Foto: Anna Matlak/Wspólnota Sant’Egidio

Być dobrą nowiną [MISYJNE DROGI]

Chrześcijanie. Peryferia są tuż za naszymi drzwiami. Wystarczy tylko uważniej przyjrzeć się własnemu miastu.

W pałacu biskupim na Teneryfie znajduje się mozaika o. Marko Rupnika SJ, przedstawiająca Zesłanie Ducha Świętego. Maryja i Apostołowie uchwyceni zostali w ruchu, w momencie, gdy wychodzą z Wieczernika. Mimo subtelności ich gestów artyście udało się oddać poruszenie, z jakim uczniowie podnoszą się z kolan i tłoczą przy drzwiach, by czym prędzej zacząć głosić Zmartwychwstałego. Ta scena – pełna powietrza i światła – pokazuje narodziny Kościoła i wyznacza jego drogę. A jednocześnie wskazuje też ścieżkę każdego chrześcijanina. Nie bać się i wyjść. Głosić Ewangelię i samemu być dobrą nowiną. Szczególnie dla tych, których świat odrzuca, wyklucza i zapomina.

Po to jesteśmy

Od początku swojego pontyfikatu papież Franciszek przypomina o tym właśnie wymiarze chrześcijańskiej tożsamości. Zachęca, żeby wyjść do świata, ale nie w roli nauczycieli, lecz świadków. Przestrzega przed „pogaństwem obojętności”. Przypomina, że chrześcijanin powinien mieć wzrok czujny i czuły. Bo peryferia są tuż za naszymi drzwiami. Wystarczy tylko uważniej przyjrzeć się własnemu miastu. Kościół rodzi się z otwartego boku Chrystusa, z otwartych drzwi Wieczernika. I tylko poprzez to otwarcie może się utrzymywać przy życiu. Wyjście ku drugiemu człowiekowi to zasada jego istnienia. By Kościół trwał, my – chrześcijanie – musimy nieustannie powtarzać ten gest. I wcale nie trzeba tego robić na wielką skalę. Dwa tysiące lat temu wystarczyło przecież dwunastu, których poprowadziła Boża łaska. Wiele razy z małego kroku pojedynczych chrześcijan rodziły się wielkie rzeczy. Spójrzmy choćby na ostatnie dziesięciolecia. Matka Teresa, Jean Vanier i Kiko Argűello wyruszali właściwie w pojedynkę. Podobne jest też doświadczenie mojej wspólnoty – Sant’Egidio. W burzliwym roku 1968 kilku włoskich nastolatków z dobrego rzymskiego liceum z Andreą Riccardim na czele wyruszyło na peryferia Wiecznego Miasta, do „Trzeciego Świata tuż pod domem”, by zając się edukacją ubogich dzieci migrantów. Nikt się wtedy nie spodziewał, że powstanie ruch, który skupia dziś ok. 60 tysięcy osób w ponad 70 krajach świata.

Foto: Anna Matlak/Wspólnota Sant’Egidio

Otwierając drzwi

Wszędzie, gdzie istnieje, Wspólnota Sant’Egidio nie zajmuje się niczym innym, jak burzeniem murów i otwieraniem drzwi. Snując się po mateczniku wspólnoty – rzymskim Zatybrzu – co chwilę trafia się na otwarte drzwi: stołówki, łaźni, pralni, punktu wydawania odzieży, gabinetu lekarskiego, szkoły językowej. Ubodzy, bezdomni i migranci znajdują tu pomoc. Wspólnota Sant’Egidio zaangażowana jest również w dialog międzyreligijny „w duchu Asyżu”. Od 30 lat organizuje cykl spotkań „Ludzie i religie”, które na wzór spotkania w mieście św. Franciszka w 1986 r. z inicjatywy Jana Pawła II, są przede wszystkim czasem modlitwy o pokój. Wspólnota we współpracy z Federacją Kościołów Ewangelickich we Włoszech i tamtejszym Kościołem Waldensów oraz włoskim rządem uchyliła też drzwi Europy dla ludzi uciekających przed wojną. Otwarty wiosną 2016 r. korytarz humanitarny pozwala uchodźcom na bezpieczne przybycie do Włoch i umożliwia ich integrację. Przybysze trafiają pod opiekę włoskich rodzin i parafii. Uczą się języka i kultury swojej nowej ojczyzny. Znajdują przyjaciół. Zaczynają pracę. Tą samą drogą, stawiając w centrum tych, którzy zostali zepchnięci na margines, stara się też kroczyć Wspólnota Sant’Egidio w Warszawie. Przygotowujemy dla bezdomnych „kolację na ulicy”, spotykamy się z nimi na peryferiach miasta, odwiedzamy osoby starsze, przygotowujemy zajęcia dla dzieci, wspieramy uchodźców. Staramy się pomagać, ale przede wszystkim być blisko. Być częścią ich życia.

W drugim człowieku

Naprawdę warto – jak mówił Franciszek podczas Światowych Dni Młodzieży – „wstać z kanapy”. Bo wtedy widzi się więcej. Błogosławiony Karol de Foucauld przypomina, że Jezus nakazuje nam wiarę, która wiedzie do miłosierdzia. „Ta wiara polega na widzeniu Go w każdej istocie ludzkiej. Chce, żebyśmy uwierzyli, że jest złączony z każdą ludzką istotą tak poufałą miłością, iż każde dobro i każde zło wyrządzone jednej z nich odczuwa jak gdyby uczynione było Jemu”. Głęboka relacja Chrystusa i człowieka pokazuje nam z jednej strony, z jaką czułością powinniśmy podchodzić do wszystkich ludzi, zwłaszcza cierpiących i potrzebujących. Z drugiej strony uświadamia, że ubodzy, którzy tak często stoją przy drzwiach naszych kościołów, są prawdziwą bramą do Boga. Czyż nie jest tak – jak pisze inny wielki towarzysz wykluczonych i zmarginalizowanych, Jean Vanier – że „serce ubogiego jest także Sakramentem”? Wyprawa na peryferia jest więc podarowaniem samemu sobie szansy na poznawanie nieskończonej tajemnicy Boga.

Foto: Anna Matlak/Wspólnota Sant’Egidio

Starszy Brat

Ojciec Święty w zakończonym w listopadzie Roku Miłosierdzia dał nam szczególny symbol – otwarte Drzwi Święte w katedrach i sanktuariach na całym świecie. Ten znak Bożego Miłosierdzia jest podpowiedzią, jaką postawę przyjąć wobec osób stojących na peryferiach Kościoła. „Naprawdę, nie powinniśmy się stawiać w pozycji »sprawiedliwego starszego brata«!” – przestrzega ks. Tomáš Halík, analizując historię syna marnotrawnego. Jako alternatywę czeski teolog w książce „Cierpliwość wobec Boga” opisuje postawę Jezusa wobec Zacheusza. Chrystus nie patrzy na grzesznika z góry, mówi do niego po imieniu, odwiedza go w jego domu, nie przejmuje się tym, co ludzie powiedzą. „Spojrzenie Jezusa wykracza poza wady i widzi osobę; nie zatrzymuje się na złu z przeszłości, ale przewiduje dobro w przyszłości; nie godzi się na zamknięcia, ale poszukuje drogi jedności i komunii” – mówił Franciszek, analizując ten sam fragment Ewangelii podczas Mszy św. na Campus Misericordiae w Krakowie. Czy wystarczająco uważnie słuchaliśmy papieża? Światowe Dni Młodzieży za nami. Rok Miłosierdzia za nami. Drzwi Święte zostały zamknięte. Ale serca chrześcijan powinny być zawsze otwarte.

Sylwia Gawrysiak

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze