Misja: ratunek. Lekarz wspinał się po ścianie bloku
Mała dziewczynka wezwała pomoc dzwoniąc pod numer 112. Na miejscu, lekarz zielonogórskiego pogotowia Robert Górski po balkonach wszedł do mieszkania na os. Leśnym, w który leżał nieprzytomny mężczyzna. Od razu został zabrany do szpitala.
Wszystko wydarzyło się w sobotę na os. Leśnym w Zielonej Górze. Na alarmowy numer 112 zadzwoniło małe dziecko. Powiedziało, że bliska osoba potrzebuje pomocy, podało adres i rozłączyło się. Dyspozytor wysłał ekipę karetki pogotowia ratunkowego i policję. W tym czasie próbowano skontaktować się z dzieckiem, ale nie odbierało telefonu.
Lekarz Robert Górski pukał do drzwi mieszkania na pierwszym piętrze. Nikt nie otwierał i nie odzywał się. Okazało się, że to mieszkanie wynajmowane. Sąsiedzi mówili, że nie ma z lokatorami żadnych kłopotów. Nie wiedzieli też nic o ewentualnych problemach zdrowotnych osób z mieszkania. Cenny jednak czas uciekał.
Szybka decyzja, szybka pomoc
Na miejsce została wezwana straż pożarna. Strażacy mieli pomóc medykom sprawdzić czy w mieszkaniu nie przebywa osoba potrzebująca pomocy. – Wiedziałem, że samochód z drabiną akurat w tamto miejsce nie podjedzie – mówi R. Górski. Nie zmieściłby się. Zanim strażacy podbiegliby z drabiną przenośną upłynęłoby zbyt dużo cennego czasu. Lekarz, czekając na strażaków, pobiegł na tył bloku. Tam zauważył otwarte drzwi balkonowe do mieszkania, do którego wezwano pomocy. Od razu wszedł po balkonie i kracie na górę i dostał się do mieszkania. – W środku zobaczyłem leżącego na kanapie nieprzytomnego człowieka – opowiada Robert Górski. Mężczyzna był już siny z niedotlenienia. Nie było z nim żadnego kontaktu.
Pomogła rezolutność dziewczynki
Po otwarciu od środka drzwi do mieszkania wbiegli medycy ze sprzętem do ratowania życia. Po chwili ratownicy zobaczyli 4-latkę. – Dziecko było wystraszone, schowało się w pokoju, bo bało się otworzyć obcym drzwi. Zajęliśmy się dziewczynką i przekazaliśmy pod opiekę strażakom – opowiada lekarz. To ona zadzwoniła po pomoc na alarmowy numer 112. Nieprzytomny mężczyzna został zabrany ambulansem do szpitala. Po diagnostyce w szpitalnym oddziale ratunkowym został przekazany do oddziału intensywnej opieki medycznej.
Niedawno podobne wydarzenie miało miejsce w Paryżu. Tam po balkonie, by ratować, ludzkie życie wspinał się jednak nie wyspecjalizowany ratownik medyczny ale zwykły człowiek. Zwykł, choć niezwykły.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |