Foto: A. Leroux

Kawaleria Chrystusa [MISYJNE DROGI]

Młode zgromadzenie misyjne wysyła do Ameryki wszystkie „wolne” ręce do pracy. Oblaci idą na piechotę, pływają kanu, jadą konno. Dziesiątkują ich choroby. Wszystko dla Chrystusa.

W najśmielszych marzeniach św. Eugeniusz nie mógł przewidzieć, że wieczorna rozmowa, którą 20 czerwca 1841 r., odbył z Ignacym Bourgetem, młodym i energicznym biskupem z Montrealu, radykalnie zmieni losy oblatów, a w dalszej perspektywie również losy Kościoła w Kanadzie i trochę w Stanach Zjednoczonych. Dotychczas zgromadzenie pracowało w Europie. Zaproszenie do Montrealu zostało przyjęte. Jak później napiszą historycy, „Najbardziej uderzającą cechą tej epopei misyjnej nie była liczba nawróceń, lecz zajęcie w niespełna 15 lat wszystkie strategicznych punktów tego kraju wielkiego jak kontynent. Tego apostolskiego cudu dokonała mała garstka misjonarzy z pomocą prymitywnych środków ludzkich i nader ograniczonych środków materialnych”.

Wschód Kanady

Pierwsi misjonarze rozpoczynają od razu, w grudniu 1841 r., od pracy wśród katolików zaniedbanych duchowo i rozrzuconych na olbrzymich terenach Kanady. Wkrótce jednak również udają się do Indian i Metysów. Nie działali w pojedynkę. Ich największą siłą była wspólnota misjonarska. Po pierwszych przychodzili kolejni i w ten sposób dzieło było kontynuowane. Misjonarze byli często „w drodze”, spiesząc z posługą kapłańską ludziom ubogim, budując podwaliny przyszłych parafii i diecezji. Poza pracą w parafiach szybko poznani zostali jako specjaliści od pracy w rejonach karczowisk leśnych. Na prośbę biskupa z Montrealu oblaci osiedlili się w Bytown (dziś Ottawa). Gdy wkrótce, bo w 1847 r., powstała tam diecezja, pierwszym biskupem został oblat – o. Joseph Guigues. Dwujęzyczne kolegium w Ottawie, założone przez oblatów w 1848 r. zostało w 1866 r. podniesione przez rząd Kanady do rangi uniwersytetu, a w 1889 r. dekretem Leona XIII do rangi uniwersytetu katolickiego. Pracując na wschodzie Kanady, oblaci promieniowali również na północne Stany Zjednoczone, zwłaszcza wśród ludności francuskojęzycznej.

Foto: A. Leroux

Kanada Zachodnia i Północnozachodnia

Dość szybko wiadomość o przybyciu oblatów do Montrealu rozeszła się wśród kanadyjskich biskupów. Już w roku 1844 z formalną prośbą o misjonarzy wystąpił bp Norbert Provencher, który na całym terenie zachodniej Kanady (obszar porównywalny z całą Europą) miał do dyspozycji jedynie pięciu księży. W 1845 r. do St. Boniface (dziś okolice Winnipegu) Założyciel posłał kogo miał: o. Casimira Auberta i subdiakona Alexandra Taché, który później stanie się metropolitą całego Zachodu. Jeszcze w 1845 r. o. Taché założył misję w Ile-à-la-Crosse oddalonym – bagatela – o 1500 km na zachód od St. Boniface. Dwa lata później misje powstały nad jeziorem Karibu leżącym kolejne 500 km na północ, a wkrótce potem w Nativité i w Fort Chipewyan jeszcze 600 km dalej na zachód. Poruszano się wtedy kajakami i ewentualnie końmi. W trudnym, surowym klimacie pracował ojciec, a później biskup – Sługa Boży Wital Grandin, którego wcześniej nie przyjęto do innego seminarium misyjnego, z powodu… słabego zdrowia. Ciekawym świadectwem tej pomysłowości pierwszych misjonarzy był katechizm o. Lacombe’a. Albert Lacombe OMI w 1872 r. stworzył katechizm – „drabinę do nieba” pierwotnie wymalowaną na skórze, później drukowaną na papierze. Różne wersje tej „drabiny” były wielokrotnie kopiowane aż do połowy XX w. Służyły one przede
wszystkim do szybkiego kształcenia katechistów w nowo ewangelizowanych wspólnotach. Umożliwiało to zaangażowanie ich rówieśników i dzieci, kiedy na miejscu nie było misjonarzy, albo gdy nowi misjonarze nie znali wystarczająco dobrze języka. „Drabiny” dostarczały rodzimym katechistom i ich rodzicom pomocy w stosowaniu różnych środków wizualnych. Słynny Czarny Łoś (1863– 1950) ze szczepu Oglala (Południowa Dakota) przez wiele lat używał „drabiny” o. Lacombe’a. Dopiero w XX w. zaprzestano stosowania tych katechizmów, na rzecz katechizmów pisanych po angielsku.

Nad Pacyfikiem

Nad samym Oceanem Spokojnym, w 1845 i 1846 r. dwaj biskupi z Oregonu zaprosili oblatów do swoich diecezji Oregon City i Walla-Walla. Dziś, w czasach długotrwałych przygotowań misyjnych może zaskakiwać odwaga Założyciela, który nie mając wolnych kapłanów, skierował tam jednego ojca, trzech kleryków i brata. Dotarli tam w 1847 r. Zaczęli od pracy wśród Indian Yakima. Niedługo później otwarło się też pole pracy w Kolumbii Brytyjskiej. W 1859 r. bp Modest Demers powierzył oblatom ewangelizację Indian z Kolumbii Brytyjskiej na kontynencie oraz opiekę nad białymi. Misjonarze Kolumbii Brytyjskiej mieli kilka ciekawych metod misyjnych. Gromadzili Indian w centralnych misjach, aby wspólnie przygotowywać i uroczyście celebrować poszczególne święta. Troszczyli się o formację Indian oraz przygotowanie do różnych zawodów, a także uprawy roli. Otwierali też szkoły.

Południowe Stany Zjednoczone

W 1849 r. pierwsi oblaci udali się też do Teksasu. Najpierw osiedlili się w Brownsville. Warunki życia były trudne i niebezpieczne. Ich zdrowie zaczęło szwankować, dlatego wkrótce zostali
odwołani. Ponownie przybyli w 1852 r. Misjonarze tego regionu zasłynęli jako „kawaleria Chrystusa”, ponieważ często jedynym środkiem komunikacji z ludnością mieszkającą na farmach były konie. Misjonarze przenikali też do Meksyku, ale z powodu wojny nie mogli kontynuować tej pracy. Najcięższe doświadczenia przyszły jednak z nieoczekiwanej strony – żółtej febry, której ofiarą padło kilku oblatów. Założyciel pisał: „Okrutna misjo teksaska! Jakże bolesne zadajesz mi rany. Oto zabierasz już piątą ofiarę”. Przez ponad 20 lat (do 1883 r.) misjonarze przeżywali dodatkowo trudności związane z niepewnym statutem tej misji, często nie znajdując zrozumienia u władz.

Na licznych odwiedzanych co roku posterunkach misjonarze głosili krótkie misje, uczyli katechizmu, udzielali sakramentów św., służyli poradnictwem i w miarę możności śpieszyli z pomocą biednym i chorym. Gdziekolwiek oblaci pojawiali się wśród miejscowej ludności, zaczynali od nauki języków. Do dziś zachowały się modlitewniki, śpiewniki i katechizmy m.in. w językach Montanezów, Algonkwinów, Irokezów czy Krysów. Wielką uwagę przykładali też do budowy kaplic, miejsc spotkań i modlitwy, zakładając je wszędzie tam, gdzie to była możliwe. Budowali szkoły i szpitale. Niewątpliwie bez nich Kanada i Stany Zjednoczone nie byłby tak szybko ewangelizowane.

Wojciech Kluj OMI

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze