Już to robią. O synodalności w Meksyku [MISYJNE DROGI]
Z niemałym zdziwieniem odkryłem w zeszłym roku, że o synodalności nie mówi się tutaj za wiele. Może dlatego, że w meksykańskiej archidiecezji Guadalajary w pewnej formie ona już funkcjonuje. Nawet jeśli nie nazywa jej się w ten sposób.
Przed kościołem stoi wielki napis „San Gaspar”, informujący o nazwie dawnej wioski. Dzisiaj to dzielnica wielkiego miasta. To także patron tej parafii – św. Kacper. Na placu znajdującym się zaraz obok pełno jest stoisk z jedzeniem. Gdyby świątynia posiadała wielki otwarty przedsionek, jakich wiele można w Meksyku spotkać, to prawdopodobnie tam parafianie rozstawialiby swoje stoiska, zwłaszcza w dni świąteczne i niedziele. Tak się dzieje w wielu innych miejscach Guadalajary. Parafia to miejsce spotkań i budowania wspólnoty lokalnej społeczności. Nikomu nie przeszkadza sprzedawany przed kościołem popkorn czy gwar dzieci bawiących się przed świątynią nawet podczas nabożeństw.
Zaangażowani świeccy
Jest 31 października. Przed kościołem gromadzi się grupa dzieci przebranych za świętych. Nie towarzyszy im żaden ksiądz, lecz świeccy, którzy zorganizowali spotkanie i prowadzą wszystkie modlitwy. Nie dlatego, że księdzu się nie chce. Proboszcz i wikariusz mają „do obskoczenia” nie tylko ten kościół, ale i sześć kaplic w okolicy. Wierni z kolei chętnie biorą się za przygotowanie takich wydarzeń. A pracy jest dużo. Brian, parafialny koordynator młodzieży, przyznaje, że poświęca dużo wolnego czasu na duszpasterstwo młodzieży – nie tylko w kościele głównym, ale też w należących do parafii kaplicach.
Odpowiedzialni za tę niewielką procesję są katechiści parafialni. Jest ich tutaj 70. W Meksyku nie ma katechezy w szkole. Wszystko dzieje się w parafii, zazwyczaj w weekendy. Raz byłem świadkiem uroczej sytuacji – kilkuletnia dziewczynka prosiła swoją mamę, żeby pozwoliła jej uczestniczyć w sobotnich lekcjach religii. Większość katechistów nie studiowała teologii, ale są dobrze przygotowani do tego działania. Parafia oferuje bowiem okresowe i intensywne kursy biblijne czy teologiczne oraz inne spotkania formacyjne. Często robią to świeccy dla świeckich.
Podczas mszy „tacę” zbierają dwie kobiety – jedna w średnim wieku oraz nastolatka. Zapewne matka i córka. Nie widzę akurat ministrantek, ale w parafiach archidiecezji Guadalajary jest to powszechne. Nie spowodowało to wcale zmniejszenia liczby powołań kapłańskich. W 2022 r. wyświęcono 70 nowych prezbiterów. Kleryków w seminarium jest tylu, że zapytani o któregoś z alumnów często go nie
znają nawet ze słyszenia. Podobnie wiele jest nadzwyczajnych szafarek i szafarzy Komunii świętej. Często są to małżeństwa. Tak wielu szafarzy nie osłabiło czci do Najświętszego Sakramentu. Dowodem na to są choćby liczne wspólnoty nocnych adoracji (adoración nocturna). Jedna z nich funkcjonuje również w parafii pw. św. Kacpra.
Parafia jak dom
Po mszy katechistki rozdają słodycze. Jest jeden warunek – trzeba było uczestniczyć w liturgii. – Ej ty! Byłeś na mszy? – słyszę za sobą głos. Kobieta wciska mi torebkę z łakociami. – To miało być dla dzieci, ale masz, zobaczymy, co powie proboszcz – śmieje się na cały głos.
Ks. Juan Carlos Hernández Lopez, proboszcz parafii, gdy z nim w końcu rozmawiam, podkreśla, że wierni chętnie poświęcają swój czas na działalność w parafii i mają świadomość, że pełnią w Kościele ważną rolę. – Ludzie potrafią współpracować, pomagać, służyć. Wymagają od nas, kapłanów, obecności w ich życiu,
ale jednocześnie dużo dają od siebie – mówi proboszcz. Dodaje, że nie czuje się samotny – nie tylko dlatego, że człowiek wiary nigdy nie jest sam, lecz także dlatego, że doświadcza silnej wspólnoty ze świeckimi w swojej parafii. Potwierdza to parafialna kuchnia, w której akurat siedzą rodzice z córką. – My tutaj praktycznie mieszkamy – śmieją się. Traktują parafię jak dom. Rodzina zaznacza, że ks. Juan Carlos to ich dobry przyjaciel.
José, odpowiedzialny za chór, zaznacza, że życzliwość i bliskość księży motywuje go jeszcze bardziej do angażowania się w życie parafii. Ta familiarność wcale nie obniża autorytetu kapłana. Przeciwnie, moim zdaniem duchowni cieszą się tutaj dużym szacunkiem wiernych. Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś mówił do księdza po imieniu. Zawsze jest padre, „ojcze”.
Parafialni koordynatorzy
Parafia to dom, a o dom należy wspólnie się troszczyć. W każdy ostatni wtorek miesiąca wraz z proboszczem spotyka się grupa tzw. koordynatorów podstawowych (coordinatores básicos). To liderzy poszczególnych wspólnot. To najważniejszy organ duszpasterski i decyzyjny parafii. Koordynatorów jest ponad 20. Choć grupy są bardzo różne, to współpraca między nimi rozwija się dobrze. – Relacje między poszczególnymi wspólnotami są bardzo dobre. Jeżeli czegoś potrzebujemy, to nie ma problemu,
by poprosić kogoś z innej grupy. Chętnie pomogą, jeśli tylko mogą – mówi Israel Jimenez, koordynator nocnych adoracji.
Na spotkaniu koordynatorów poza formacją i dyskusją na temat bieżących spraw parafii zapadają również
decyzje na temat przyszłych działań. Pierwsza część to rozważanie jednego z dokumentów Kościoła. Podczas mojej wizyty przypadła lektura instrukcji z 2020 r. na temat nawrócenia duszpasterskiego.
Proboszcz zaznaczył, że nawet najbardziej angażujący się katolicy nie mogą poprzestać jedynie
na działalności wewnątrz parafii, lecz powinni starać się pozyskać tych braci, którzy są daleko od Chrystusa. Nawiązała się dyskusja. Były to wolne głosy. Przede wszystkim rozważano problem parafian, którzy nie praktykują sakramentów lub są całkowicie obojętni na wiarę. Wspólnie rozważano, jak można wyjść do nich z Ewangelią. Padały różne propozycje, ale też osobiste doświadczenia i świadectwa. Jedna z koordynatorek przyznała się, że nie zawsze jest jej łatwo rozmawiać o wierze z innymi.
Nie ma jednak wątpliwości, że parafia sukcesy ewangelizacyjne ma. – Byłam daleko od Boga przez 17 lat
– opowiada mi po spotkaniu Obdulia, koordynatorka katechistów. – Żyłam w małżeństwie cywilnym, które później się rozpadło. Jestem po rozwodzie. Pośród tych trudności miałam szczęście zbliżyć się do Kościoła. Minęło 14 lat i bardzo się cieszę, że należę do tej wspólnoty – dodaje.
>>> Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę <<<
Meksykanom może łatwiej o tę swoistą „synodalność”, ponieważ panuje tutaj wciąż naturalna wspólnotowość, dojrzała świadomość uczestnictwa w Kościele, obecnie charakterystyczna dla społeczności bardziej tradycyjnych. Zdaje się, że ważną misją Kościoła w społeczeństwach indywidualistycznych jest właśnie odbudowa tej wspólnotowości, w pierwszej kolejności we własnych parafiach.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |