Armenia: w okresie bożonarodzeniowym trwa lęk przed kolejną wojną
W Armenii większość ludności obchodzi Boże Narodzenie dopiero 6 stycznia. W drugim co do wielkości mieście kraju, Giumri, położonym na zachodzie, trzy siostry należące do ormiańskokatolickiego Zgromadzenia Niepokalanego Poczęcia prowadzą sierociniec. Tam razem z podopiecznymi celebrują tajemnicę Wcielenia dwa razy – 25 grudnia i dwa tygodnie później, aby zachować tradycje wszystkich.
Dla dotkniętych traumą niedawnej wojny w Górskim Karabachu dzieci, stanowi to cenne wytchnienie. Zakonnice pomagają nie tylko najmłodszym, ale także osobom starszym. Obecnie wielu z tych ludzi pochodzi właśnie ze zdobytego we wrześniu przez azerskie wojsko terytorium. Prawie cała populacja, ok. 130 tys. mieszkańców, uciekła do Armenii. S. Nariné opowiada Radiu Watykańskiemu, jak ciężkie są to doświadczenia. Pokój dla kraju jest bardzo ważny, „bardziej niż czegokolwiek chcemy pokoju” – wskazuje zakonnica. Takie pragnienie widać też w dzieciach. I stąd wszyscy się modlą właśnie o pokój. Ale atmosfera pozostaje napięta: często widać żołnierzy, cierpiące rodziny uchodźców. „Pragniemy, aby dzieci mogły o tym zapomnieć, ale nie jest to łatwe” – dodaje s. Nariné.
W obliczu takich doświadczeń nie tylko myśli się o udzieleniu doraźnej pomocy, ale odczuwa się również pewien strach przed kolejnym atakiem Azerbejdżanu, tym razem na samą Armenię. „Obawiamy się kolejnej wojny” – wyznaje zakonnica. Dodaje następnie, że to nie chodzi o lęk przed wyrwaniem z wygody życia w pokoju, ale o fakt, iż ludzie „wciąż mają nierozwiązane traumy”. Cały czas siostry muszą współpracować z psychologami, aby móc pomóc m.in. dzieciom przybyłym z Górskiego Karabachu.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |