Ukraina: ekierki, kredki, plecaki – zachwyty, radości, nadzieje
Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie już po raz drugi organizuje zbiórkę przyborów szkolnych dla dzieci z ukraińskiej Awdijiwki. Ubiegłoroczna akcja nie tylko ułatwiła rodzicom przygotowanie najmłodszych do szkolnych zajęć, ale przede wszystkim wywołała niezliczone uśmiechy na twarzach dzieci przebywających na co dzień w strefie wojny.
O przygotowaniach do akcji, życiu pod pociskami i formach niesienia pomocy rozmawiam koordynatorem zbiórki Konradem Ciempką.
Emilia Klimasara: Jak to się stało, że jako Pomoc Kościołowi w Potrzebie zainteresowaliście się akurat Awdijiwką?
Konrad Ciempka: Wszystko zaczęło się rok temu o podobnej porze. Dostaliśmy informację, że mieszkańcy Awdijiwki – miejscowości położonej niedaleko Doniecka, proszą o pomoc, a dokładniej bardzo potrzebne jest wsparcie tamtejszych dzieci. Ponad setka z nich nie miała możliwości kupienia przyborów szkolnych. Rodzice – ze względu na bardzo trudną sytuację na miejscu – nie byli im w stanie zorganizować takiego „ekwipunku”. Krakowskie biuro naszej organizacji podjęło się zorganizowania szkolnej wyprawki dla tych właśnie dzieci. Akcja okazała się ogromnym sukcesem, postanowiliśmy więc powtórzyć ją w tym roku.
Dlaczego rodzice nie są w stanie kupić dzieciom tych rzeczy?
Konflikt zbrojny na wschodzie Ukrainy trwa. Status materialny rodzin z tamtego obszaru jest niewystarczający, by w pełni zapewnić wyposażenie szkolne dla dzieci. Część z tych rodzin jest bardzo uboga.
Sytuacja jest poważna. Jak radzą sobie z nią dzieci?
Zwłaszcza na wschodzie Ukrainy, wojna daje o sobie znać. Jako organizacja realizująca projekty pomocowe również w strefach wojennych doskonale wiemy, że w takich sytuacjach najbardziej cierpią właśnie dzieci! Wojna zabiera im swobodę, radość, beztroskę. Szkoła to dla nich miejsce nie tylko zdobywania wiedzy, ale przede wszystkim przestrzeń, w której zapominają o trudnej rzeczywistości, która dzieje się poza jej murami.
Powiedz, proszę, dlaczego realizujecie zbiórkę rzeczową? Nie prościej byłoby zrobić przelew?
Doskonale wiemy, że konkretna pomoc jest najważniejsza. Rodziny, które wspieramy, proszą o konkretne „zestawy”. Nie kupujemy tego na miejscu, bo nie zawsze przybory szkolne są dostępne w takiej liczbie, w jakiej są potrzebne. Zawozimy gotowe paczuszki i chociaż w taki sposób odciążamy rodziców z Awdijiwki – choć tym nie muszą sobie zaprzątać głowy. Zorganizowanie kompletnej wyprawki w tamtych warunkach wiązałoby się pewnie z wyjazdem do większego miasta, na co nie zawsze stać tamtejsze rodziny.
Jak wygląda organizacja takiej zbiórki?
Znamy liczbę rzeczy, które są potrzebne. W tamtym roku przykładowo, dzieci dostały ponad setkę plecaków. Ale w tym roku do szkoły idą przecież nowe dzieci, które też takich plecaków potrzebują, więc pomoc też jest konieczna. Poza tym kredki, pisaki, długopisy i ołówki po prostu się zużyły.
We wrześniu zajęcia rozpoczynają również dzieci w Polsce. Spotykacie się z głosami, że powinniście pomagać na miejscu, w Krakowie, Warszawie – „u nas”?
W Polsce też są rodziny ubogie, ale powiedzmy sobie wprost – w Ukrainie jest wojna, w Polsce wojny nie ma. To kolosalna różnica. Zresztą u nas jest naprawdę wiele organizacji wspierających ubogie rodziny, pomaga także państwo. Wierzę, że „nasze” dzieci także nie zostaną bez wsparcia. Kolejną ważną kwestią jest to, że my jako organizacja jesteśmy ukierunkowani na pomoc zagraniczną. Nie zamykajmy oczu na tych, którzy proszą o pomoc.
Na czym dokładnie polegają działania Pomocy Kościołowi w Potrzebie?
Nasze Stowarzyszenie istnieje od 1947 roku, za sprawą holenderskiego norbertanina – o. Werenfrieda van Straatena. W Polsce jesteśmy od 2006 roku. Od 2011 roku, dzięki ówczesnemu papieżowi Benedyktowi XVI, jesteśmy papieskim „narzędziem” niesienia pomocy. Tak, tak, działamy w imieniu papieża – aktualnie więc w imieniu papieża Franciszka! Wachlarz naszej pracy jest naprawdę spory. Pomagamy ludziom tam, gdzie oni mieszkają – na miejscu. To najbardziej efektywna pomoc. Zajmujemy się zarówno wsparciem osób duchownych – księży i sióstr, pomocą humanitarną – w tym momencie najintensywniej pracujemy na Bliskim Wschodzie – w Iraku i Syrii, pomagamy chrześcijanom z tamtych obszarów wrócić do domów, z których musieli uciekać właśnie ze względu na działania wojenne, wspieramy chrześcijan, którzy są prześladowani za wiarę – staramy się być ich głosem. W 2018 mieliśmy ponad pięć tysięcy projektów zrealizowanych przez 23 biura na całym świecie.
Bardzo imponująca praca, gratuluję! Z tego, co mówisz, wynika też, że jako organizacja, jesteście bardzo ekumeniczni.
Tak, dokładnie! Mamy naprawdę bardzo dobre relacje z chrześcijanami z innych denominacji, ale jeśli trzeba to pomagamy nie tylko im. Oczywiste jest dla nas też to, że jeśli ktoś potrzebuje pomocy, to nie odwracamy się plecami. Nie stawiamy żadnych murów.
No dobrze, konkrety! Powiedz, proszę, co, jak gdzie i kiedy?
Nasza zbiórka przyborów szkolnych trwa do dziewiątego sierpnia, nie zostało więc już dużo czasu. Akcesoria można przywozić do biura regionalnego w Krakowie, czyli Pól Dialogu, na Stradomską 6. Jesteśmy tam od poniedziałku do piątku od dziesiątej do siedemnastej. Oczywiście rzeczy można również wysłać pocztą. Już teraz wiemy, że ludzie chętnie przystępują do tej akcji nie tylko indywidualnie, ale również grupowo – znajomi z pracy, przyjaciele razem przygotowują takie paczki. Do tego też zachęcamy. Działajmy wspólnie. To bardzo cieszy! Wspólne pomaganie łączy ludzi.
Co można przekazywać? Czego najbardziej potrzebują dzieci z Awdijiwki?
Podstawowych rzeczy do szkoły: plecaków, piórników, kredek, pisaków, przyborów geometrycznych, ale również zabawek.
Oczywiście nowych!
Tak, nowych! To bardzo ważne! Nie pomagajmy tym, co nam zostaje. Dbajmy o standard pomocy. Niech rzeczy, które przekazujemy naprawdę wywołają radość i uśmiech.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |