Foto: PRZEMYSŁAW KOŚCIANEK OMI

Europa Południowo-Zachodnia. Wierzący z wyboru [MISYJNE DROGI]

Sytuacja Kościoła w południowo-zachodniej Europie jest skomplikowana. Nie da się wprost powiedzieć, że dzieje się dobrze lub źle. Choć często używa się w jej kontekście słowa „kryzys”, to jednak wiele przykładów budzi ogromną nadzieję. Zobaczmy, jak wygląda codzienność Kościoła we Francji, Hiszpanii i we Włoszech.

Nie ma wątpliwości, że sytuacja Kościoła w Europie się zmienia. Ze społeczeństwa, w którym praktycznie każdy był chrześcijaninem, w którym chrzest dziecka lub ślub kościelny był normalnością, przechodzimy do rzeczywistości, w której podobne decyzje stają się mniejszością. Upraszczając, można powiedzieć, że dokonuje się przejście z „chrześcijaństwa tradycyjnego” (urodziłem się w rodzinie katolickiej, więc jestem katolikiem) do „chrześcijaństwa z wyboru”. Co za tym idzie, spada liczba katolików, ponieważ podjęcie osobistej decyzji pójścia za Jezusem jest bardziej wymagające. Patrząc na tę zmieniającą się sytuację, wiele osób myśli o kryzysie. Osobiście wolę mówić o rodzącej się nowej rzeczywistości. Dlaczego? Ponieważ kryzys odbieramy najczęściej jako trudne i zasadniczo negatywne doświadczenie, które trzeba przezwyciężyć. Tymczasem, w tym przypadku mamy do czynienia ze zmianą niosącą ze sobą także wiele pozytywnych aspektów, które
mogą podbudować zarówno wierzących, jak i ich pasterzy. Dlatego też w tym duchu chciałbym się podzielić moimi spostrzeżeniami. Zacznijmy od konkretów – od liczb.

Europa zachodnia w liczbach

Według statystyk, katolicy stanowią mniej więcej 64% społeczeństwa we Francji, 69% w Hiszpanii oraz 85% we Włoszech. Liczby te wciąż są dość znaczące. Z pewnością jednak w nadchodzących latach zmniejszą się, ponieważ liczba pogrzebów chrześcijańskich jest znacząco wyższa niż liczba chrztów. W Polsce mówi się o około 90% katolików. Różnica jest dużo większa, gdy spojrzymy na dane dotyczące osób regularnie uczestniczących w Eucharystii. We Francji to 4-6%, w Hiszpanii 14%, we Włoszech 26%, a w Polsce to około 36-40%. Z drugiej strony warto zauważyć, że chociażby we Francji, w przeciągu ostatnich dziecięciu lat, liczba chrztów dorosłych wzrosła o ponad połowę (ponad 4,5 tys. osób w 2018), a liczba dorosłych proszących o sakrament bierzmowania się podwoiła (ponad 8 tys. osób w 2018). Mała liczba powołań kapłańskich oraz związane z tym starzenie się duchowieństwa zmuszają do wprowadzenia zmian w strukturach kościelnych: tworzenie seminariów międzydiecezjalnych; rzeczywistością jest też tworzenie parafii miejskich, pod które podlegają nawet trzy kościoły, i wiejskich, pod które podlega nawet 20 kościołów. Widząc pięćdziesięcioletniego księdza, wielu katolików mówi: „Mamy młodego księdza w parafii”. Sytuacja ta będzie się z roku na rok pogłębiać. Widoczne zmiany nie dotyczą wyłącznie Kościoła, ale i samego społeczeństwa. We Francji staje się ono prawdziwą mieszanką kultur. Na koniec mszy w niedzielę zmartwychwstania poprosiłem parafian, aby w swoim języku macierzystym, innym nim francuski, ogłosili przez mikrofon, że „Chrystus prawdziwie zmartwychwstał”. I co się stało? Zrobiła się dość długa kolejka, podczas której dało się słyszeć co najmniej piętnaście różnych języków! Nie zaskakuje więc, że państwa zachodnie przyjmują coraz więcej księży z zagranicy. W Hiszpanii już co dziesiąty ksiądz jest obcego pochodzenia, zaś we Francji co ósmy.

Foto: PRZEMYSŁAW KOŚCIANEK OMI

Potrzeba matką wynalazku

Najważniejszą konsekwencją zachodzących zmian jest rodząca się świadomość, że Kościół jest wspólnotą wszystkich wiernych, w której każdy ma konkretną rolę do spełnienia. Jest to zgromadzenie, w którym wszyscy ochrzczeni, księża i świeccy, są wezwani do głoszenia Dobrej Nowiny i dawania świadectwa wiary: „Idźcie na cały świat i nauczajcie wszystkie narody” (Mt 28,18). Jak wielką radość odczuwa ksiądz, gdy widzi młodych rodziców, którzy jako wolontariusze prowadzą katechezy dla dzieci; gdy patrzy na dziesiątki osób, które poświęcają kilka godzin w tygodniu, aby nasze kościoły, kancelaria oraz recepcja były prawie cały czas otwarte. Czystą przyjemnością jest posługiwanie wraz z grupą świeckich, którzy są współodpowiedzialni za finanse i organizację materialną parafii. Mówiąc inaczej, moje serce jako pasterza się raduje, kiedy zdaję sobie sprawę, że na około osiemset osób obecnych na niedzielnej Eucharystii, co najmniej co czwarta jest zaangażowana aktywnie w życie parafialne. Patrząc na to wszystko, można zauważyć, że jest to styl życia wspólnoty kościelnej o wiele bliższy temu, o którym święty Łukasz wspomina w Dziejach Apostolskich. Podobne doświadczenie jest spotykane również w młodych Kościołach misyjnych, w których to świeccy troszczą się na co dzień o pogłębianie wiary i życie w prawdziwej chrześcijańskiej przyjaźni z innymi. Dzięki temu wzajemnemu uzupełnianiu się świeckich i księży, zrozumienie istoty Kościoła oraz jego misji bardzo się pogłębia. Jest to potwierdzenie słów tak wielu misjonarzy, którzy świadczyli, że nawet jeśli dali z siebie bardzo dużo dla misji, otrzymali w odpowiedzi jeszcze więcej. Dlatego też, jak prawdziwe jest stwierdzenie, że Kościół europejski potrzebuje pomocy kapłanów z zagranicy, tak również prawdziwe jest to, że sami misjonarze tę pomoc otrzymują ze strony wspólnot, do których są posłani. Mówiąc o pozytywnej stronie zachodzących zmian, oczywiście znajdą się i negatywne przykłady. Dynamika wiary, o której wspominałem, jest dość silna w miastach, zaś napotyka sporo trudności na terenach wiejskich. Zauważalne jest więc, że miejskie wspólnoty chrześcijańskie odradzają się, zaś wspólnoty wiejskie nie mają się najlepiej. Innym przykładem jest fakt, że i w tej rzeczywistości Kościoła zachodniego, poza dość liczną grupą wiernych posiadających solidną wiarę, można spotkać katolików mających znikomą wiedzę religijną, i których relacja z Bogiem ogranicza się do przyjścia do kościoła na Wielkanoc lub Boże Narodzenie.

Foto: PRZEMYSŁAW KOŚCIANEK OMI

Kościół to nie twierdza, ale źródło życia

Spadająca liczba powołań kapłańskich w Europie sprawia, że wielu katolików lęka się myśli, iż być może na nowo znajdziemy się w Europie w sytuacji, w której z systemu „wielu księży na jeden kościół” przejdziemy do systemu „jeden ksiądz na wiele kościołów”. Tymczasem, doświadczenie licznych wspólnot Kościoła zachodniego pokazuje, że problem nie leży po stronie liczby powołań, a wierności Kościoła względem misji powierzonej przez Chrystusa i wiarygodności: głosić z radością, że zmartwychwstały Jezus jest pośród nas i żyć Jego Ewangelią na co dzień (Dz 1,8; J 13,35). W konsekwencji, zamiast użalać się nad złym światem i odrzuceniem przez niego Boga, wspólnota kieruje swoją energię w stronę świadectwa, które tłumaczy, dlaczego warto powierzyć całe swoje życie Jezusowi.

Przyszłość Kościoła na południowym zachodzie Europy?

Przyszłość będzie zależała od odpowiedzi każdego z nas na wezwanie Chrystusa, by żyć prawdziwie Ewangelią i pozwolić, by ona nas kształtowała. Świat potrzebuje ludzi żyjących autentycznie i zdolnych wskazać innym drogę ku Bogu i sens ich życia. Prawdopodobnie będzie to czas Kościoła, w którym ważną rolę odegrają świeccy, gdyż oni również są prawdziwymi uczniami Chrystusa.

Przemysław Kościanek OMI

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze