Peru fot. EPA/STR

Peru, fot. EPA/STR

Peru: z powodu pandemii osieroconych zostało 98 tys. dzieci

Peru ma najwyższy na świecie wskaźnik śmiertelności z powodu Covid-19. Na każdy milion mieszkańców przypada obecnie 6 122 zgonów. Wobec wieloaspektowej złej sytuacji w tym kraju Kościół jest bardziej niż kiedykolwiek wezwany do promowania działań duszpasterskich na rzecz sprawiedliwości społecznej, uważa Angel Gómez Navarro, socjolog z Uniwersytetu Najświętszego Serca w Limie.

W wywiadzie dla Radia Watykańskiego, peruwiański uczony podzielił się trudną sytuacją w swojej ojczyźnie, pogłębioną przez pandemię. Według obecnych danych, przez koronawirusa osieroconych zostało 98 tys. dzieci, które wymagają opieki, jednak ich los jest niepewny.

Myślę, że te dzieci zostaną porzucone. Obecnie potrzeba stworzyć dla nich programy społeczne, do czego także musi przysłużyć się Kościół. Nie chodzi tu tylko o adopcję, ale o wykorzenienie zjawiska „dzieci ulicy”, które jest problemem starym i wciąż nierozwiązanym. Na ulicach, bez względu na to, przez którą część dużego miasta przechodzisz, jest mnóstwo dzieci, które porzuciły szkołę i żebrzą o pieniądze. Trzeba temu zaradzić przez doraźną pomoc, edukację, towarzyszenie i inne projekty. Obecnie problem stał się jeszcze gorszy. Według mnie, rozwiązanie musi pochodzić od zarówno od państwa, jak i od Kościoła, który ma wielką rolę w sprostaniu temu wyzwaniu. Organizacje pozarządowe, stowarzyszenia i pojedynczy obywatele wnieśli swój wkład w tej dziedzinie, ale państwo zrobiło bardzo niewiele. Obecnie skrajne ubóstwo dotyka 30% populacji, co wiąże się także ze złą sytuacją migrantów z Wenezueli, którzy przybyli do Limy. Państwo nie może sobie z tym poradzić. Ubóstwo jest dalej obecne, jak gdyby z powodu odziedziczonej z przeszłości inercji społecznej – powiedział Gómez Navarro.

>>> Indie: pielgrzymi wezmą udział w kąpieli w Gangesie mimo pandemii

Zaznaczył, że na skutek pandemii relacje społeczne będą coraz słabsze. – Istnieje niebezpieczeństwo, że strach przed drugim człowiekiem weźmie górę nad współczuciem. Ludzie coraz bardziej zamykają się w sobie. Już wcześniej konsumpcjonizm i indywidualizm był bardzo widoczny, pandemia pogłębiła tę postawę. Zdarzało się, że ci, którzy mogli wyjść z izolacji, dosłownie szturmowali domy towarowe. Obawiam się, że nasze relacje zostaną jeszcze bardziej spłaszczone nie pozostawiając zbyt wiele miejsca na empatię i bezinteresowność. Musimy podejmować wysiłki duszpasterskie ze strony Kościoła i zwracać uwagę na wartość sprawiedliwości społecznej – powiedział peruwiański socjolog.

Ciężka jest także sytuacja rodzin, które nie mogą wydostać się z ubóstwa, na czym cierpią przede wszystkim dzieci. – Rodziny, które wcześniej cierpiały z powodu ubóstwa, są teraz zrujnowane. Ludzie, którzy szukają pomocy i próbują sprzedać cokolwiek, aby znaleźć pieniądze na jedzenie – stwierdził socjolog, dodając, że pandemia pogłębiła nierówności w dostępie do szkolnictwa. – Jest wiele rodzin, które nie mogą zapewnić swoim dzieciom zdalnej nauki, bo nie stać ich na internet. Mogą dostać dotację: 100 dolarów co trzy miesiące. To jest śmieszna pomoc. W Peru edukacja nie jest taka sama dla wszystkich. Tylko ci, którzy mają pieniądze, mogą zagwarantować swoim dzieciom edukację na poziomie. Mamy teraz tysiące dzieci, które nie mogą chodzić do szkoły podstawowej, około 70% z nich pochodzi z regionu andyjskiego. Rząd mówi, że w marcu będziemy mogli wznowić uczęszczanie do szkoły, ale uważam, że nie mamy do tego warunków – ocenił socjolog.

>>> Piotr Ewertowski: tragedia Indian po podboju hiszpańskim. Czy katolicy zdali egzamin ze swojej wiary?

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze