fot. EPA/GIUSEPPE LAMI

Michał Jóźwiak: czy zobaczymy papieża Franciszka w oknie polikliniki Gemelli? [KOMENTARZ]

Franciszek już chyba zdążył przyzwyczaić wszystkich, że chodzi swoimi drogami. Nie próbuje podrabiać stylu pontyfikatu Jana Pawła II czy tym bardziej Benedykta XVI. Widać to również na przykładzie jego pobytu w szpitalu.

W ciągu 27 lat pontyfikatu Jan Paweł II kilka razy przebywał w klinice Gemelli. Media towarzyszyły papieżowi w drodze do szpitala, w szpitalu i kiedy wracał do Watykanu. Dziennikarze rozmawiali z lekarzami, z pacjentami, z którymi osobiście spotykał się Ojciec Święty. Redakcje żyły tym tematem, a Jan Paweł II swoim zachowaniem i stylem bycia chętnie dostarczał im materiałów.

>>> Papież Franciszek po zabiegu. Wiemy jak zniósł operację

Papież dość regularnie pojawiał się w oknie kliniki Gemelli na krótkie spotkania z wiernymi. W jednym z wystąpień Jan Paweł II żartował nawet, że słynny szpital, w którym się leczył staje się powoli… trzecim Watykanem. Drugim miała być rezydencja w Castel Gandolfo.

Papież Franciszek działa zupełnie inaczej. O jego operacji dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili i wydawana są jedynie lakoniczne komunikaty o stanie jego zdrowia.

„Jego Świątobliwość papież Franciszek dobrze wypoczął w nocy. Dziś rano zjadł śniadanie, przeczytał kilka gazet i wstał, by pochodzić. Wyniki badań kontrolnych są dobre” – informował dyrektor biura prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.

Franciszek przyjechała do szpitala małym samochodem i niemalże z marszu trafił na stół operacyjny. – W środę w Gemelli były tylko dwie ekipy telewizyjne i garstka fotografów. Zostali zepchnięci na parking i nie wpuszczono ich do holu – informowała agencja Reuters. Podczas niektórych pobytów papieża Polaka w klinice szpitalne lobby stawało miejscem, które były właściwie medialnym centrum dowodzenia.

>>> Przewodniczący Episkopatu prosi o modlitwę za papieża Franciszka

Widać, że Franciszek ma zupełnie inne podejście do prywatności w takich sytuacjach niż Jan Paweł II. Nie towarzyszą mu media i nadal nie pojawił się w oknie, aby pozdrowić wiernych. Możemy zostać oczywiście mile zaskoczeni, ale tak już pewnie zostanie do końca jego pobytu w poliklinice. Trzeba się z tym pogodzić i to uszanować. Nie każdy chce cierpieć publicznie. Agencja Reuters przypomina też słowa Franciszka, które powiedział kiedyś jednemu z reporterów, że gdyby ktoś miał targnąć się na jego życie, chciałby szybkiej śmierci, ponieważ boi się bólu.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze