Misje, Papua Nowa Gwinea

Facebook/Robert Ablewicz MSF

#MisyjnyWtorek: Papua Nowa Gwinea – kolorowy kraj misyjnych wyzwań

Pół roku temu dane mi było odwiedzić Nową Zelandię. Mam tak, że gdy jestem w nowym dla mnie kraju, interesuję się często jego sąsiadami – tym, co dookoła. Czy są do siebie podobni? Czy zupełnie inni?

Jeśli chodzi o Nową Zelandię to trudno mówić o sąsiadach. Sąsiadami Nowej Zelandii są ocean, morza i Australia. Jednak bardziej na północ, omijając Australię i płynąc przez Morze Koralowe, dotarłbym do Papui Nowej Gwinei. Mój podróżniczy zew spowodował, że od razu zacząłem sprawdzać, szukać, czytać: jak tam jest, czy podobnie?

Od razu zobaczyłem, że zupełnie inne. Nowa Zelandia to kraj na swój sposób anglosaski, mimo że mało zurbanizowany, to przesiąknięty cywilizacją zachodnią. Papua Nowa Gwinea jest inna pod tym względem. Mimo że trudniejsza pod względem turystycznym, to wszystkie informacje na jej temat sprawiają u mnie jedno – bardzo chciałbym kiedyś odwiedzić. Także tamtejszych chrześcijan i pracujących tam misjonarzy. Dlaczego? Już piszę.   

Rdzenny Papuas. Fot. wikipedia.com


Kraj kanibali czy rajskiego ptaka?
 


W Papui Nowej Gwinei mieszka około 7 mln ludzi.
Językiem urzędowym jest angielski, w użyciu jest także Pidgin English, ale języków rozróżnia się aż 841 (należą do dwóch głównych rodzin: papuaskiej i austronezyjskiej). Stolicą kraju jest Port Moresby, walutą – kina. Kraj uzyskał niepodległość w 1975 r. Od Sydney to tylko trzy godziny lotu, ale to już zupełnie inny świat… To kraj tak różnorodny, że aż może zawrócić się w głowie. Raj kanibali i łowców głów – mówią stereotypy. Kraina wspaniałych ludzi, krajobrazów i rajskiego ptaka, nieporównywalnego z żadnym innym stworzeniem – twierdzą ci, którzy już tam byli. Jedno jest pewne – to państwo składające się z 2800 wysp. A z naszego punktu widzenia – to kraj, gdzie chrześcijaństwo zderza się z lokalnymi wierzeniami.

By to zobaczyć i doświadczyć (nawet na odległość), warto obejrzeć dokument Polscy misjonarze (The Polish Missionaries) w reżyserii Simona Targeta. To obraz dokumentujący codzienne zmagania polskich misjonarzy i misjonarek w Papui Nowej Gwinei: duszpasterstwo w odległych wioskach, pracę w klinikach i ośrodkach zdrowia, zaangażowanie przy budowie szpitali czy szkół. Poznajemy także historię dziewczyny oskarżonej o czary, która została uratowana przed torturami i śmiercią przez miejscowego kapłana i polską zakonnicę. Na miejscu pracują między innymi werbiści i pallotyni. Jeden z nich – ks. Jan Rykała pisze tak: 

Często chodzę popływać w pobliskim oceanie. Jest tam rafa koralowa, więc można obejrzeć mnóstwo kolorowych ryb pływających sobie w jej pobliżu. Kiedyś, kiedy siedziałem sobie nieruchomo w wodzie w pobliżu rafy, po jakimś czasie pływało wokół mnie sporo małych, kolorowych ryb, niektóre z nich próbowały nawet mnie ugryźć, biorąc mnie pewno za kawał mięsa leżący w wodzie. Kiedy tylko się poruszyłem, całe to stado ryb bardzo szybko uciekło w kierunku rafy, gdzie czuło się bezpieczne. Dało mi to do myślenia i zobrazowało nasze ludzkie relacje z Bogiem. Jesteśmy jak te ryby, które gdy nie czują się niczym zagrożone podpływają i nawet próbują coś „uszczypnąć” dla siebie, ale gdy Bóg chce do nas wyciągnąć rękę, my jak te ryby, uciekamy, myśląc często, że Bóg chce nas skrzywdzić, nie czujemy się w Jego obecności bezpieczni. Boimy się Boga jak Adam w raju po grzechu, który ukrył się, bo odkrył, że był nagi, co wcale nie oznaczało nagości ciała, ale jego ograniczoność i słabość jako stworzenia. 

Fot. pixabay.com


Ewangelizacja i wiele, wiele więcej
 

Niedawno, bo w lutym tego roku polskich misjonarzy w Papui odwiedził bp Jerzy Mazur, przewodniczący Komisji Episkopatu Polski ds. Misji (także werbista). Na jego szlaku znalazły się dwie diecezje, których biskupami są polscy misjonarze: Wewak oraz Goroka. Goście z Polski odwiedzili misjonarzy na placówkach misyjnych w Port Moresby, Madang, Megiar, Wewak, Boram, Mt. Hagen, Par, Londor, Mendi, Mongende, Kundiawa i Kefamo. Posługujący w tym kraju biskupi, także Nuncjusz Apostolski podkreślają wkład Polaków w ewangelizację wyspy oraz prosili, by Kościół w Polsce nadal posyłał misjonarzy. Są tam i potrzebni i bardzo cenieni. 

Fot. pixabay.com

Nadzieje i zagrożenia  

Polscy misjonarze skupiają się także na tym, co dla Papuasów niezwykle ważne – pomagają im zachować rodzimy język i kulturę. To właśnie dzięki naszym rodakom powstają szkoły językowe, słowniki oraz publikacje w językach lokalnych. W Papui Nowej Gwinei posługuje ponad 60 misjonarzy i misjonarek z Polski. Biskup Mazur prosi o modlitwę, także za nowe powołania do pracy na misjach. Mimo, że kraj piękny a ludzie serdeczni to jest jeden poważny problem, który od pracy w tym kraju może skutecznie zniechęcać. To sekty, których na wyspie jest bardzo dużo. Żerują one na strachu przed duchami oraz naturalnym pragnieniu wartości religijnych Papuasów. Nadzieją Kościoła w Papui Nowej Gwinei są nieliczne lokalne powołania kapłańskie i zakonne oraz zaangażowanie katechistów. Wyzwaniem na pewno jest mnogość języków i 800 różnych kultur. Tradycyjne religie istniały niegdyś w konkretnym plemieniu i stanowiły tajemnicę klanu. Z kolei chrześcijańscy misjonarze przynieśli wiarę, którą charakteryzuje miłosierdzie, uzdrowienie, przebaczenie i zrozumienie. To pociąga najbardziej – wyjaśnia kard. John Ribat, pierwszy papuaski kardynał. – Ewangelia połączyła nas wszystkich i dziś jednoczy nas jako naród. Choć istnieją różnice, nie mamy problemu z głoszeniem pokoju, miłości braterskiej i przebaczenia, które pochodzą od Boga. Nie brak jednak poważnych wyzwań duszpasterskich. Jednym z nich są nadal utrzymujące się zabobony i przesądy. Ludzie boją się czarów. Są one zakorzenione tak mocno, że jedni zabijają drugich z ich powodu. Gdy ktoś umiera, mieszkańcy wioski obwiniają za to kogoś, kto rzucił czar. I wymierzają sprawiedliwość. Powoli jednak to się zmienia – mówi kardynał.

Papua i jej mieszkańcy zasługują na Dobrą Nowinę a misjonarze, którzy ją niosą i głoszą na nasze uznanie i wsparcie. Nie zapominajmy o jednych i o drugich. Módlmy się o to. 

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze