Fot. LUCA ZENNARO

Franciszek w Mieście Przyjaźni: ubóstwo nie jest fatalnym przeznaczeniem

Ubóstwo nie jest fatalnym przeznaczeniem – podkreślił z mocą Franciszek podczas wizyty w Mieście Przyjaźni – Akamasoa w Antananarywie.

Założył je w 1989 r. argentyński misjonarz o. Pedro Opeka, by zapewnić godne życie ubogim z wysypiska śmieci, którzy mogą zarobić na życie pracując na pobliskim kamieniołomie granitu. Obecnie projekt obejmuje 25 tys. ludzi mieszkających w okolicznych wioskach, 30 tys. przychodzi tu po pomoc, a 14 tys. dzieci otrzymuje możliwość edukacji.

Mieszkańcy Miasta Przyjaźni siedzący w poszczególnych częściach audytorium mieli na sobie ubrania w odmiennych kolorach, co tworzyło barwną mozaikę, szczególnie gdy wykonywali powitalny taniec lub gdy pod koniec spotkania machali chorągiewkami w takt piosenki. Wejściu papieża towarzyszył ogłuszający krzyk zebranych, który przeszedł w śpiew pieśni i skandowanie okrzyków na jego powitanie. Wokół Franciszka na podłodze usiadła grupa najmłodszych.

>>> Madagaskar: Franciszek przybył na Czerwoną Wyspę [GALERIA]

Papieża przywitał o. Opeka, który zaznaczył, że jest to „miejsce, w którym Bóg mocą Ewangelii podniósł tysiące ubogich rodzin z dziećmi, odrzuconych przez społeczeństwo”. – Było to miejsce wykluczenia, cierpienia, przemocy i śmierci. Po 30 latach Boża opatrzność stworzyła „oazę” nadziei, w której dzieci odzyskały swą godność, młodzi poszli do szkoły, rodzice zaczęli pracować, aby przygotować przyszłość swoim dzieciom. Wykorzeniliśmy skrajne ubóstwo za pomocą wiary, pracy, skolaryzacji, wzajemnego szacunku i dyscypliny. Wszyscy tutaj pracują – zapewnił zakonnik.

W obecności prezydenta Madagaskaru Andry’ego Rajoeliny duchowny dodał, że w Akamasoa pokazuje, że „ubóstwo nie jest zrządzeniem losu, ale zostało stworzone przez brak wrażliwości społecznej przywódców politycznych, którzy zapomnieli o ludzie, który ich wybrał i odwrócili się do niego plecami”.

Głos zabrała także jedna z mieszkanek Miasta Przyjaźni, 13-letni Fanomezanjanahary (Fanny) Tsiadino F. Ratsiory, która dała wyraz obawom dzieci i i młodzieży z Akamasoa, którzy niepokoją się, czy po szkole znajdą pracę, by móc pomóc rodzicom. Zapewniła, że zachowują wiarę, choć stają w obliczu pokusy łatwego życia. Wraz z dwiema koleżankami wręczyła też papieżowi prezent, zrobiony – jak zaznaczyła – przez „nasze mamy”.

Rozpoczynając swoje przemówienie Franciszek wyznał, że o. Opeka był jego uczniem w latach 60., ale nie miał wielkiej miłości do nauki, lecz wolał działać.

– Akamasoa jest wyrazem obecności Boga pośród swego ubogiego ludu; nie jest to obecność sporadyczna, okazjonalna… Jest to obecność Boga, który postanowił żyć i zawsze przebywać pośród swego ludu – stwierdził papież.

fot. EPA/LUCA ZENNARO

Podziękował „Panu, który usłyszał wołanie ubogich i który okazał swoją miłość poprzez namacalne znaki, takie jak stworzenie tej wioski”. – Wasze wołanie zrodzone z powodu braku możliwości mieszkania pod dachem nad głową, z widzenia, że wasze dzieci dorastają niedożywione, z braku pracy, wołanie zrodzone przez obojętne, żeby nie powiedzieć pogardliwe spojrzenie wielu ludzi, przemieniło się dla was i dla wszystkich, którzy na was patrzą, w pieśni nadziei. Każdy zakątek tych dzielnic, każda szkoła czy ambulatorium to pieśń nadziei, która zaprzecza i ucisza wszelki fatalizm. Powiedzmy to stanowczo: ubóstwo nie jest fatalnym przeznaczeniem – zaznaczył ojciec święty.

>>> Madagaskar: 200 muzułmanów pomaga przy wizycie papieża

Przyznał, że „to miasto jest rezultatem wielu lat ciężkiej pracy”. – U jego podstaw znajdujemy żywą wiarę, która przełożyła się na konkretne działania, zdolne, by „góry przenosić”. Wiara, która pozwoliła dostrzec szansę tam, gdzie było widać jedynie biedę, zobaczyć nadzieję tam, gdzie był tylko fatalizm, widzieć życie tam, gdzie głoszono jedynie śmierć i zniszczenie – zauważył Franciszek. Dodał, że „marzeniem Boga jest nie tylko rozwój osobisty, ale przede wszystkim rozwój wspólnotowy” i że „nie ma gorszego niewolnictwa, niż życie każdy tylko dla siebie”.

Młodych mieszkańców Akamasoa wezwał, by nigdy nie poddawali się w obliczu negatywnych skutków ubóstwa, nigdy nie ulegali „pokusom łatwego życia lub zamknięcia się w sobie”. – Niech rozkwitną w was dary, które dał wam Pan. Poproście Go, aby wam dopomógł w wielkodusznym poświęceniu się służbie braciom i siostrom. W ten sposób Akamasoa będzie nie tylko wzorem dla przyszłych pokoleń, ale przede wszystkim punktem wyjścia dzieła zainspirowanego przez Boga, które osiągnie swój pełny rozwój zależnie od tego, na ile będzie nadal świadczyć o Jego miłości do obecnych i przyszłych pokoleń – powiedział Franciszek.

Papież wezwał do wcielania w życie modeli rozwoju, „które sprzyjałyby walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym”, opartych „na zaufaniu, edukacji, pracy i działaniu, które są zawsze niezbędne dla godności osoby ludzkiej”.

Z audytorium papież przejechał do pobliskiego (300 metrów) kamieniołomu granitu, w którym pracuje 700 mieszkańców Miasta Przyjaźni, by tam modlić się za ludzi pracy Madagaskaru.

Fot. LUCA ZENNARO

***

Poniżej przedstawiamy również treść całego przemówienia papieża:

Drodzy przyjaciele z Akamasoa!

Wielka to dla mnie radość, że mogę być z wami w tym wspaniałym dziele. Akamasoa jest wyrazem obecności Boga pośród swego ubogiego ludu; nie jest to obecność sporadyczna, okazjonalna… Jest to obecność Boga, który postanowił żyć i zawsze przebywać pośród swego ludu.

Jest was dziś wieczorem wielu, w samym sercu tego „Miasta Przyjaźni”, które zbudowaliście własnymi rękami i które, o tym nie wątpię, będziecie budowali dalej, aby wiele rodzin mogło żyć godnie! Widząc wasze promienne twarze, dziękuję Panu, który usłyszał wołanie ubogich i który okazał swoją miłość poprzez namacalne znaki, takie jak stworzenie tej wioski. Wasze wołanie zrodzone z powodu braku możliwości mieszkania pod dachem nad głową, z widzenia, że wasze dzieci dorastają niedożywione, z braku pracy, wołanie zrodzone przez obojętne, żeby nie powiedzieć pogardliwe spojrzenie wielu ludzi, przemieniło się dla was i dla wszystkich, którzy na was patrzą, w pieśni nadziei. Każdy zakątek tych dzielnic, każda szkoła czy ambulatorium to pieśń nadziei, która zaprzecza i ucisza wszelki fatalizm. Powiedzmy to stanowczo: ubóstwo nie jest fatalnym przeznaczeniem.

Fot. LUCA ZENNARO .

Ta wioska ma długą historię męstwa i wzajemnej pomocy. To miasto jest rezultatem wielu lat ciężkiej pracy. U jego podstaw znajdujemy żywą wiarę, która przełożyła się na konkretne działania, zdolne, by „góry przenosić”. Wiara, która pozwoliła dostrzec szansę tam, gdzie było widać jedynie biedę, zobaczyć nadzieję tam, gdzie był tylko fatalizm, widzieć życie tam, gdzie głoszono jedynie śmierć i zniszczenie. Pamiętajcie o tym, co napisał apostoł św. Jakub: „Wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie” (2, 17). Podstawy wspólnej pracy, poczucie rodzinności i wspólnoty umożliwiły przywrócenie z zaangażowaniem osobistym i cierpliwością zaufania nie tylko w waszym sercu, ale także między wami, co pozwoliło wam być protagonistami i budowniczymi tej historii. Jest to wychowanie do wartości, dzięki któremu pierwsze rodziny, które podjęły dzieło z ojcem Opeką, były w stanie przekazać ogromny skarb zaangażowania, dyscypliny, uczciwości, szacunku dla siebie i innych. I mogliście zrozumieć, że marzeniem Boga jest nie tylko rozwój osobisty, ale przede wszystkim rozwój wspólnotowy, że – jak nam przypomniał ojciec Pedro – nie ma gorszego niewolnictwa, niż życie każdy tylko dla siebie.

Drodzy młodzi z Akamasoa, pragnę skierować do was szczególne przesłanie: nigdy nie poddawajcie się w obliczu negatywnych skutków ubóstwa, nigdy nie ulegajcie pokusom łatwego życia lub zamknięcia się w sobie. Dziękuję, Fanny, za to piękne świadectwo, które dałaś nam w imieniu młodych z wioski. Drodzy młodzi, od was zależy rozwijanie tego dzieła rozpoczętego przez waszych starszych. Siłę, by to uczynić znajdziecie w waszej wierze i żywym świadectwie, jakie wasi starsi urzeczywistnili w waszym życiu. Niech rozkwitną w was dary, które dał wam Pan. Poproście Go, aby wam dopomógł w wielkodusznym poświęceniu się służbie braciom i siostrom. W ten sposób Akamasoa będzie nie tylko wzorem dla przyszłych pokoleń, ale przede wszystkim punktem wyjścia dzieła zainspirowanego przez Boga, które osiągnie swój pełny rozwój zależnie od tego, na ile będzie nadal świadczyć o Jego miłości do obecnych i przyszłych pokoleń.

Módlmy się, aby na całym Madagaskarze i we innych częściach świata rozprzestrzeniał się blask tego światła, abyśmy mogli zrealizować modele rozwoju, które sprzyjałyby walce z ubóstwem i wykluczeniem społecznym, oparte na zaufaniu, edukacji, pracy i działaniu, które są zawsze niezbędne dla godności osoby ludzkiej.

Drodzy przyjaciele z Akamasoa, drogi ojcze Pedro i jego współpracownicy, dziękuję raz jeszcze za wasze świadectwo prorocze i pełne nadziei. Niech Bóg nieustannie was błogosławi.

Proszę was bardzo, nie zapominajcie modlić się za mnie.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze