Fot. Przymierze Miłosierdzia

Ewangelia się nie starzeje [MISYJNE DROGI]

Wiek XXI jest czasem „nowych areopagów”, czyli miejsc wolnej i nieskrępowanej dyskusji. Nowe media są wyzwaniem i zupełnie nowym polem działania Kościoła. Ewangelię trzeba głosić i tam.

Na początku roku użytkownicy Internetu stanowili dużą, bo przeszło dwumiliardową grupę. Według najnowszych danych Facebook – popularny portal społecznościowy – odwiedza co miesiąc 845 mln użytkowników. Spośród tej liczby nieco więcej niż połowa korzysta z portalu codziennie. Co minutę na platformę z filmami YouTube trafia 60 godzin materia – łów wideo, a  dziennie ogląda się cztery miliardy filmów. Te liczby mówią same za siebie. Dla porównania, w  całym Kościele katolickim jest niewiele ponad jeden miliard wiernych. Ta  społeczność także powinna być ewangelizowana.

>>>Papież: media mają nieść nadzieję, a nie plotkować

Miejsce ewangelizacji

Dzięki Internetowi chrześcijanie mają dostęp do setek milionów ludzi. To tylko jeden w wielu sposobów owocnego praktykowania dzieła Nowej Ewangelizacji. W 1979 r. Jan Paweł II w Nowej Hucie pierwszy raz powiedział o Nowej Ewangelizacji. Może nawet nie do końca był świadom, jak bardzo ten termin zmieni świat i jak zapoczątkowany wówczas ruch w Kościele nabierze tempa w przyszłości. „Od krzyża w Nowej Hucie zaczęła się nowa ewangelizacja: ewangelizacja drugiego millenium” – mówił papież.

Bez mediów kościoły będą puste

Święty Maksymilian Maria Kolbe powiedział coś, co  powinno znaleźć się na liście wskazówek każdego zaangażowanego w  Nową Ewangelizację. „Możemy wybudować wiele kościołów. Ale jeśli nie będziemy mieli własnych mediów, te kościoły będą puste”. Co to znaczy: mieć własne media? Dzisiejszy świat dał nam konkretne narzędzia, które umożliwiają stosunkowo proste i  łatwe ich tworzenie. Portale społecznościowe, telewizje internetowe, blogi, strony internetowe odwróciły zupełnie ideę przekazu informacji. Jeszcze kilkanaście lat temu podział był jasny. Nadawca to był ktoś, kto miał możliwości tworzenia i rozpowszechniania treści. Odbiorca biernie odbierał informacje, co najwyżej mógł napisać list do redakcji. Obecnie to się wyrównuje. Każdy może być i nadawcą, i odbiorcą.

fot. cathopic

Student internauta

W  polskim Internecie istnieje kilka grup ewangelizacyjnych, które tworzą wartościowe treści. Jednak ich zdecydowana większość przegrywa bój o uwagę odbiorcy w  konfrontacji z  treściami rozrywkowymi, komercyjnymi. Przeciętny student warszawskiej uczelni, przychodząc do pokoju w akademiku, włącza komputer, przegląda Facebooka i w 90% przypadków tam kończy swoją wędrówkę po sieci. Badania mówią, że może przejrzy jeszcze kilka demotywatorów. To jest jedyny czas, w którym może natknąć się na treści o charakterze ewangelizacyjnym. Użytkownik portalu YouTube ogląda pierwsze 20 sekund filmu i jeśli go nie zainteresuje, przechodzi dalej. Treści ewangelizacyjne muszą być tworzone i  przekazywane w  innowacyjny oraz twórczy sposób. Paweł VI mówił: „Sposoby ewangelizowania zmieniają się w zależności od okoliczności, czasu, miejsca i  kultury ludzi. Te różnice domagają się od nas ich odkrycia i przystosowania”.

>>>Karolina Binek: jak nie dać się zmanipulować mediom? [PORADNIK]

Uczyć się od lepszych

Zamiast czerpać i uczyć się od kreatywnych twórców treści niekoniecznie związanych z ewangelizacją, zamykamy się dość szczelnie. Inspiracje i  przykłady dobrych prac twórczych innych ludzi niezwiązanych z Kościołem – przez pracę twórczą nieustannie poszukujących Boga – często są ważną wskazówką na drodze poszukiwania „nowej metody i formy”. Trzeba praktycznie i realnie posługiwać się inkulturacją, czyli ewangelicznym zanurzeniem w rzeczywistość Internetu, w  kulturze internautów. Inkulturacja nie dotyczy tylko plemion indiańskich w  Ameryce Południowej, lecz ma jak najbardziej słuszne zastosowanie w  Nowej Ewangelizacji.

Uzależniająca miłość

Nowe media dają nam szerokie możliwości, jakich nikt w Kościele nie miał jeszcze 10 lat temu. Świat stał się jeszcze bardziej otwarty, dostęp do ludzi poszukujących Boga stał się prostszy. Podstawą Nowej Ewangelizacji jest Jezus Chrystus: On jest jej wzorem, formą i metodą. Dlaczego tak wiele osób wtedy, około 2000 lat temu, szło za Jezusem? Ponieważ głosił On coś zupełnie nowego, innego, czego dotąd na świecie nie było. Nawet teraz, w XXI w., nauka Chrystusa jest ewenementem, czymś nowym i innym niż to, co proponuje „świat”. Zadaniem i powołaniem wynikającym z osobowego poznania Chrystusa jest głosić Nową, Dobrą Nowinę. Nową dlatego, że Ewangelia się nie starzeje, jest aktualna od samego jej początku. Doświadczenie miłości Boga silnie uzależnia. Święty Paweł nieustannie powtarzał: „Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii” (1 Kor 9,16). A ja? Jak dzisiaj głoszę Ewangelię?

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze