fot. unsplash

Michał Jóźwiak: pokolenie JP2 jest wkurzone [KOMENTARZ]

Wśród ludzi młodych, między 18. a 29. rokiem życia, pozytywne nastawienie do Kościoła deklaruje… zaledwie 9% pytanych. To są alarmujące dane. To obraz straty, jaką poniósł Kościół w ostatnim czasie. Dobra wiadomość jest taka, że można szybko odzyskać zaufanie młodych. Zła natomiast jest taka, że pewnie się to nie stanie, bo nie jesteśmy na to gotowi.

Wśród młodych ludzi dominuje negatywne (47%) i neutralne (44%) nastawienie do Kościoła. Łatwo się oczywiście obrazić na tych, co mają złe zdanie o Kościele, mówić z ambon, że nie podoba im się Ewangelia i dlatego odchodzą. Ale przecież jeszcze niedawno kościoły były pełne, a młodzi może nie masowo, ale jednak mocno angażowali się z życie Kościoła. Jak podkreśla ks. Tomas Halik, „wielu ludzi opuszcza Kościół nie dlatego, że opuszcza Chrystusa, lecz dlatego, że Go w Kościele nie znajduje”.

>>> Sondaż: 35 proc. Polaków ma pozytywny stosunek do Kościoła, a 32 proc. negatywny

W 2005 r., kiedy umierał Jan Paweł II, mówiło się nawet o pokoleniu JP2, które będzie chlubą i dumą narodową. To było całkiem niedawno! Co się przez te kilkanaście lat zmieniło? Wtedy Ewangelia młodych ludzi przyciągała, a teraz odpycha? Nie, obecnie większość deklaruje, że jest zgorszona tym, że ci, którzy głoszą Ewangelię na zewnątrz, sami nią nie żyją.

Nie chodzi mi o przerzucanie odpowiedzialności na kogokolwiek. Chodzi o zrozumienie sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy i odnalezienie jej przyczyn. Pokolenie JP2 nie zapadło się pod ziemię. Ono jest. I chce nawet wziąć odpowiedzialność za Kościół, ale – jak się wydaje – nikt nie chce ich (nas) słuchać. Zamiast rozmów są oświadczenia. Zamiast słuchania jest milczenie. Zamiast szukania dialogu są zamknięte drzwi. Pokolenie JP2 nie odeszło od swoich ideałów. To pokolenie jest wkurzone, bo jego głosu nie bierze się pod uwagę.

Fot. cathopic.com

>>> Jan Paweł II zaczął budować struktury reagowania na krzywdę w Kościele [KOMENTARZ]

No właśnie. W 2005 r. biskupi i księża cieszyli się, że mamy całe pokolenie osób, które są przesiąknięte nauczaniem Jana Pawła II i będą odpowiedzialnie tworzyć Kościół w przyszłości. Po kilkunastu latach ci sami duchowni nie chcą tego pokolenia słuchać. A ono często lepiej rozumie problemy współczesnego świata niż niejeden hierarcha. Nie chodzi o to, żeby się licytować, kto lepiej i bardziej rozumie obecną sytuację. Ale może warto usiąść przy stole i rozmawiać. Może dobrze byłoby zaufać świeckim tam, gdzie dobrze sobie radzą i w sposób naprawdę oddany służą Kościołowi? Sam papież Franciszek zachęca biskupów do tego, żeby czasem przewodzili, ale czasem też dali się prowadzić wiernym, których intuicja nie jest w Kościele bez znaczenia.

„Dlatego niekiedy stanie z przodu, aby wskazać drogę i podtrzymać nadzieję ludu, innym razem zaś stanie pośród wszystkich ze swoim miłosierdziem, a w pewnych okolicznościach powinien iść za ludem, by pomóc tym, którzy zostali z tyłu, ponieważ jest pasterzem swojej owczarni, jej węch pozwala mu rozpoznać nowe drogi. Powinnością biskupa jest sprzyjanie dynamicznej, otwartej i misyjnej komunii, jego obowiązkiem jest pomoc w osiąganiu dojrzałości wiernych poprzez różne formy uczestnictwa w życiu Kościoła zaproponowane w Kodeksie Prawa Kanonicznego oraz inne formy dialogu pasterskiego, z pragnieniem słuchania wszystkich, a nie tylko niektórych, zawsze gotowych prawić mu komplementy. Jednak celem tych działań nie będzie w pierwszym rzędzie organizacja kościelna, lecz realizacja misyjnego marzenia o dotarciu do wszystkich” – czytamy w Evangelii Gaudium [31].

Te 9% to nie cała grupa ludzi, którym zależy na Kościele. Ich jest znacznie więcej. Ale potrzebne jest zrozumienie, że krytyka, to nie atak, ale bardzo często wyraz troski. Kościół to nasz dom, który chcemy posprzątać i urządzić – właśnie z powodu miłości do niego. Ale wkurzamy się, jeśli we własnym, wielopokoleniowym domu, nikt nie chce słuchać naszego zdania.

Nie dopuśćmy do tego, żeby młode pokolenie na stałe wyprowadziło się z tego „rodzinnego domu” i nie chciało do niego zaglądać nawet od czasu do czasu. Urządźmy wspólnie ten dom tak, żeby przedstawiciele pokolenia JP2, X, Y czy Z byli w tym domu mile widziani i chętnie do niego wracali. Jeśli głos młodych zostanie wzięty pod uwagę, ocena Kościoła szybko poszybuje w górę.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze