fot. PAP/Andrzej Lange

Mieszkańcy Aleppo dobrze znają polską flagę

Stracili wszystko. Najbliższych, dach nad głową, często nadzieję. O ofiary trzęsienia ziemi w Syrii upomniała się Pomoc Kościołowi w Potrzebie. Ks. prof. Waldemar Cisło podsumował wsparcie, jakie dotarło do potrzebujących. Zapowiedział kolejne działania humanitarne, rozszerzone o Liban i dzieci, które przez kryzys ekonomiczny coraz więcej czasu spędzają poza szkołą.

Do Aleppo wjeżdżają kolejne ciężarówki. Mieszkańcy już podejrzewają, że to pomoc humanitarna. Widzą polską flagę. Dobrze ją znają. Zdają sobie sprawę, ile wsparcia wcześniej otrzymali od Polaków. Padają słowa: „od nich zawsze dostajemy to, czego najbardziej potrzeba”. Gdy przychodzi czas na rozpakowanie tirów, wiadomo już, że przywiozły tony żywności, tysiące sztuk ubrań i środki czystości.

Solidarni z Syrią

„Odpowiadaliśmy konkretnie i celowo” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło, który podsumowuje kampanię pt. „Solidarni z Syrią”, zainicjowaną po trzęsieniu ziemi, jakie w lutym nawiedziło ten kraj. Wyjaśnia, że „kiedy przyjechały ciężarówki z ryżem, ludzie pytali, co z nim zrobić”. W przypadku pomocy zainicjowanej przez PKWP takich pytań nie było.

>>> Franciszkanin z Aleppo: bardzo ważne jest mówić o tym, co się dzieje w Syrii [ROZMOWA]

Syryjczyk, trudne chwile po trzęsieniu ziemi, lity 2023r., fot. EPA/JOAO RELVAS

Jeśli człowiek stracił dom, to nie będzie miał, gdzie ugotować ryżu. Nie będzie potrzebował mąki, bo szukając noclegu w kościele nie upiecze z niego chleba. „Wysłaliśmy Syryjczykom produkty, które można przygotować bez gotowania” – zauważa ks. prof. Cisło. Gdy nie ma wody, ludziom do niczego nie przyda się szampon, dlatego ciężarówkami do potrzebujących dojechały środki do odkażania.

Pomoc zespołowa

Dotarcie do najbardziej cierpiących było możliwe przez działającą na miejscu Fundację Kościoła Grecko-Melchickiego ICARE. Jej przedstawiciel Abdo El Haddad zauważa, że „ofiary trzęsienia ziemi często nie miały siły i możliwości, by dostać się do centrów, gdzie rozdzielano wsparcie”. „Sami ich szukaliśmy. A gdy rozdawaliśmy pomoc na ulicach, oczywiście nie dawaliśmy mleka dla dzieci osobom, które nie mają dzieci” – zaznacza.

Wsparcie dla potrzebujących Syryjczyków zainicjowane przez PKWP, realizowane przy zaangażowaniu Fundacji Przyjaciel Misji, było możliwe dzięki indywidualnym Darczyńcom, a także spółkom: Fundacji Orlen, Fundacji KGHM, Fundacji Agencji Rozwoju Przemysłu, Fundacji PKO BP i Lubelli. Łącznie wartość pomocy przekroczyła 1,8 mln zł.

Ks. Waldemar Cisło podczas wizyty w obozie dla syryjskich uchodźców w Libanie, fot. PAP/Andrzej Lange

Abdo El Haddad z ICARE zauważa, że na Polskę można zawsze liczyć, gdy Bliski Wschód zostaje dotknięty tragedią lub kryzysem. „W Syrii ta pomoc jest postrzegana przez ludzi jako bezinteresowna, wolna od polityki i zaangażowania politycznego. To, co dostrzegają Polacy i Kościół w Polsce, to ludzi cierpiących. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni” – mówi. Po podobne słowa sięgają miejscowi biskupi. „Prosili, by przekazać Polakom serdecznie podziękowania za pomoc, jaka dotarła. Zaapelowali: +nie zapominajcie o nas+” – podkreśla ks. prof. Waldemar Cisło.

Pomoc potrzebna także w Libanie

Papieskie Stowarzyszenie będzie kontynuowało wsparcie, jakie dostarcza na Bliski Wschód. Chce rozszerzyć je na Liban, który zmaga się z kryzysem ekonomicznym, wywołanym przez m.in. załamanie waluty, korupcję i wybuch w porcie w Bejrucie.

W inicjatywę pomocy włączyła się już spółka Solbet. 2 mln zł, jakie przekazała, pozwoliły zakupić mąkę, z której na miejscu będzie wypiekany chleb dla potrzebujących. Żywność ma trafić w pierwszej kolejności do sierocińców i szkół.

Problemy z edukacją

PKWP upomina się, by kolejni uczniowie nie wypadli z systemu edukacji. Ks. prof. Waldemar Cisło, który przebywał w tym miesiącu w Libanie, podkreśla, że rok szkolny został skrócony, w niektórych regionach nawet do sześciu miesięcy. Wiąże się to z brakiem środków na utrzymanie placówek. Brakuje pieniędzy, by zapłacić nauczycielom. Przeszkodą jest też dojazd. Najmłodsi nie mają jak dotrzeć na lekcje.

Pomoc Kościołowi w Potrzebie dostrzega ten problem. Z inicjatywy Stowarzyszenia syryjskie dzieci, żyjące w nielegalnych obozach dla uchodźców, otrzymały możliwość korzystania z autobusu. Na razie udało się przekazać jeden taki pojazd. „Usłyszeliśmy podziękowania i prośby o kolejne busy” – mówi ks. prof. Waldemar Cisło.

Jak dodaje, miejscowi biskupi mają obawy związane z ogromną emigracją. „Wielu młodych ludzi, chrześcijan, dobrze wykształconych, opuszcza Liban. W ubiegłym roku wyjechało 77 tys. osób” – wylicza wykładowca UKSW. Przypomina, że Pomoc Kościołowi w Potrzebie konsekwentnie zabiega o stworzenie takich warunków, które pozwolą przetrwać chrześcijaństwu na Bliskim Wschodzie.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze