Bliski Wschód: Kościoły domagają się szacunku dla swoich wiernych
To byli „patriarchowie wysłuchujący swojego ludu (…), aby potem sami lub razem decydować o wprowadzeniu konkretnych inicjatyw odpowiadających na aktualną sytuację” – tak o zakończonej już na Cyprze konferencji o katolikach na Bliskim Wschodzie mówi abp Claudio Gugerotti. Prefekt Dykasterii dla Kościołów Wschodnich podkreśla w wywiadzie dla Radia Watykańskiego, że pośród wielu trudności, przed jakimi stoją chrześcijanie w regionie, niedawne spotkanie w Nikozji z pewnością przyniesie owoce.
Hierarcha wskazuje na 4 punkty, które zostały szczególnie poruszone. Pierwszy z nich stanowi fakt, iż wyznawcy Chrystusa są ludnością rdzenną owych terenów, a nie imigrantami bądź kolonizatorami, o czym trzeba ciągle przypominać. Po drugie, wielkie wyzwanie stanowi odpływ chrześcijan z Bliskiego Wschodu na Zachód: Kościół musi znaleźć drogę przetrwania w regionie, ale także pomagać w podtrzymaniu i rozwoju życia religijnego na obczyźnie. Trzecią sprawę stanowi potrzeba wsparcia ekonomicznego miejscowej populacji, w tym wyznawców Chrystusa. Czwartą kwestią jest udzielenie młodym głosu w działalności wspólnoty wiernych. Ważną komplikacją pozostaje też, że chrześcijanie to mniejszość w większości miejscowych społeczeństw.
„Problem bycia mniejszością nie wypływa z nich samych. Pochodzi on z wrażliwości islamskiej utrzymującej, że ci, którzy nie są muzułmanami w faktycznym kontekście islamskim, mają status tzw. dhimmich, czyli posiadających pewne przywileje (…), ale też mających mniej praw. Tam, gdzie stosuje się szariat, czyli ustawodawstwo muzułmańskie, oczywiście często dochodzi do tego, co my uważamy za dyskryminację. Z kolei tam, gdzie państwa przyjęły zachodnie kodeksy, żądamy ich poszanowania” – wskazuje abp Gugerotti.
>>> Bliski Wschód: chrześcijanie będą mieć nadzieję, jeśli zachowają wiarę
Wyjaśnia, że „nie ma w tym nic polemicznego, chodzi tu po prostu o obronę prawa do obywatelstwa”. „Te kwestie pozostają złożone, ponieważ nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Niestety na Zachodzie zawsze wychodzimy od takiego przekonania, że nasza kultura stanowi kulturę wszystkich. Nie zdajemy sobie sprawy, iż jesteśmy wyspą, która staje się coraz mniejsza, częściowo ponieważ nie ma dzieci, a częściowo ponieważ robimy wiele szkodliwych dla nas rzeczy. A jednak istnieje coś, od czego trudno nam się uwolnić: mianowicie chęć eksportowania naszych wartości wraz ze sposobem ich realizacji w praktyce, co jest bardzo trudne ze względu na mentalność oraz wrażliwość kulturową, która ma zupełnie inne źródła pochodzenia i która, widząc również rezultaty osiągnięte na Zachodzie, może nie mieć ochoty naśladować nas we wszystkim, co proponujemy” – zauważa prefekt Dykasterii dla Kościołów Wschodnich.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |