fot. JIM HOLLANDER/PAP/EPA

Judaizm: więcej niż kontynuacja [MISYJNE DROGI]

„Przymierze z Bogiem nie zostało nigdy odwołane” – te słowa papieża Franciszka z 2013 r. oznaczają nie tylko kontynuację Vaticanum II, lecz także przełom w myśleniu o relacji Kościoła do judaizmu. Papież nie chce nawracać Żydów. Chce ich słuchać i być blisko. Przyjaźnił się z rabinem Abrahamem Skórką.

W adhortacji papieża Franciszka Evangelii gaudium z 2013 r. czytamy, że żydowskie „przymierze z Bogiem nie zostało nigdy odwołane”, że chrześcijanie nie mogą „zaliczać Żydów do tych, którzy są wezwani do porzucenia bożków, aby nawrócić się do prawdziwego Boga”. Takie sformułowania wyrażają nie tylko szacunek wobec żydowskiej religii, ale zdecydowanie sugerują, że nawracanie Żydów jest działaniem niewłaściwym. Takie przesłanie ma olbrzymie znaczenie z perspektywy żydowskiej. Od wieków chęć nawracania ze strony Kościoła była bowiem źródłem zagrożenia i dowodem na brak szacunku. Papież Franciszek utwierdził to historycznie nowe, pozytywne, akceptujące nastawienie wobec wiary Żydów, wyartykułowane w deklaracji soborowej Nostra aetate.

Równocenność

Z kolei w 2015 r. na spotkaniu z okazji 50-lecia opublikowania Nostra aetate papież w następujący sposób streścił przesłanie tego dokumentu: „Obie tradycje wiary znajdują swój fundament w Jedynym Bogu, Bogu Przymierza, który objawia się poprzez swoje słowo. Szukając właściwej postawy wobec Boga, chrześcijanie zwracają się do Chrystusa jako źródła nowego życia, a Żydzi do nauczania Tory”. To sformułowanie jest podobne do punktu szóstego żydowskiej deklaracji Dabru emet z 2000 r.: „Chrześcijanie poznają Boga i służą mu poprzez Jezusa Chrystusa i tradycję chrześcijańską. Żydzi poznają Boga i służą mu poprzez Torę i tradycję żydowską”. Widzimy tu paralelizm sformułowań, który wyraża koncepcję równoległości dróg – żydowskiej i chrześcijańskiej – traktowanych jako równoprawne. Ta równocenność nie jest przyjęta jako część oficjalnego nauczania Kościoła, ale – jak wskazuje przytoczony cytat – papież Franciszek zdawał się podążać w kierunku jej akceptacji. Może był też gotów zgodzić się z następującym sformułowaniem oświadczenia żydowskiego: „Różnica pomiędzy Żydami a chrześcijanami nie może być przezwyciężona siłami ludzkimi. Stanie się to, gdy Bóg zbawi cały świat, jak obiecuje Pismo”.

Abraham Skórka (po lewej od papieża) był przyjacielem Franciszka/fot. JIM HOLLANDER/PAP/EPA

Przyjaźń arcybiskupa i rabina

Wymienione tezy nie zostały wprowadzone dopiero przez papieża Franciszka. On jednak nie tylko potwierdził i kontynuował nauczanie swoich poprzedników – zwłaszcza Jana Pawła II – na temat Żydów i judaizmu. Wprowadził nowy wymiar, który widać najlepiej w książce pt. „W niebie i na ziemi”, będącej zapisem rozmów arcybiskupa Jorge Bergoglia z rabinem Abrahamem Skórką. Omawiają oni różne kwestie, zahaczające o teologię, jako różniący się, ale szanujący się nawzajem partnerzy i, co więcej, jako przyjaciele. Ta przyjaźń, demonstrowana również w trakcie pontyfikatu, jest dla mnie symbolem tego, czym mogą być relacje chrześcijańsko-żydowskie. I czym powinny być.

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Zamów prenumeratę<<<

Krytyka wojen

W ostatnich latach krytykowano papieża Franciszka w związku z jego wypowiedziami na temat wojen w Ukrainie i w Izraelu. Miał on tendencję do okazywania zrozumienia obu stronom każdej z tych wojen, a zatem i wskazywania winy po obu stronach konfliktu oraz solidarności z nimi obiema, co drażniło wielu krytyków. Muszę powiedzieć, że nieraz nie zgadzałem się z opiniami, które papież wypowiadał, ale – choć rozmijam się w tej kwestii z większością osób z mojego otoczenia – czuję solidarność z jego motywacją. Chodzi o to, że wojna jest koszmarem nawet wtedy, gdy trzeba ją prowadzić. Jego reakcje są wynikiem odczucia tego horroru i wyrazem impulsu: za wszelką cenę skończmy wojnę, niech ustaną cierpienia! Taki okrzyk jest potrzebny nawet wówczas, gdy analiza polityczna sugeruje, że wstrzymanie działań może być ruchem naiwnym, bo prowadzi do sytuacji, w których nasilą się cierpienia – może innego typu, lecz nie mniej straszne. A jednak – uważam – taka bezpośrednia, naiwna reakcja jest potrzebna. Kto, jak nie papież, który nie ma ani jednej dywizji, miałby ją wyrażać?

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze