fot. youtube

Piotr Abramczyk: modliłem się o misję przez duże M. Odpowiedzią była Encyklika Laudato si’ [ROZMOWA]

O co chodzi z Niedzielą Św. Franciszka i po co w ogóle ją świętować? Jak to możliwe, że jeden papieski dokument może zmienić całe życie? Do czego prowadzi fascynacja pogodą i miłość do śniegu? Czy Bóg odpowiada na modlitwy w sprawach życiowej misji? Czy człowiek rodzi się z predyspozycjami do pasji? Na te i wiele innych pytań odpowiada Piotr Abramczyk, prezes Zarządu LSM Polska, Światowego Ruchu Katolików na rzecz Środowiska.

Edyta Drozdowska (ED): Podobno po przeczytaniu Encykliki Laudato si’ planowałeś chodzić od parafii do parafii i zachęcać ludzi do lektury. Dlaczego?

Piotr Abramczyk: To prawda, był taki pomysł, ale ostatecznie znalazłem inny sposób. Wraz z koleżanką, Renatą, podobnie jak ja zafascynowaną Laudato si’, kontaktowaliśmy się z organizatorami katolickich festiwali oraz konferencji i jeździliśmy na nie, żeby organizować tam warsztaty i przemówienia o encyklice papieża Franciszka, o zmianach klimatu i o ekologii.

Robiłem to, bo obserwowałem w Kościele brak zainteresowania tematem, czasem wyśmiewanie go lub wrzucanie do worków z napisami: lewactwo, nieważne, nieprawda. Franciszek pisze o tym, że zdarza się, iż nawet zaangażowani ludzie modlitwy niechętnie, a nawet z drwiną odnoszą się do spraw związanych z ochroną środowiska. Bolało mnie to.

fot. EPA/GIANLUIGI BASILIETTI Dostawca: PAP/EPA.

ED: Dlatego dołączyłeś do Światowego Ruchu Katolików na Rzecz Środowiska?

– Między innymi tak, choć to nieco dłuższa historia. Pracowałem jako meteorolog i kochałem to, bo ten zawód był spełnieniem moich marzeń. Jednocześnie miałem pragnienie robienia czegoś wielkiego, misji przez duże M, modliłem się o to. Chciałem mieć poczucie, że mam wpływ na coś ważnego dla świata i dla ludzkości. Encyklika Laudato si’ stała się dla mnie odpowiedzią na to pragnienie, bo papież nazywa tam to, co od dawna przeczuwałem, ale sam nie potrafiłem tego nazwać. Była dla mnie dowodem na to, że z wiary chrześcijańskiej wypływają głębokie i piękne motywacje do troski o nasz wspólny dom i że oficjalne stanowisko Kościoła w sprawach związanych z ekologią i klimatem jest tym, co ja mam na ten temat w sercu. Papież Franciszek dał mi ogrom inspiracji, zacząłem szukać ludzi, dla których to również byłoby ważne i tak w 2016 roku, w czasie Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, poznałem Światowy Ruch Katolików na Rzecz Środowiska (wtedy Global Catholic Climate Movement). W tamtym czasie jeszcze nie działali oficjalnie w Polsce, ale wkrótce potem, gdy to się zaczęło, zostałem zaproszony do współpracy. Byłem podekscytowany i szczęśliwy.

>>> Tydzień Laudato si’ – całe stworzenie to nasi bracia i siostry

ED: A jak się zaczęła Twoja fascynacja sprawami związanymi z klimatem i pogodą? Wspomniałeś, że meteorologia była dla Ciebie spełnieniem marzeń.

– Myślę, że każdy rodzi się z predyspozycjami do pasji, które w pewnym momencie życia budzą się w człowieku. To może brzmi infantylnie i czasem wstydzę się o tym mówić, ale od dzieciństwa kocham śnieg. Dlatego już w wieku 12 lat regularnie oglądałem prognozy pogody, żeby wiedzieć, kiedy i gdzie będzie padał. Potem, w szkole miałem takie zadanie, żeby przez 3 dni notować, jaka jest pogoda, no i zostało mi to na lata. Nie przestałem tego robić, sprawdzałem prognozy wiele razy dziennie, robiłem pomiary i wyliczenia, pasjonowało mnie to. Im byłem starszy, tym więcej zdobywałem wiedzy na ten temat, uwielbiałem długie samotne spacery w przyrodzie, podziwianie chmur, obserwowanie oznak zmieniającej się aury. Pogoda stała się dla mnie czymś naprawdę fascynującym!

Był też taki czas, kiedy zainteresowałem się wpływem rozkładu temperatur w Atlantyku na zimę w Polsce i z roku na rok pobierałem i porównywałem dane na ten temat.

fot. unsplash

ED: Wracając do Laudato si’, Franciszek pisze, że trzeba usłyszeć krzyk ubogich. Tak wiele osób powtarza to zdanie, że zaczyna brzmieć jak slogan. Jak Ty rozumiesz te słowa i jak je zastosować w konkrecie codzienności?

– Wołanie ubogich rozlega się z dalekich zakątków świata, najmocniej dotkniętych kryzysem ekologicznym, ale też – a może nawet przede wszystkim – tuż obok. Przykłady można mnożyć. Czymś, co mnie szczególnie porusza, jako osobę mieszkają w Warszawie, jest ubóstwo polegające na marginalizacji, obojętności, byciu niezauważanym. Jest tylu ludzi (a czasem jestem to ja), którzy potrzebują wysłuchania, uwagi i czasu, bez patrzenia na zegarek. Staram się mieć dla nich uważność i czas. To jest zarówno odpowiedź na wezwanie Franciszka, jak i zwyczajnie próba stosowania w życiu Ewangelii.

>>> Polskie Zielone Parafie włączają się w światowy Tydzień Laudato si’

ED: Masz jakiś ulubiony fragment swojej ulubionej encykliki?

– Jest zbyt wiele, żebym zdążył o wszystkich opowiedzieć, jako dowód mogę pokazać mój pokreślony egzemplarz Laudato si’. Do dziś jednak pamiętam, jak bardzo poruszył mnie rozdział „Radość i pokój” , słowa papieża o prostocie, wolności i służbie innym oraz towarzyszące czytaniu przekonanie, że tak właśnie chciałbym żyć! Myślę, że niezwykle ważne są też fragmenty pokazujące, jak wszystko jest ze sobą powiązane – kryzys ekologiczny ze społecznym, degradacja środowiska z degradacją etyczną i duchową oraz to, jak traktujemy świat i innych ludzi. Franciszek wspomina na przykład o kulturze odrzucenia, kulturze „użyj i wyrzuć.” Wyrzucamy przedmioty, żeby wymienić je na nowe, bardziej doskonałe, mimo, że moglibyśmy jeszcze z nich korzystać. Podobnie często traktujemy ludzi i relacje. Jesteśmy skupieni na sobie i na swoich krótkoterminowych korzyściach. A patrząc na to z teologicznego punktu widzenia – stawiamy siebie na pierwszym miejscu, miejscu należnym Bogu.

ED: No tak, wyrzucamy przedmioty, żeby wymienić je na nowe, a Wy w tym roku z okazji Niedzieli św. Franciszka zachęcacie ludzi do nadawania rzeczom „drugiego życia” i tworzenia Podzielników. Opowiesz o tej inicjatywie?

– Wierzymy, że pomysł tworzenia Podzielników, czyli przestrzeni wymiany przedmiotów, ale też nawiązywania relacji, wskazuje kierunek radzenia sobie z wyzwaniami współczesności. Dzieląc się dobrymi rzeczami, które dla nas nie są niezbędne, a mogą przydać się innym – dajemy im właśnie to „drugie życie”, zapobiegamy wyrzucaniu i marnotrawstwu, a przez to chronimy zasoby ziemskie i środowisko. Tak samo dzieje się, gdy sami zamiast kupować nową rzecz, wypatrzymy sobie coś z Podzielnika.

Poza tym w obliczu zbliżającej się trudnej zimy (w związku z wojną i kryzysem energetycznym) – dajemy sygnał, że drogą do stawienia czoła tym wyzwaniom jest chrześcijańska miłość i solidarność, których wyrazem mogą być żywe, odpowiedzialne i pełne troski wspólnoty, np. w parafiach. A zatem troska o bliźnich i troska o świat – po raz kolejny możemy się więc przekonać, że św. Franciszek z Asyżu jest patronem na nasze czasy.

Fot. EPA/SERGEY SHESTAK

ED: Co Ciebie osobiście najbardziej fascynuje w postaci św. Franciszka?

– Chyba najbardziej to, że „Pieśń Słoneczną” , nazywaną też „Pochwałą Stworzenia” lub jej fragmenty, pisał w ostatnim okresie życia, w czasie dużego cierpienia i choroby oczu. Chwalił piękno świata, którego już nie widział. To dla mnie niesamowite, że w tak trudnym położeniu stać go było na wdzięczność, zachwyt i uwielbienie Boga. Jak przemienione trzeba mieć serce, żeby napisać tak piękny tekst w tak trudnym stanie? On miał głęboko w sobie to, o czym pisze papież: że w relacji z otaczającym nas światem chodzi o rozwijanie konsekwencji spotkania z Jezusem Chrystusem, bo w Nim wszystko ma swoje źródło. Tego nie można się nauczyć, to trzeba przeżyć.

ED: To Wy, jako Światowy Ruch Katolików i Caritas Polska wprowadziliście do kościelnego kalendarza dzisiejszą uroczystość: Niedzielę św. Franciszka. O co chodzi w tej inicjatywie?

– Zależy nam na tym, aby było to oddolne święto, żeby włączały się w nie parafie i wspólnoty. Chcielibyśmy, żeby z czasem ta niedziela weszła w krajobraz polskiego społeczeństwa podobnie, jak stało się to z Orszakiem Trzech Króli. A chodzi głównie o to, aby w kościołach w całej Polsce zabrzmiał głos uwielbienia i dziękczynienia Bogu za piękno świata, w którym pozwala nam żyć. Oraz by temu dziękczynieniu towarzyszyło uznanie naszych zaniedbań w tej sferze i zmiana postaw.

Jednocześnie, co roku zapraszamy do czegoś innego, tym razem hasłem przewodnim jest: Mniej znaczy więcej. Radość z dzielenia, czyli zachęta do odwrócenia oczu od konsumpcyjnego stylu życia, dostrzeżenie, że można się cieszyć, mając niewiele, zwłaszcza, jeśli umiemy dzielić się z innymi.

Zachęcamy wspólnoty parafialne do tworzenia wyżej wspomnianych Podzielników, czyli przestrzeni dzielenia się dobrymi rzeczami, ale też słowami i przeżycia razem dobrego czasu oraz do włączenia się w modlitwę w intencji troski o świat i jego mieszkańców na niedzielnych Mszach św. 9 października 2022 wraz z odczytaniem specjalnej katechezy przygotowanej w oparciu o fragmenty encykliki Laudato si’.

ED: Co dzisiaj szczególnie warto poświętować?

– Warto sobie przypomnieć, że świat jest darem, ucieszyć się nim i zachwycić. Chciałbym, żeby ten dzień był celebracją piękna stworzenia i refleksji nad tym, na ile jako chrześcijanie wypełniamy obowiązek troszczenia się o dzieło Stwórcy.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze