Mimo pandemii ze wszystkich polskich diecezji przyszły pielgrzymki na Jasną Górę
Tegoroczne pielgrzymowanie przyjęło różne formy: tradycyjne, sztafetowe, mieszane czy duchowe. – Organizatorzy pielgrzymek wykazali się wielką troską o wiernych i pomysłowością przygotowując różne możliwości bezpośredniego i duchowego uczestnictwa w rekolekcjach. Odpowiedzieliśmy kreatywnie na pandemię i ograniczenia, ale zatęskniliśmy też za tradycyjnym wędrowaniem do Maryi – zauważył ks. Marian Janus, krajowy koordynator pieszych pielgrzymek. Bp Krzysztof Zadarko przewodniczący Rady podkreślił, że pielgrzymki odbyły się bezpiecznie, bez właściwie żadnych incydentów, poza jednym tarnowskim przypadkiem. Bezpiecznie było też na Jasnej Górze co uznać można za prawdziwy „cud”. – Brak zachorowań wśród pielgrzymów to efekt, na który pracowali wszyscy, pielgrzymi, księża i paulini, gospodarze klasztoru jasnogórskiego. Na pewno jest to wynik przestrzegania rygorystycznie przepisów, ojcowie paulini wykonali tu niesamowitą pracę. Musi w tym być wyjątkowa moc Pana Boga, Matki Bożej Królowej Polski, która to miejsce szczególnie umiłowała, i darzy nas tutaj taką gościną, że możemy czuć się bezpiecznie – powiedział biskup. Zauważył, że „to było nasze pierwsze marzenie, kiedy na wiosnę mierzyliśmy się z tematem – przyjść, nie przyjść, organizować, nie organizować, żeby było bezpiecznie. I to się udało – podkreślił.
– Z etosu pielgrzymowania nie wolno nam zrezygnować – mówił bp Zadarko. – To jest powszechny apel, aby nie lękać się organizowania pielgrzymek nawet, gdyby one były, jak w niektórych przypadkach w tym roku, tylko symboliczne, w postaci idących duszpasterzy. Jest niebezpieczeństwo, że koronawirus przerwie nam tradycję pielgrzymowania, nie ustawajmy w mówieniu, propagowaniu, informowaniu o sensie pielgrzymowania, tym bardziej w okresie trudnym – mówił przewodniczący Rady Episkopatu Polski ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek.
Na Jasną Górę docierały tylko co najwyżej kilkudziesięcioosobowe delegacje lub sami księża reprezentujący diecezjalne pielgrzymki. Tylko nieliczni zdecydowali się w większych grupach (do 150 osób) przejść cały szlak. Epidemia sprawiła, że pielgrzymów pieszych było zdecydowanie mniej, ale widać było też wielkie pragnienie i determinację, by ruch pątniczy nie tylko podtrzymać, ale nadać mu jeszcze większy sens. Wszyscy modlili się o to, by pandemia ustała i by wreszcie wrócić do normalności – i za rok „jak zawsze” móc masowo wyruszyć na pątnicze szlaki.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |