Religie świata: od Heliosa do Chrystusa
W starożytności chrześcijaństwo, ustanawiając święta, odwoływało się do wrażliwości wiernych wywodzących się z pogaństwa.
Geneza święta Bożego Narodzenia – ograniczymy się do jego historii na Zachodzie – nadal pozostaje przedmiotem naukowych dyskusji. Co mogło zadecydować o wyznaczeniu tych obchodów na 25 grudnia, skoro dokładny dzień narodzin Jezusa nie jest znany? Istnieje próba wyjaśnienia tej kwestii odwołująca się do symboliki i kultu słońca, tak bardzo rozpowszechnionego w starożytności. Jeśli czynnik solarny, związany ze słońcem, nie był jedynym, to z pewnością odegrał pewną rolę.
Święta grudniowe u Rzymian
Pod koniec roku Rzymianie hucznie obchodzili Saturnalia. W połowie I w. przed Chrystusem trwały one nawet tydzień (17–23 grudnia). Był to czas wolny od pracy. Składano ofiary Saturnowi, trwały uczty i zabawy, orszaki podchmielonych ludzi szły przez miasto, panowie bratali się ze swoimi niewolnikami. Obdarowywano się świecami woskowymi i glinianymi figurkami (sigilla), przypominającymi dawne ofiary z ludzi składane bogowi, ozdabiano drzewa. Z pewnością ta pogańska otoczka świąteczna kończącego się roku budziła w chrześcijanach potrzebę posiadania własnego święta.
Kilka dni po Saturnaliach w kalendarzu juliańskim (wprowadzonym przez Juliusza Cezara w 45 r. przed Chr.) nadchodził 25 grudnia, dzień przesilenia zimowego, dziś przypadającego na noc z 21 na 22 grudnia. W tym dniu, w którym zaczynało przybywać słońca, w późnym Cesarstwie obchodzono święto Słońca Niezwyciężonego. Bóstwo zwane Sol Invictus miało charakter synkretyczny, łącząc cechy rzymskiego boga Sol, greckiego Apollona i indoirańskiego Mitry. Wprowadził je cesarz Aurelian w 274 r. Kult upowszechniał się w szybkim tempie, bo w zrozumiały dla wszystkich sposób ukazywał bóstwo w obrazie słońca oświecającego człowieka. Zanim cesarz Konstantyn Wielki przyznał pierwszeństwo chrześcijaństwu, stawiał na kult Solis Invicti, czego dał wyraz w bitych monetach na cześć tego bóstwa. Dekretem z 7 marca 321 r. ustanowił niedzielę świętem Dnia Słońca, dniem wolnym od pracy, pozostawiając pewną wolność chrześcijańskiej i pogańskiej interpretacji tego święta.
Ku świętu chrześcijańskiemu
Być może wymowna symbolika solarna przesilenia zimowego i nasilający się kult bóstwa słonecznego skłonił chrześcijan do powiązania dnia 25 grudnia z narodzeniem Chrystusa. W dziełku afrykańskiego duchownego „De Pascha computus” z 243 r. znajdujemy pewne spekulacje, które mają dowieść, że Chrystus rzeczywiście narodził się 25 grudnia. Panowanie Konstantyna Wielkiego (zm. 337 r.) to przypuszczalny czas oficjalnego wprowadzenia święta Bożego Narodzenia na Zachodzie.
W pewnej starożytnej homilii na Boże Narodzenie czytamy: „Nawet stworzenie przyznaje rację naszemu kazaniu, kosmos poświadcza prawdę naszego słowa. Aż do tego dnia wydłużają się ciemne dni, a od tego dnia ciemności ubywa. (…) Dnia przybywa, błąd ustępuje, wschodzi prawda. Bo dzisiaj narodziło się słońce sprawiedliwości”. W tekście z początku IV w. znajdujemy potwierdzenie, że święto Bożego Narodzenia obchodzono 25 grudnia w pewnej konfrontacji z kultem Solis Invicti: „Nazywają ten dzień także dniem niezwyciężonego słońca. Doprawdy, kto jest tak niezwyciężony jak nasz Pan, który powalił i zwyciężył śmierć?” Wypieranie treści pogańskich i wpajanie chrześcijańskich nie dokonywało się bezproblemowo. Leon Wielki w V w. karci chrześcijan, że skłonieniem głowy pozdrawiają wschodzące słońce ze stopni bazyliki św. Piotra. Trzeba było jeszcze pokonać długą drogę, aby w umysłach Rzymian zdetronizować Heliosa, a intronizować Chrystusa.
Obrzędy
Niewiele można powiedzieć o bożonarodzeniowej obrzędowości w pierwszych czterech wiekach, skoro święto powstało pod koniec tego okresu, a źródła są skąpe. Wydaje się, że prędko nabrało postaci ludowej, obrosło w zwyczaje czerpiące z dotychczasowej tradycji pogańskiej.
Gdy Kościół obchodził swoje święto, w rzymskim cyrku odbywało się trzydzieści wyścigów ku czci boga słońca, bojaźliwie spoglądano na wschodzące słońce przez szybę, a w grudniowy dzień narodzin słońca zapalano świece radości.
Myśląc coraz serdeczniej o Słońcu Sprawiedliwości, również i chrześcijanie IV w. chętnie zapalali świece, zdobili drzewka, pielęgnowali życie rodzinne, spożywali świąteczne potrawy, przyłączali się do organizowanych imprez.
Gdy w północnoafrykańskiej Hipponie poganie czynili przed kościołem zgiełk świąteczny w dniu słońca, św. Augustyn wyjaśniał swoim wiernym tajemnicę Chrystusa, nowo narodzonego Słońca: „Cieszmy się, bracia, niech sobie poganie jeszcze tak świętują; tego dnia nie uświęca nam słońce widzialne, ale jego niewidzialny Stwórca”. Aby utrwalić święto chrześcijańskie, trzeba było pokazać je wiernym jako inne pod względem treści i formy niż to, co w tym czasie świętowali poganie, choć z drugiej strony – jako bliskie światu ich wyobrażeń i pojęć. Wcielenie w życie święta Narodzenia było bardzo podobne do samej tajemnicy Wcielenia.
Fot. imaginemdei.blogspot.com
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |