieniem – poprzez te ceremonie doprowadza wiernych do kontemplacji Najwyższego (ks. Klaus Gamber). W ten sposób liturgią nazywamy: mszę św., odmawianie brewiarza, sprawowania sakramentów i sakramentaliów oraz celebrację słowa Bożego. 

fot. sorcatafma / cathopic

Liturgia jest żywotna i zawsze skuteczna, bo jest w niej obecna moc Boża. Często jednak mówi się, że człowiek współczesny „nie rozumie” liturgii. Pytanie tylko, czy kiedykolwiek pragnął ją poznać. Moc Boża jest bezgraniczna, ale zatrzymać ją może opór ludzkiego serca, które nie chce jej przyjąć. Jeśli Kościół podczas sprawowania liturgii nie jest skupiony na Panu, to nie jest on żadną Oblubienicą, ale wdową – dotyczy to tak całego zgromadzenia, jak każdego z nas osobno (ks. Robert Woźniak). Bóg na tyle traktuje człowieka na serio, że nie chce od niego wymuszać brania udziału w liturgii, jak gdyby mechanicznie, ale pragnie, aby człowiek opowiedział się sam, czy zechce wziąć w niej udział, czy nie. W Objawieniu św. Jana Stwórca mówi: „Obyś był zimny, albo gorący” (Ap 3,15). 

Liturgia jednak bardzo ściśle wiąże się z wiarą, więc nic dziwnego, że nie biorą w niej udziału ci, którzy albo nie wierzą, albo ich wiara jest na tyle niestabilna, że nie dojrzeli jeszcze do tego, aby brać w niej prawidłowy udział. Prymas Hlond wypowiedział raz te znamienne słowa: „Bez życia eucharystycznego katolicyzm jest płytki i jałowy”. Innymi słowy: bez praktykowania wiary katolicyzm jest pozbawiony sensu. Wiarę zaś praktykuje się w liturgii. Naszym wzorem powinien być Abraham, który swoje posłuszeństwo Bogu wyraził właśnie w podjęciu aktu kultycznego (por. Jk 2,21-22). Dlaczego jednak tak wielu tego nie dostrzega? Zapewne przez to, że jeszcze nie poznali oni Stwórcy (Orygenes). Wiara rodzi bowiem chęć poznania i głębszego zrozumienia tego, w co się wierzy (ks. Sławomir Jeziorski). Dzięki niej możliwe jest wniknięcie w Boże misteria, w których objawia się sam Trójjedyny. 

Najbardziej znana modlitwa liturgiczna – msza św. 

Bóg dał nam Eucharystię – „najbardziej Boski dar” (Leon XIII). Jest to najczęstsza forma modlitwy, w której możemy brać udział, gdyż kapłani Kościoła sprawują ją codziennie w każdym kościele naszych miast czy wiosek. W niej między człowiekiem a Bogiem powstaje szczególna więź, którą Trójjedyny uświęca (Mnich Kartuski). Dzięki niej człowiek może przyjąć święte postacie Ciała i Krwi Pańskiej, aby dzięki nim zyskać obronę przeciwko zasadzkom złego ducha i jednocześnie oczyścić się z grzechów powszednich. Tajemnica ta jest tak wielka, iż nawet aniołowie pragną w to wniknąć (por. 1 P 1,12). 

>>> Kościół – Mistyczne Ciało Chrystusa 

Msza święta dzieli się na dwie główne części: słowa i eucharystyczną. W obydwu jej elementach przychodzi do nas Bóg ze swoim darem. W pierwszej części liturgii zostajemy pouczeni przez teksty różnych pism biblijnych o jakichś szczególnych aspektach wiary, natomiast w drugiej części zostajemy postawieni przed ołtarzem Bożym, na którym pod postaciami chleba i wina uobecnia się Najdroższy Syn Ojca Przedwiecznego, którego Ciało i Krew później spożywamy. Słusznie możemy się zapytać za psalmistą: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz?” (Ps 8,5). Nie zostawiajmy siebie bez odpowiedzi, ale wiedzmy, że Pan daje Ciało i Krew tym, którzy są słabi i smutni. W ten sposób spożywa człowiek chleb aniołów (por. Hymn „Sacris sollemniis”). Msza św. ma tak wielką moc, iż potrafi pomóc nie tylko nam tutaj na ziemi, ale także duszom w czyśćcu, skracając ich cierpienia i męki. Dzieje się tak dlatego, że jest ona tym samym, czym była ofiara krzyżowa Zbawiciela – tj. posiada takie same skutki. Dlatego nazywa się ją „sakramentem zbawienia”. 

fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Śpiewajcie psalmy 

W polskiej tradycji ludowej do dziś znane są nieszpory, sprawowane przez parafie (zwłaszcza te mniejsze, wiejskie) przy pięknym śpiewie całego zgromadzenia. Nieszpory wchodzą w skład liturgii godzin, czyli modlitwy treściami brewiarzowymi (zwłaszcza psalmami). Odmawiając poszczególne psalmy, można doświadczyć „naprawdę głębokiej modlitwy”, gdyż jest to modlitwa Chrystusa (Michael Kunzler). 

Liturgia godzin jest tak pomyślana, że dzieli się na kilka części: wezwanie poprzedzające godzinę czytań lub jutrznię (odmawianą rano), godzinę przedpołudniową, godzinę południową, godzinę popołudniową, nieszpory (odmawiane wieczorem) i kompletę (odmawianą przed snem). W ten sposób można uświęcić każdą chwilę dnia, tworząc z niego jedno wielkie uwielbienie Boga (Konstytucja o Liturgii Świętej, nr 88). Można to ująć poetycko: modlitwa brewiarzowa polega na głębokiej kontemplacji nocnej (godzina czytań), która u poranka przemieni się w laudację na cześć Wschodzącego Słońca (jutrznia), aby Ono pobłogosławiło pracy ludzkiej podczas nastającego dnia (godzina czytań), kiedy to gracz będzie prosił Boga o siłę (godzina przedpołudniowa), zdrowie (godzina południowa) i dobrą śmierć oraz chwałę nieba (godzina popołudniowa), którą antycypuje w świętej grze, wychwalając Boga za Jego dobrodziejstwa (nieszpory), umożliwiające mu spokojne zaśnięcie (kompleta). W ten sposób swoje życie można uczynić piękną modlitwą

Poza wezwaniem, każda godzina kanoniczna rozpoczyna się wersetem: „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu”. Słowa te są bardzo wymowne, gdyż nie tylko przyzywają obecności Boga, ale także sprawiają, że człowiek w każdej chwili ma Go przed oczami (Jan Kasjan). Ważne jest tu to, aby śpiew był muzyką wychodzącą z całego człowieka, a nie tylko z jego ust. Skoro liturgia godzin przedkłada się na całe życie człowieka, to wpływa także na wnętrze, z którego winien wynikać śpiew psalmów (Nicetas z Akwilei). Każdy z nas może stać się w ten sposób „organami” Ducha Świętego

Biblia
fot. unsplash/priscilla-du-preez

Liturgia jest tak wielką modlitwą, że żadna inna jej forma nie może się równać ze świętymi obrzędami Kościoła. Warto przypomnieć słowa Szymona Nowego Teologa z XI w.: „Dobra wieczne, których ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, a które Bóg przygotował dla kochających Go (zob. 1 Kor 2, 9), nie znajdują się gdzieś na szczycie twierdzy, nie są ograniczone do jednego miejsca, ukryte w przepaści czy przechowywane na krańcach ziemi lub morza; są one w twoim zasięgu i przed twymi oczami”. Warto więc po nie sięgnąć, a dokonamy tego w liturgii. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze