Ta kongijska siostra uratowała tysiące kobiet. Dzisiaj buduje dla nich przyszłość
Urodziła się w chrześcijańskiej rodzinie. Dzisiaj szacuje się, że uratowała ponad 22 tysiące kongijskich kobiet z Armii Bożego Oporu, która jest ugandyjską organizacją terrorystyczną porywającą kobiety i dzieci.
O s. Angélique Namaika (augustiance) niewiele można przeczytać w internecie i w innych mediach. A jednak jej heroiczna praca wpłynęła na życie kilkudziesięciu tysięcy kobiet, wyrwanych z niewoli i tortur w Afryce.
Siostra Tone
Zaczęło się od poznania niemieckiej siostry Tone, która pojawiła się w życiu małej Angélique. Rodzina małej Angélique była chrześcijańska, więc ona już jako mała dziewczynka postanowiła zostać siostrą zakonną. Od małego uczyła się pomocy, dzięki rodzicom, którzy przynosili wodę, jedzenie i drewno na opał bardziej potrzebującym sąsiadom. Siostra Tone, która pomagała w wiosce, w której żyła rodzina Angélique, bardzo wpłynęła na obraz Kościoła, jaki zrodził się w małej Kongijce. Zapragnęła tak jak s. Tone oddawać się innym tak bardzo, by nie mieć czasu dla siebie. Angélique jako mała dziewczynka przeżyła poważną chorobę o której mówi:
Byłam chora i bardzo cierpiałam. Bardzo schudłam i nie było dla mnie żadnej nadziei, że w ogóle przeżyję.
>>> Kongo: rebelie na zachodzie, rebelie na wschodzie
Jednak przeżyła, a jej cierpienie uwrażliwiło ją na cierpienie innych. Do tego stopnia, że gdzie tylko mogła, zaprowadzała pokój, nawet podczas konfliktów wojennych. W 1990 r. rozpoczęła naukę, aby zostać zakonnicą rzymskokatolicką. „Nie było łatwo zostać zakonnicą”. Angélique nie wiedziała nawet, czy istnieją czarne siostry zakonne. „Widziałem tylko białą zakonnicę i powiedziałem, że chciałbym stać się taki jak ona” – wspomina po latach. Podobnie jak s. Tone, kiedy Angélique została zakonnicą, postanowiła poświęcić swoje życie pomocy najbardziej bezbronnym, zwłaszcza młodym w afrykańskich wioskach. Po pewnym czasie zaczęła używać roweru, aby dotrzeć do najbardziej potrzebujących. Dziś w Dungu (DRK) ona i jej rower stały się „znakiem rozpoznawczym” dla wielu osób. W 2003 r., po studiach duchowości afrykańskiej w stolicy Demokratycznej Republiki Konga, Kinszasie, siostra Angélique została wysłana, aby uczyć zakonnice praktykantki w Dungu, małej, zakurzonej placówce na dalekim północnym wschodzie prowincji Orientale.
– Widziałam grupę kobiet, które były chętne, by się uczyć, ale nie miały nikogo, kto by je prowadził, szkolił. Te kobiety nie miały szansy chodzić do szkoły, ale chciały pracować i pomagać społeczeństwu. Zaczęłam więc uczyć szycia, gotowania i lekcji czytania i pisania – wyjaśnia, dodając, że założyła również Centrum Reintegracji i Rozwoju, zatrudniając nie tylko kobiety, ale także bezrobotnych mężczyzn.
>>> Zakonnice – ofiary epidemii są kandydatkami na ołtarze
Armia Bożego Oporu
Początkowo pomagała kobietom, które były sierotami, młodymi matkami i dziewczętami, zmuszanymi do wczesnych małżeństw. Sytuacja zmieniła się w 2005 r., gdy na tereny Konga przybyła Armia Bożego Oporu. To organizacja terrorystyczna, która porywa kobiety, by stały się niewolnicami seksualnymi, a także dzieci, by stały się żołnierzami. Siostra Angélique miała wtedy zupełnie nową misję. Ratowała ludzi, w szczególności kobiety.
– Widziałam, jak przesiedlone kobiety mają wiele trudności; przeżyły okrucieństwa i ogromną traumę. Trzeba było im pomóc. Zdałam sobie sprawę z tego, że nauka pisania i szkolenie pomogą im zapomnieć o traumie. To właśnie skłoniło mnie do pomagania tym kobietom i pomagania im w uzyskaniu niezależności – wspomina Kongijka.
>>> Afryka: cały świat mówi o koronawirusie, a zapomina o groźnej eboli
Zagrożenie ze strony Armii Bożego Oporu osiągnęło szczyt w 2009 r., kiedy grupa przybyła na krótko do Dungu, po prostu strzelając i zabijać wszystkich. – Powiedziałem, że nie mogę zostać. Bałam się wojny, bałam się broni… Dlatego też uciekłam – mówi siostra Angélique. Wraz z innymi kobietami uciekła do miejsca oddalonego o ponad 20 kilometrów od Dungu. Tam pomagała uchodźczyniom odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Stworzyła Centrum Wsparcia Reintegracji i Rozwoju (CRAD) dla kobiet, które urodziły dzieci w wyniku gwałtu. Dzięki dofinansowaniu zakonnica otworzyła także poradnię pediatryczną, szkołę podstawową dla dzieci wysiedleńców oraz sierociniec. Otrzymała wiele nagród, m.in. UNHCR. Dzisiaj s. Angélique Namaika mówi o sobie:
Teraz jestem rozpoznawalna. Proszę jednak Boga, aby zachował mnie w prostocie i usunął pragnienie bycia dumną.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |