PNG. Pierwszą szkołą miłości i wiary jest rodzina/Dariusz Kałuża MSF

Świętość na antypodach [MISYJNE DROGI]

Nie zawsze było tu łatwo żyć Ewangelią. Chrześcijanie nie byli rozumiani. Z czasem się to zmieniło i dziś chrześcijan jest więcej.

Uzdrowienie chorego na raka księdza pracującego w jednej z papuaskich diecezji miało dokonać się w Australii. Kapłan pojechał tam na leczenie, lecz lekarze powiedzieli, że nie są w stanie mu pomóc, bo choroba nowotworowa jest mocno zaawansowana. Ksiądz ów, usłyszawszy taką wiadomość, chciał umrzeć na „swojej” ziemi i powrócił do Rabaul. Jeszcze przed powrotem, w szpitalu w Sydney, odwiedził go biskup Karol Hesse, który modlił się nad nim, wzywając wstawiennictwa błogosławionego już wtedy Piotra To Rota. Po dotarciu do Rabaul ksiądz zaczął czuć się lepiej. Zabrano go do miejscowego szpitala i po zbadaniu okazało się, że rak prawie zniknął. Niestety, nie udało się odnaleźć dokumentacji choroby. Najbardziej znani święci z Australii i Oceanii to Maria MacKillop RSJ i Damian de Veuster SSCC. Specjaliści od troski o ludzi peryferii swego czasu. Tych świętych jest więcej.

>>> Misjonarz na Papui: wyzywają nas od szatanów i zarzucają nam, że czcimy Maryję jako boga [REPORTAŻ]

„Wolę umrzeć”

Angel To Puia i Maria La Tumul zostali ochrzczeni przez pierwszych misjonarzy, którzy przybyli do Papui Nowej Gwinei. W 1912 r. urodził im się syn – Piotr To Rot. Chłopak uczył się w miejscowej szkole podstawowej i ukończył ją z wyróżnieniem. Dobrze uczył się też w szkole średniej. Lokalny proboszcz zauważył pobożność i zdolności Piotra. Namawiał ojca chłopaka, by wysłał syna do seminarium. Piotr ukończył jednak – z wyróżnieniem – szkołę katechistów. Dzięki temu mógł przygotowywać wiernych do sakramentów, odprawiać pod nieobecność księdza nabożeństwo biblijne i rozdawać Komunię Świętą. W pracy katechisty towarzyszyło mu Pismo Święte.

Rakunai (PNG). Bazylika Błogosławionego Piotra To Rota/TILOM/TAGSFEED

W 1942 r. na Papuę Nową Gwineę najeżdżają Japończycy. Katolikom mieszkającym w diecezji Rabaul zakazano praktykowania wiary. Chciano ich zmusić do powrotu do praktyk pogańskich. Piotr To Rot postanowił się nie poddawać. Przekonywał ludzi, że mogą i powinni wyznawać swoją wiarę, niezależnie od wszystkiego. Pomimo trudności wciąż prowadził nabożeństwa, przygotowywał do sakramentów, odwiedzał chorych i udzielał komunii, którą otrzymywał od uwięzionych księży… Kwestią czasu było aresztowanie młodego mężczyzny, od sześciu lat męża Pooli La Varpit, a także ojca. Po donosie zatrzymano go najpierw na trzy miesiące, a potem na dłuższy czas.

Przebywał w trzyosobowej celi wykutej w tufie wulkanicznym. Był odwiedzany przez matkę i żonę. Paola namawiała go do zakończenia pracy duszpasterskiej. – Wolę umrzeć niż porzucić pracę dla Chrystusa – miał odpowiedzieć małżonce. Przypisywane są mu też inne słowa: „Jestem tu, bo sprzeciwiam się zrywaniu więzi małżeńskiej, za przyczyną tych, którzy nie pragną rozszerzania się królestwa Bożego”. 7 lipca 1945 r. Japończycy zostawili Piotra samego w celi. Wstrzyknięto mu truciznę, która nie zadziałała. Potem uduszono go sznurem. Pochowano go na miejscowym cmentarzu katolickiej misji w Rakunai. Pogrzeb katechisty był manifestacją patriotyczną. Na drewnianym krzyżu znajdującym się przy jego grobie umieszczono napis: „A martir bilong lotu” (męczennik za wiarę). Mieszkańcy byli przekonani o jego świętości, był dla nich wzorem męża i ojca. Odwiedzali jego grób i modlili się za jego wstawiennictwem. Pięćdziesiąt lat po śmierci, 17 stycznia 1995 r., męczennik został beatyfikowany przez papieża Jana Pawła II.

Święto świeckich

– Tu, gdzie jestem, w archidiecezji Mount Hagen (prowincja Western Highlands) kult bł. Piotra To Rota, katechety i męczennika, jest bardzo rozwinięty – mówi ks. Andrzej Fałat, misjonarz od lat pracujący w Papui Nowej Gwinei. – W mojej parafii w Ambullua, w holu kościoła parafialnego, podobnie jak w innych parafiach, znajduje się portret Piotra. W tym roku w Papui Nowej Gwinei i na Wyspach Salomona obchodzimy „Pastoralny rok świeckich”. Z tego powodu 6 i 7 lipca obchodziliśmy diecezjalne dni świeckich, które były świętem bł. Piotra To Rota. Do świętowania zaproszeni byli wszyscy katolicy z diecezji, a szczególnie katecheci. Przeszliśmy w uroczystej procesji po mieście Mount Hagen. Mszę św. w powstającej katedrze Trójcy Świętej celebrował nuncjusz apostolski Matthew Kurian. Liturgię koncelebrował pasterz archidiecezji Mount Hagen, abp Douglas William Young.

– Misjonarze oczywiście mówią o świętych Kościoła w czasie ewangelizacji. Ten konkretny błogosławiony zasługuje jednak na szczególną uwagę jako przykład rodzimego katolika, męża i ojca. Mógł uniknąć śmierci przez wyparcie się wiary i zgodę na poliandrię, którą popierali Japończycy. Pozostał jednak wierny Bogu i swojemu powołaniu chrześcijańskiemu, pozostawiając żonę i córkę. Jest więc bardzo dobrym przykładem tego, że miejscowi mogą przyjąć wiarę na serio i zostać świętymi, niekoniecznie ogłoszonymi. Błogosławiony Piotr To Rot to jedyny beatyfikowany rodzimy z Papui Nowej Gwinei. Pozostali święci z regionu Australii i Oceanii to Australijczycy, albo zachodni misjonarze – mówi ks. Andrzej Fałat pytany o kult świętych.

Było ich więcej

W gronie zachodnich misjonarzy wyniesionych na ołtarze jest Dydak Alojzy (Diego Luis) de San Vitores (1627–1671) – hiszpański jezuita, którego zabito na Marianach za ochrzczenie umierającej córki miejscowego przywódcy. W tym gronie jest też Włoch – Jan Chrzciciel (Giovanni Battista) Mazzucconi (1826–1855), z Papieskiego Instytutu Misji Zagranicznych (PIME). Zamęczono go w 1855 r. na wyspie Woodlark koło Nowej Gwinei. Ofiarą przemocy padł także pierwszy wikariusz apostolski Melanezji, francuski marysta Jean-Baptiste Epalle, który zmarł w 1844 r. w drodze na Wyspy Salomona. Pierwszym świętym misjonarzem z tamtych terenów jest za to Piotr Chanel, francuski ksiądz. Przybył do Papui blisko osiemdziesiąt lat przed narodzinami Piotra To Rota.

Wśród ludożerców

„Spalony żarem słońca w czasie swych prac, często dręczony głodem, powracał do domu oblany potem, wy- czerpany zmęczeniem; zawsze jednak był mocny duchem, żwawy i radosny, jakby wracał z przyjemnego i miłego miejsca” – zapisał jego współbrat. – On zaś mawiał do brata: „Na tak trudnej placówce misyjnej powinniśmy być świętymi (…)”.

GRAHAM CRUMB/DFAT/FLICKR.COM

Piotr Chanel przyjął święcenia kapłańskie w 1827 r. Dziewięć lat później został przełożonym małej grupy misjonarzy – marystów (Towarzysze Maryi – Societas Mariae). Wysłano ich w kierunku Oceanii. Podróż zajęła dziesięć miesięcy. Po przybyciu na miejsce grupa rozdzieliła się. Piotr z dwojgiem towarzyszy udał się na wyspę Futuna (83 km2), położoną w odległości dwóch trzecich drogi z Hawajów do Nowej Zelandii. Miejscowa ludność wsławiła się tym, że w XIX w. dokonała najazdu na sąsiednią wysepkę Alofi i… zjadła wszystkich jej mieszkańców. Misjonarzy przyjęto jednak życzliwie – również dlatego że, jak możemy gdzieniegdzie przeczytać, „miejscowy władca Tiuliki niedawno zniósł kanibalizm”. Przybyszom udało się opanować język i zyskać zaufanie tubylców. Miejscowy władca najpierw z zainteresowaniem, a potem z niepokojem przyglądał się działaniom misjonarzy. Zdał sobie sprawę, że przyjęcie chrześcijaństwa ostatecznie doprowadzi do zniesienia jego przywilejów – a był przecież najwyższym kapłanem i władcą ludu. Kiedy nawet jego syn wyraził chęć przyjęcia chrztu, Tiuliki polecił zabić Piotra. 28 kwietnia 1841 r., trzy lata po przyjeździe, Piotr Chanel został pochwycony przez tubylców, którzy roztrzaskali mu głowę. W przeddzień męczeństwa powiedział on: „Nie szkodzi, jeśli ja umrę. Religia chrześcijańska już tak zapuściła korzenie na tej wyspie, że nie zostanie zniszczona mimo mojej śmierci” – słowa te okazały się prorocze. Dziś na tym terenie mieszka około 5 tys. ludzi – prawie wszyscy to katolicy.

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<

„Poczynając od XVI w., kiedy przybywający z zewnątrz misjonarze po raz pierwszy dotarli do Oceanii i Australii, wyspiarze słyszeli i przyjmowali Ewangelię Jezusa Chrystusa. Wśród inicjatorów i kontynuatorów dzieła misyjnego znajdowali się święci i męczennicy, którzy są nie tylko największą chlubą przeszłości tutejszego Kościoła, lecz także najpewniejszym źródłem nadziei. Wraz z wieloma innymi, ci bohaterowie wiary chrześcijańskiej przyczyniali się – każdy na swój sposób – do budowania Kościoła na wyspach Oceanii” – napisał Jan Paweł II w „Ecclesia in Oceania”. Dziś chrześcijan jest tu coraz więcej. Na każdej wyspie i wysepce głosi się Jezusa.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze