Kuba: ludzie nie chcą już walczyć o zmiany
Kościół ani przez moment nie zaprzestał towarzyszenia rodzinom więźniów politycznych i szukania możliwości, by nieść pomoc społeczeństwu pogrążonemu w biedzie. O modlitwie oraz byciu blisko ludzi każdego dnia „nie mówi się w wiadomościach” – komentuje kubańską rzeczywistość ks. Alberto Reyes z diecezji Camagüey w wywiadzie udzielonym na łamach niezależnego portalu 14ymedio.com.
Ks. Alberto Reyes nie boi się otwarcie mówić o realiach panujących na wyspie. W jego ocenie „tam nie ma ani teraźniejszości, ani przyszłości”. Odnosząc się do wciąż panującej ideologii rewolucyjnej, dodaje, że panuje „letarg ciągłości”. Dowód na to ma stanowić reelekcja prezydenta Miguela Díaz-Canela, do której doszło w minionym tygodniu. Duchowny twierdzi, iż forma powstania przeciw reżimowi nie jest wykluczona, ale istnieje wiele czynników temu przeciwnych, przede wszystkim strach. „Coraz więcej osób zostaje wezwanych na przesłuchania przez Służbę Bezpieczeństwa i zastraszonych. Jakakolwiek manifestacja przeciwko rządowi natychmiast jest kontrolowana”.
>>> Kubańczycy wspominają wizytę Jana Pawła II na wyspie
Obok lęku przed represjami i więzieniem wizję zmiany oddala masowa emigracja z kraju. W 2022 roku i tylko do Stanów Zjednoczonych wyemigrowało 270 tys. Kubańczyków, a wachlarz możliwości stale się powiększa. „Myślę o Nikaragui, patronacie w USA, możliwości uzyskania obywatelstwa hiszpańskiego i nade wszystko o nielegalnych ucieczkach na łodziach, które wciąż mają miejsce” – wylicza ks. Reyes. „Po co mam się wychylać, jeśli istnieje możliwość wyjechania i ucieczki od tego całego bałaganu?” – to dominujące myślenie wśród młodych. Efektem tego jest najszybsze starzenie się populacji kubańskiej w regionie. Szybkiej zmianie sytuacji na Kubie nie sprzyja także brak lidera wśród opozycji. I chociaż wiele osób na emigracji popiera przemiany i stara się je wspierać, to – jak zauważa duchowny – impuls musi wyjść z samej wyspy.
Zdaniem ks. Reyesa, Kościół katolicki na Kubie nie ma wielkiego wpływu na sytuację, a biskupi unikają otwartej konfrontacji z władzą. Kościół koncentruje się na towarzyszeniu ludziom zdesperowanym biedą i brakiem perspektyw. „Staramy się oświecać sumienia i prowokować do myślenia” – podsumowuje kapłan.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |