75 pocisków [MISYJNE DROGI]
Kiedyś oddawali życie przy bezpośredniej ewangelizacji, dziś w obronie rdzennych mieszkańców kontynentu – Indian. Wśród nich są Polacy. Posłuchajmy o ich historii.
Podejmujemy refleksję nad dość młodym w kontekście chrześcijaństwa kontynentem, który ewangelizowany jest od 500 lat. Po odkryciu, dla Europy, obu Ameryk przez Krzysztofa Kolumba w 1492 r. papież Aleksander VI bullą Inter coetera z 4 maja 1493 r. przyznawał katolickim monarchom Hiszpanii i Portugalii prawo do nowo odkrytych ziem, jednocześnie podkreślając, że wszyscy udający się w te „nowe” strony świata stawali się misjonarzami i przekazywali wiarę w Jezusa Chrystusa. Nie zawsze ten proces ewangelizacji przebiegał po chrześcijańsku i – jak historia pokazuje – łączenie władzy świeckiej z Kościołem i tu nie przyniosło dobrego efektu. Kościół i tu był czasem instrumentalnie wykorzystywany przez świat polityki dla osiągniecia większej władzy, zysku, czasem z większym lub mniejszym przyzwoleniem duchownych. Dziś misjonarze są nadal obrońcami Indian. Uczą ich zaradności, walki o swoje prawa i ziemię, dbają o ich edukację, ochronę zdrowia – to także wielu osobom się nie podoba.
>>> Abp Henryk Jagodziński: w Ghanie nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia
Młodzi misjonarze z Meksyku
Jednymi z pierwszych męczenników kontynentalnej Ameryki Łacińskiej były dzieci z Tlaxcali w Meksyku: Cristobal, Antonio i Juan. Cristobal urodził się w wiosce Atlihuetzía w 1514 r. Gdy miał 13 lat, nawrócił się na wiarę katolicką. Pewnego razu zwrócił uwagę swojemu ojcu, że powinien zaprzestać złego zachowania i zostać chrześcijaninem. Został pobity i wrzucony do ognia w 1527 r. Jego matka Tlapaxilotzin ratuje go i Cristobal spędza noc w agonii. Następnego ranka chłopiec, widząc ojca, miał powiedzieć: „Ojcze, nie myśl, że jestem na ciebie zły, bardzo się cieszę, że uczyniłeś mi większy zaszczyt, niż przez odziedziczenie twojego panowania!”. Następnego dnia Cristobal umiera. Antonio i jego przyjaciel Juan urodzili się w mieście Tizatlán w 1516 r. W 1529 r. zdecydowali się, że pojadą jako misjonarze ewangelizować Oaxaca. Ojciec Fray Martín de Valencia, jeden z pierwszych franciszkanów, który przybył do Ameryki, powiedział im, że to zbyt niebezpieczne. Oni powiedzieli: „A jeśli Bóg chciał ofiary z naszego życia, to dlaczego nie mielibyśmy jej złożyć dla Niego? Czy św. Piotr, św. Paweł, św. Bartłomiej nie umarli dla Boga? Dlaczego my nie mielibyśmy umrzeć dla Niego, jeśli taka byłaby Jego wola?”. Kilka dni później zostali pobici na śmierć, gdy niszczyli bożki w mieście Cuauhtinchan. Papież Franciszek wyniósł ich na ołtarze i kanonizował 17 października 2017 r. Trwająca o nich przez tyle wieków pamięć i późniejszy rozwój Kościoła pokazują, że poświęcenie nie było daremne.
Męczennicy w Amazonii
Profesor UKSW Tomasz Szyszka SVD, misjolog, latynista, podkreśla w swoich badaniach, że „ważne wydaje się zachowanie pamięci o męczennikach z Amazonii. Byli to bowiem ludzie, którzy nie dali się zastraszyć; nie poddali się zwątpieniu – wobec bezmiaru przemocy i bezwzględności rozmaitych oprawców”. Podkreślił, że „temat męczeństwa i śmierci w Amazonii zyskał (przynajmniej na krótki okres) wymiar ogólnoświatowy, za sprawą zwołanego przez papieża Franciszka nadzwyczajnego Synodu Biskupów poświęconego Amazonii. Już podczas przygotowań do Synodu starano się nagłośnić nabrzmiały problem szykan i prześladowań, jak również cierpienia, męczeństwa i śmierci sporej grupy osób wywodzących się, czy też pracujących w Amazonii”. Podczas tego synodu (październik 2019 r.) zorganizowano wystawę pod tytułem Mater Amazonia. Przedstawiono tam 19 osób – misjonarzy, misjonarek, świeckich oraz Indian, którzy oddali życie za wiarę w Chrystusa. O męczennikach i ewangelizatorach z dalekiej Ameryki Łacińskiej pisał rok później papież Franciszek w adhortacji apostolskiej Querida Amazonia.
>>> Zwyczajnie niezwyczajna [MISYJNE DROGI]
Współcześni męczennicy
Są nimi chociażby siostra Cleusa Carolina Rody Coelho (ur. W 1933 r. w Brazylii), która wstąpiła do zakonu Agustinas Recoletas del Corazón de Jesús, podejmując posługę w zakresie edukacji Indian na południu stanu Amazonas. Rozpoznając sytuację konfliktów i napięć między Indianami a wpływowymi ludźmi biznesu i wyzysku, postanowiła dążyć do pojednania, by zmniejszyć agresję między stronami. Niestety, 28 kwietnia 1985 r. została zastrzelona oraz poćwiartowana nożem, gdy wracała z rozmów z Indianami Apurinã. Zachęcała ich do zachowania pokoju i powstrzymania się od zemsty za śmierć kilku członków wspólnoty. Po jej śmierci żywa pozostała pamięć oraz jej motto: „Aby Indianie bronili swoich praw, ale bez uciekania się do przemocy”. Podobnie działał Ezechiel Ramin (ur. 1953 r. w Padwie), włoski kombonianin, który mając 31 lat zaczął pracę na misji Cacoal w stanie Rondônia (Brazylia). Walczył o prawa Indian Surui, aby stawali się właścicielami ziem uprawnych. Nie podobało się to bogatym, wpływowym ludziom, chcących zawładnąć bezpodstawnie tereny Indian. W południe 24 lipca 1985 r. w swojej parafii w Cacoal został zastrzelony „dla przykładu”, trafiło w niego 75 pocisków. Strzelali ludzie wynajęci przez właścicieli ziemskich. Siostra Inés Arango (ur. w 1937 r. w Medellín, Kolumbia) to zakonnica ze Zgromadzenia Sióstr Tercjarek Kapucynek. I biskup Alejandro Labaka (ur. 1920 r. w Beizamie, Hiszpania) to franciszkanin, który poświęcił 25 lat życia ludności indiańskiej – Huaoranom – w Ekwadorze. Chciał nauczyć się ich kultury, a zarazem wpoić w nich wiarę w Chrystusa. Wraz z s. Inés bronili rdzenną ludność przed wyzyskiem wielkiego przemysłu naftowego. Paradoksalnie to właśnie opłaceni przedstawiciele Huauronów zabili ich 20 lipca 1987 r. W nocy przed zbrodnią i przybyciem do wioski Tagaeri siostra Inés napisała: „Jeśli umrę, odejdę szczęśliwa… zawsze ze wszystkimi”. Siostra Dorota Stang (ur. 1931 r. w Dayton, USA) ze Zgromadzenia Notre Dame de Namur. Poświęciła 40 lat swego życia rdzennej ludności zamieszkującej Brazylię. Pomagała w zwalczaniu analfabetyzmu, uczyła uprawy roli i dbania o lasy deszczowe. Walczyła o prawa biednych rolników, wypychanych z ich ziemi w lasach amazońskich przez interesy korporacyjne. Kiedy napotkali ją jej mordercy, zapytali się, czy ma broń. Trzymała Biblię i czytając o błogosławieństwach, została zastrzelona – 11 celnych strzałów padło 12 lutego 2005 r.
Polscy misjonarze
Na koniec pamięcią zwróćmy się również do męczenników, którzy ewangelizowali Amerykę Łacińską i pochodzili z Polski. Dobrze są nam znani błogosławieni franciszkanie z Pariacoto w Peru – Zbigniew Strzałkowski (ur. 1958 r. w Tarnowie) i Michał Tomaszek (ur. 1960 r. w Łękawicy), którzy zostali zamordowani przez komunistów Świetlistego Szlaku 9 sierpnia 1991 r. Niejednokrotnie słyszeli, żeby uciekali ze swojej misji i nie siali „propagandy” wśród ludności tubylczej. Towarzyszyli i trwali na modlitwie oraz katechezie wśród swoich wiernych. Na terenie Brazylii misjonarzem był też ks. Kazimierz Wojno (ur. w 1948 r. w Skłodach Borowych), wybudował kościół pw. Matki Bożej Zdrowia. Kończąc prace budowlane na plebanii, w sobotę 21 września 2019 r., po zakończonej wieczornej mszy został napadnięty i skrępowany przez trzech złodziei, którzy szukali przede wszystkim pieniędzy i innych kosztowności. Zginął uduszony owiniętym wokół szyi drutem kolczastym. Na uznanie zasługuje Helena Agnieszka Kmieć (ur. 1991 r. w Krakowie), wolontariuszka, stewardesa, pełna energii i kreatywności młoda dziewczyna, która pragnęła nieść Ewangelię oraz pomagać ludziom potrzebującym. 8 stycznia 2016 r. udała się wraz z koleżanką Anitą Szuwald do Cochabamby w andyjskiej Boliwii. Była pełna entuzjazmu, radości i kreatywności. 24 stycznia 2017 r. miał miejsce napad na ochronkę dla dzieci, w której Helena pomagała. Podczas zdarzenia napastnik kilkanaście razy ugodził Helenę nożem. Pomimo prób ratowania życia, dziewczyna zmarła. Obecnie trwa jej proces beatyfikacyjny. Jak zauważamy, dzięki tym krótkim opisom życia, przyczyną śmierci pierwszych misjonarzy było bezpośrednie głoszenie Ewangelii rdzennym mieszkańcom kontynentu – Indianom. W późniejszych czasach, aż do dziś, jest to ewangeliczna troska o nich. Uczą Indian zaradności, walki o swoje prawa i ziemię, dbają o ich edukację, ochronę zdrowia, co nie podoba się właścicielom ziemskim czy wielkim korporacjom. Dobra materialne czy pieniądze są ważniejsze od poszanowania godności wykluczanych Indian. Oddanie życia przez misjonarzy nie jest daremne.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |