Gen misyjności [MISYJNE DROGI]

Polscy oblaci pracują na całym świecie. Miejscem ich zaangażowania jest także Europa. Dużo dobra robią na Wschodzie.

Jako misjonarze, również polscy oblaci mają „w genach” wychodzenie z Ewangelią do innych. W pewnym sensie wręcz „rodzimy się”, gdy nie jesteśmy u siebie, a wychodzimy poza znane sobie miejsca i sytuacje. Symbolicznym jest to, że już założyciel – św. Eugeniusz de Mazenod przyjął do nowicjatu we Francji pierwszego Polaka-emigranta w 1843 r. Był to niejaki Pawłowski,
który został przyjęty do nowicjatu w sanktuarium w N.D. de l’Osier w południowej Francji. Choć nie ukończył nowicjatu, opuszczając go po dziewięciu miesiącach, to jednak w pewnym
sensie stworzył model.

Na trzech kontynentach

W latach dziewięćdziesiątych XIX w., w czasach, gdy jeszcze nie było niepodległej Polski, trzech Polaków wstąpiło do nowicjatu w Holandii. Byli to trzej późniejsi bracia posłani do pracy na trzy kontynenty: br. Antoni Kowalczyk (dziś Sługa Boży), br. Józef Andrzejewski i br. Jakub Ciesielski. Pierwszy z nich został posłany później do Kanady, drugi na Cejlon, a trzeci ostatecznie po I wojnie światowej trafił do Polski. Tak więc polskie oblackie „pierwociny” od razu rozpoczęły pracę na trzech kontynentach. Pierwsza grupa ojców podejmowała się pracy ewangelizacyjnej w Kanadzie, w Niemczech oraz w Południowej Afryce. Po II wojnie światowej powstała prowincja (obecnie delegatura) we Francji i Beneluksie, złożona z oblatów, którzy pozostali na tych terenach i nie wrócili do kraju. Po odwilży, za czasów PRLu, zaczęli pracować w Europie: w Szwecji, Norwegii, Austrii, Niemczech, Hiszpanii i Włoszech, a przez pewien czas również w Danii i na Grenlandii. Najwięcej polskich oblatów pracuje na wschodzie Europy.

Zaczęło się od Baru na Ukrainie

Oblaci z domu lubelskiego pomagali duszpastersko w różnych lubelskich parafiach. W parafii św. Józefa spotkali kiedyś ks. Bronisława Bernackiego (późniejszego biskupa), proboszcza z Baru na Ukrainie, który zapraszał do pomocy. Słowo zostało zasiane… Pomysł kiełkował. Ostatecznie, po ustaleniu szczegółów z ks. Michałem Hucałem, proboszczem ze Żmerynki, w 1989 r. udał się tam do pomocy o. Krzysztof Borodziej, który dotarł tam 27 września. Gdy skończyła mu się wiza, w styczniu zastąpił go o. Jacek Pyl. Później, 14 lipca 1990 r. oblatom udało się odzyskać kościół w Gniewaniu, choć dla uczciwości przyznać trzeba, że te starania rozpoczęła i w obecności oblatów ukończyła wspólnota gorliwych katolików z Gniewania, która przez lata starała się o odzyskanie ich budynku zamienionego na fabrykę łożysk. Boża opatrzność towarzyszyła tak hojnie tej pracy, że jesienią 1991 r. z błogosławieństwem ks. biskupa Jana Purwińskiego, również dzięki staraniom miejscowych katolików i niektórym tzw. przypadkowym spotkaniom udało się odzyskać dla kultu (regularnie wynajmować) kościół św. Mikołaja w Kijowie. Jako jedni z pierwszych oblaci zaczęli się starać o rozwój miejscowego Kościoła, inicjując pierwsze wydawnictwo „Kairos” oraz pierwszy college. Później zostały one przekazane dominikanom. Stopniowo dochodziły placówki w Czernihowie (1997), Krzywym Rogu, Eupatorii na Krymie (1999) i Sławutyczu (2002). Potem otwarto placówki w Połtawie (2003), Tywrowie (2010) i we Lwowie (2013).

Szkoły dla zakonników (Ukraina)

Ponieważ naszą pracą zaczęli się interesować miejscowi chłopcy, trzeba było pomyśleć o rodzimych powołaniach i założyć dom formacyjno-rekolekcyjny. Pierwsi kandydaci odbywali nowicjat i seminarium w Polsce, na Świętym Krzyżu i w Obrze. Później, wraz z wybudowaniem domu i parafii w Obuchowie (1999), niedaleko Kijowa powstał prenowicjat-postulat, do którego zaczęli się zgłaszać kandydaci nie tylko z Ukrainy, ale również z Rosji i Turkmenistanu. Przez pewien czas uczęszczali oni na zajęcia z filozofii w seminarium w Vorzelu, w którego tworzeniu na początku również oblaci odegrali ważną rolę. Pierwszy z tej grupy, o. Paweł Wyszkowski, obecny przełożony delegatury, otrzymał święcenia kapłańskie w 1999 r.

Różne rodzaje ewangelizacji (Ukraina)

Stopniowo rodzaje posług zaczęły się modyfikować. Dziś współczesnym areopagiem dla Ewangelii stają się nowe media. Oblaci ukraińscy odpowiedzieli na to nowe wyzwanie ewangelizacyjne, otwierając w 2011 r. wspólnotę medialną, która zajmuje się przede wszystkim ewangelizacją poprzez telewizję. Udaje się to stopniowo we współpracy z amerykańską stacją EWTN. Ponieważ w Obuchowie mamy dobre zaplecze kuchenne, powstał pomysł, aby zaangażować się w działalność Caritas i pomagać bezdomnym i biednym w mieście. Brat Sebastian robi to obecnie dwa razy w tygodniu. Nasze zaangażowanie zauważyli przełożeni kościelni, gdyż papież mianował naszego pierwszego przełożonego z Ukrainy, o. Jacka Pyla, biskupem pomocniczym Odessy z zadaniem rozwijania pracy na Krymie. Po tygodniu dowiedzieliśmy się, że taki sam los spotkał drugiego przełożonego Delegatury Ukraińskiej – o. Radosława Zmitrowicza, z tym że został on biskupem pomocniczym w diecezji kamieniecko-podolskiej. W odpowiedzi na prośby z Rosji oblacka Delegatura Ukraińska zdecydowała się otworzyć placówkę w Piatigorsku. Ponieważ brakowało personelu, będąc przekonani, że to wezwanie pochodzi od samego Ducha Świętego, oblaci zdecydowali się oddać placówkę w Krzywym Rogu saletynom, aby mieć personel potrzebny do otwarcia nowej misji w Rosji. Był to jakby wstęp do tego, co później działo się na Ukrainie podczas konfliktu ukraińsko-rosyjskiego o Krym. Szczególna rola przypadła oblackiej placówce na Krymie, w Eupatorii. Po zajęciu Krymu przez wojska rosyjskie pozwolenia na pobyt i pracę wydane przez władze ukraińskie nie były już dłużej respektowane. Trzeba było albo uzyskać wizy rosyjskie, albo opuścić placówkę. Na szczęście, czyli opatrznościowo, współbracia pracujący już w Piatigorsku mieli wymagane wizy rosyjskie i mogli w razie konieczności zastąpić współbraci z Krymu.

Niełatwo o sprawkę (Białoruś)

Pierwszym oblatem, który dostał na Białorusi pozwolenie na pobyt stały (sprawkę), był w roku 1994 o. Kazimierz Jędrzejczak. Podczas wcześniejszych wyjazdów na Litwę, w Wilnie poznał ks. Aleksandra Kaszkiewicza, który w 1991 r. został mianowany pierwszym biskupem Grodna. Zachęcony przez niego o. Kazimierz przybył w 1992 r. do Grodna, skąd dojeżdżał do dwóch parafii: w Adamowiczach i Balli Kościelnej (Zareczance) oraz z wykładami do seminarium i Instytutu Katechetycznego w Grodnie. W 1995 r. dojechał na Białoruś o. Leon Witek, który przejął parafię w Balli Kościelnej i był spowiednikiem kleryków i kapłanów. O. Krzysztof Borodziej, który w latach 2001–2003 pracował na Białorusi, miał okazję otworzyć placówkę w Szumilinie, która ma szansę stać się miejscowym sanktuarium i naszą wizytówką na wschodzie Białorusi. Od kilkunastu miesięcy staramy się też o pozwolenie na budowę kościoła w samym Mińsku. Nie wszystkim oblatom przedłuża się też wizy, w ten sposób utrudniając rozwój Kościoła. Choć większość tych dzieł prowadzą oblaci wciąż młodzi wiekiem i entuzjazmem, to jednak tradycja Wschodu ma w wielkim poważaniu postaci starców. To oni są strażnikami mądrości i duchowości. W pewnym sensie doświadczyliśmy tego samego na Ukrainie i na Białorusi. Gdy nie było więcej młodych oblatów gotowych do posłania na Ukrainę, do wyjazdu zgłosił się o. Edward Smalec. Istnieje wiele historyjek o pomyłkach tego przecież starszego już oblata, który jednak potrafił dopiąć swego. Na przykład w pełnym stroju zakonnym, w komży i z kropidłem wkroczył na posiedzenie rady miasta, która obradowała nad zwróceniem kościoła w Gniewaniu katolikom, wzbudzając prawie popłoch u obradujących. Być może to właśnie jego zachowanie było decydującym krokiem w tej sprawie. Podobną rolę odegrał o. Leon Witek na Białorusi. Gdy już powoli szykował się do przenosin do spokojnej placówki na emeryturę, został poproszony przez prowincjała o wyjazd na Białoruś. Bardzo często młodzi oblaci prosili o to, aby był wśród nich ktoś starszy, bardziej doświadczony życiowo.

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze