Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Kościół, w którym w każdy piątek na wiernych nakłada się koronę cierniową [+GALERIA]

W Mexicaltzingo, dzielnicy położonej niedaleko historycznego centrum Guadalajary, od ponad 200 lat istnieje zwyczaj nakładania na wiernych korony cierniowej z tutejszej figury Pana Jezusa. Wizerunek ten miał się sam cudownie odrestaurować.

Mexicaltzingo powstało już w pierwszych dekadach hiszpańskiej konkwisty w XVI w. jako mała wieś indiańska. Istniała wówczas tutaj jedynie mała kaplica, lecz bardzo zadbana przez miejscową, niezbyt liczebną, ludność. Kaplica obsługiwana była przez franciszkanów z pobliskiego klasztoru. Tam też zaczyna się niesamowita historia Chrystusa Pokuty. Dzisiaj ciężko stwierdzić, co jest historią, a co legendą. Wokół tego wizerunku Jezusa Ukrzyżowanego narodził się jednak bardzo ciekawy kult, wzywający wiernych do pokuty. Do dzisiaj w każdy piątek po wszystkich mszach – rano, w południe i wieczorem – w parafii św. Jana z Mexicaltzingo, będącą jednocześnie sanktuarium Pana Pokuty, nakłada się na wiernych koronę cierniową, zdjętą z tego wizerunku Ukrzyżowanego.

>>> Meksyk: katolicy, prawosławni i żydzi przygotowali posiłek świąteczny dla prawie 50 tys. osób

Tajemniczy sprzedawcy

Według tradycji w owym klasztorze pod koniec XVI w. miał mieszkać zakonnik, który bardzo pragnął mieć figurę Jezusa Ukrzyżowanego. Pewnego razu do wrót konwentu zapukali ludzie, którzy przynieśli ze sobą naturalnej wielkości wizerunek Chrystusa na Krzyżu, wykonany z pasty z trzciny kukurydzianej. Chcieli go sprzedać franciszkanom, lecz przełożony odmówił ze względu na śluby ubóstwa. Sprzedawcy nalegali i stwierdzili, że zostawią figurę w klasztorze, a po zapłatę przyjdą później. W międzyczasie wspomniany zakonnik ubłagał przeora o przyjęcie tego pięknego wizerunku.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Po przeszło 100 latach figura mocno zniszczała i wysłano ją do renowacji do pobliskiego klasztoru dominikanek. Mniszki nie zdążyły zabrać się za pracę, ponieważ wizerunek miał się odnowić… sam w sposób cudowny. Zaczęły się też dziać rzeczy nadzwyczajne. Na przykład jedna z zakonnic miała zostać uzdrowiona z paraliżu. Do cudownego wizerunku zaczęły przychodzić pielgrzymki.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Po pandemii ludzie nie wrócili tłumnie

Mexicaltzingo to specyficzna dzielnica, zamieszkana głównie przez ludzi starszych. Młodych i dzieci niewiele można tu spotkać. Mimo to przez lata tłumy wiernych przyjeżdżało w piątku, by uczcić Chrystusa Pokuty i przez symboliczne nałożenie korony cierniowej ofiarować Bogu swoją pokutę.

– Przed pandemią przychodziło bardzo dużo ludzi, ale po niej wszystko się zmieniło – tłumaczy Josue Zuñiga, proboszcz parafii od ponad 5 lat. – Po otwarciu świątyń wielu wiernych już nie wróciło. Nie znam przyczyny, ale z biegiem czasu przychodzi ich coraz mniej – dodaje kapłan.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Paradoksalnie niektórzy dzięki pandemii przybliżyli się do Boga i stali się czcicielami Chrystusa Pokuty. – Od pandemii pomagam księdzu nagrywać nabożeństwa na żywo dla osób, które nie mogą przyjść – opowiada Susana. – W tym czasie zbliżyłam się bardzo do Pana Pokuty i parafii. Zaczęłam przychodzić codziennie na msze, by je transmitować, co mocniej mnie związało z Bogiem. Zaczęłam żyć nadzieją płynącą z wiary oraz doceniać każdy mały element mszy świętej – wyznaje parafianka.

Jak widać, to co innych „wykurzyło” z Kościoła, dla innych okazało się pomocą w przybliżeniu się do Boga. Są też tacy, którzy pomimo pandemii, kontynuują długą tradycję rodzinną przychodzenia w piątku do Chrystusa Pokuty. – Od dziecka tutaj przychodzę, już ponad 50 lat, rodzice nas zabierali na nabożeństwa do sanktuarium, gdzie Pan nas zaprasza do pokuty – mówi Cristina Landeros. – To bardzo ważne, bo w dzisiejszym świecie mało skłonni jesteśmy starać się o usuwanie tego, co przeszkadza nam w drodze do Boga, poświęcać się, umartwiać czy podejmować wysiłki, by coraz bardziej podobać się Chrystusowi albo naśladować Go w ofierze y wysiłku, jednocząc się z Jego Męką. A przecież to pokuta pomaga nam przyjmować Boże miłosierdzie i realizować postanowienia o poprawie – podkreśla kobieta.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

To piękna i długa tradycja, choć może się czasem wydawać przestarzała. Pokuta? We współczesnym Kościele? Być może przez to, że o niej zapomnieliśmy lub mocno umniejszamy jej znaczenie, mamy w Kościele tyle problemów. Człowiek nieumartwiony, nie będzie potrafił kochać na wzór Chrystusa Ukrzyżowanego.

Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl
Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze