Foto: KNA-BILD

Jezus z karabinem [MISYJNE DROGI]

Dla wielu teologia wyzwolenia przeminęła i nie warto się nią zajmować. Ma swoje miejsce w Ameryce Łacińskiej, a niektóre jej elementy są nam bliskie.

Latynoamerykańska teologia wyzwolenia już od ponad pół wieku prowokuje żarliwe dyskusje i polemiki w świecie chrześcijańskim. Zwolennicy tej teologii upatrywali w niej remedium na wszystkie bolączki i problemy Kościoła i chrześcijaństwa w Ameryce Łacińskiej. Przeciwnicy kontestowali jej założenia i protestowali przeciwko próbom jej legitymizacji jako wiarygodnej nauki Kościoła. Spór ten, tak wyrazisty jeszcze przed kilkunastoma laty, obecnie można traktować jako ważki dyskurs teologiczny.

Ikona wyzwolenia

W latach osiemdziesiątych XX w. ikoną teologii wyzwolenia był Pan Jezus z karabinem w ręku albo kapłan z bronią, najczęściej w charakterystycznym czarnym berecie z gwiazdą nad czołem. Symbole te niosły wyraźny przekaz: jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do zbrojnej walki, a nawet do rewolucji na rzecz uwolnienia człowieka uciemiężonego, żyjącego w nędzy, wykorzystywanego i zmarginalizowanego. Tezy te przedstawiano i lansowano na różne sposoby, nauczano ich w większości seminariów i na uniwersytetach Ameryki Łacińskiej. Wielu księży i chrześcijańskich intelektualistów „wyznawało” teologię wyzwolenia jako jedyną słuszną drogę Kościoła, tym bardziej że była to ich własna, latynoamerykańska teologia. Zdarzało się, że księża byli kapelanami lewicowych partyzantów i zachęcali do walki, a nawet sami brali broń do ręki.

>>>Republika Środkowoafrykańska: nadzieję daje nam radio

Zrozumieć znaki czasów

Tym samym Kościół w Ameryce Łacińskiej został podzielony na zwolenników i przeciwników teologii wyzwolenia. Ci pierwsi głośno, wręcz agresywnie określali się jako progresiści i awangarda Kościoła, zaś ci drudzy byli przez nich naznaczeni piętnem konserwatystów i  rzymskich tradycjonalistów, którzy nie rozumieją „znaków czasu”, a  tym samym są przeszkodą w  słusznej walce o  integralne wyzwolenie i dobro człowieka na kontynencie latynoamerykańskim. Księża i wykładowcy teologii, którzy nie opowiadali się za teologią wyzwolenia, byli zazwyczaj wyśmiewani, lekceważeni i marginalizowani. Jak problematyczna i dwuznaczna była ta dychotomia, ukazuje tragiczna postać abp. Oskara Arnulfo Romero zamordowanego w San Salwador w 1980 r. Rok wcześniej, czyli w gorącym momencie trwających sporów, wzajemnych oskarżeń i ostrej polaryzacji, do dyskusji włączył się nowo wybrany papież Jan Paweł II. Okazją była konferencja w Puebla zwołana i zorganizowana przez Konferencję Biskupów Ameryki Łacińskiej (CELAM) w styczniu 1979 r.

Foto: KNA-BILD

Strategia rewolucji

W latach siedemdziesiątych XX w. teologia wyzwolenia przybierała na sile. Wypracowywano jej treść i formę. Uwzględniając tak intensywny rozwój nowego nurtu teologicznego, należałoby mieć na uwadze, że „nie ma dymu bez ognia”. Już bowiem w  połowie XX w. sygnalizowano tragiczne położenie większości ludności w  Ameryce Łacińskiej, gdzie bardzo wielu ludzi i  większość rodzin żyła nie tylko w  biedzie, ale wręcz w nędzy. Dlatego w latach sześćdziesiątych podjęto wysiłki mające na celu wypracowania „strategii rozwoju” dla poszczególnych obszarów. Okazało się jednak, że na kontynencie, na którym zdecydowana większość wyznaje religię chrześcijańską, trudno przeprowadzić jakiekolwiek skuteczne zmiany. Dlatego pod koniec lat sześćdziesiątych pojawił się pomysł wypracowania „strategii rewolucji”. Przyczyn było kilka: bieda i trudna sytuacja społeczno-polityczna oraz gospodarcza, przybierające na sile i znaczeniu ruchy lewicowe, jak również przykład dokonanej nieco wcześniej rewolty Fidela Castro na Kubie.

Widzieć, ocenić, działać

W 1968 r. CELAM zwołała konferencję w Medellin, której celem było „latynoskie odczytanie” nauczania zakończonego trzy lata wcześniej Soboru Watykańskiego II. Na tej właśnie konferencji zastosowano nowo wypracowaną metodologię: „widzieć, ocenić, działać”. Chodziło o to, aby najpierw opisać rzeczywistość, w jakiej żyją wierni, następnie krytycznie ją ocenić, aby na kolejnym poziomie wskazać i podjąć stosowne działania mające na celu osiągnięcie oczekiwanych zmian. Problem polegał jednak na tym, że socjologiczna analiza i opis rzeczywistości zostały dodatkowo uzupełnione marksistowską, tj. rewolucyjną koncepcją walki klas. Określono ją jako jedyną słuszną metodę. Liczni teologowie wyzwolenia, w tym dominikanin o. Gustavo Gutierrez, uznawany za ojca tejże teologii, powoływali się na nauczanie soborowe, zwłaszcza o obecności Kościoła we współczesnym świecie i konieczności odczytywania znaków czasu. Powoływano się również na wątki biblijne dotyczące aspektów wyzwolenia tak w Starym, jak i Nowym Testamencie. Jezus z Nazaretu był interpretowany i przedstawiany jako rewolucjonista, który umarł na krzyżu, ponieważ wrogie mu siły były silniejsze od jego nauczania o wolności i godności każdego człowieka. Teologowie wyzwolenia stworzyli tym samym nowy język teologiczny, ukuli nowe pojęcia oraz określili nowe wzorce uprawiania tejże teologii. Katecheza, liturgia, dyscyplina kościelna zostały zdegradowane do mało przydatnych, liczyło się „nowe oblicze Kościoła – Kościoła biednych”.

Prawdziwa wolność

Rzucone przez teologów wyzwolenia awangardowe wezwanie do tworzenia czegoś na kształt „nowego chrześcijaństwa” i  zerwania z  dotychczasowym tradycyjnym nauczaniem Kościoła, spotkało się z silną reakcją wielu teologów związanych ze Stolicą Apostolską. Wątek ten został podjęty bezpośrednio przez samego Jana Pawła II podczas konferencji w  Puebla. Papież nie odrzucił jednak teologii wyzwolenia, ale wskazał na te punkty, które powodują, że jest niezgodna magisterium Kościoła. Papież nie zanegował np. koncepcji „grzesznych struktur” albo „preferencyjnej opcji na rzecz ubogich”, ale jednoznacznie odrzucił i sprzeciwiał się metodzie „rewolucyjnej walki klas” jako całkowicie niezgodnej z tradycją chrześcijańską oraz nauczaniem społecznym Kościoła. W 1984 r. Watykan opublikował „Instrukcję o  niektórych aspektach ‘teologii wyzwolenia’ Libertatis nuntius”, zaś dwa lata później „Instrukcję o chrześcijańskiej wolności i wyzwoleniu Libertatis conscientia”, gdzie zostały omówione wszystkie błędne i kontrowersyjne aspekty teologii wyzwolenia. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że bł. Jan Paweł II w licznych przemówieniach podczas kolejnych pielgrzymek po Ameryce Łacińskiej bardzo często mówił o prawie każdego człowieka do zabiegania o życie w wolności i poszanowaniu swojej godności. Jednocześnie podkreślał z całą mocą, a podczas krótkiego pobytu w peruwiańskim Ayacucho wręcz wykrzyczał, że prawdziwej wolności nie można osiągnąć ani przemocą, ani zbrojną walką, ani też lekceważeniem przykazań Bożych.

>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze