Fot. Piotr Ewertowski/misyjne.pl

Uśmiech Maryi na „smutnym kontynencie” [MISYJNE DROGI]

Za niektórymi sanktuariami maryjnymi kryje się czasem tragiczna historia – prześladowania, głód, nienawiść i dyskryminacja, które zostają pokonane przez przynoszącą nadzieję Ewangelię. W dużej mierze dotyczy to Wschodu.

Azja bywa nazywana „smutnym kontynentem” z powodu niezliczonego zła, jakie wydarzyło się tam w XIX i XX wieku. W naszym skupieniu na świecie zachodnim nie potrafimy tych cierpień dostrzec. Azja jest też świadectwem tego, jak chrześcijaństwo ukazuje godność kobiety w społeczeństwach, które nadają jej podrzędną rolę.

>>> Miejscowi święci z sąsiedztwa [MISYJNE DROGI]

Choć Azja nie jest katolickim kontynentem (poza Filipinami), to znajduje się tam stosunkowo dużo sanktuariów maryjnych. Poza takimi znanymi miejscami jak Vailankanni w Indiach czy Akita w Japonii jest także wiele innych, o których słyszy się w Polsce mniej lub wcale. To choćby sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Namyang w Korei Południowej czy kaplica Maria Seido, związana z prześladowaniami chrześcijan w Japonii, jakie trwały przez ponad 250 lat. Opowiem o dwóch miejscach. Pierwsze z nich obrazuje wpływ chrześcijaństwa na podniesienie pozycji kobiet, drugie zaś – na dalekich stepach Azji Centralnej – ma korzenie… polskie.

Cesarzowa Chin

Kult maryjny w Chinach nie miał łatwych początków. Ranga kobiety w tradycyjnym konfucjańskim społeczeństwie nie była wysoka. Gdy misjonarze postawili figurę Matki Bożej w jednym z kościołów szybko stała się ona obiektem drwin. „Ci barbarzyńcy z Zachodu czczą jakąś kobietę” – mówili. Paradoksalne może się wydawać w tej sytuacji, że to właśnie wśród kobiet chrześcijaństwo rozpowszechniało się najszybciej w XVII i XVIII w. Kiedy misjonarze musieli opuścić Chiny z powodu zakazu cesarskiego, pobożne kobiety nazywane beatas przejęły liczne obowiązki kapłanów – chrzciły, ewangelizowały. Stało się to nawet przyczyną poważnych kontrowersji. Do dzisiaj zresztą około 70% praktykujących i zaangażowanych katolików w Chinach stanowią przedstawicielki płci pięknej. Zazwyczaj gdy odwiedzałem jakąś nową parafię w Państwie Środka, to oprowadzała mnie kobieta, która jednocześnie zarządzała różnymi grupami parafialnymi. Nie wątpię, że wzorem dla nich jest Matka Boża. Prześladowania, które dotknęły Kościół w Chinach w XX w. odcisnęły na nim silne piętno, lecz pokazały też bohaterstwo wielu tamtejszych katoliczek. – Wielu członków mojej rodziny było w więzieniu – powiedziała mi jedna z kobiet zarządzających grupami parafialnymi w jednej z katedr w Chinach. – Różaniec pomógł mi przetrwać okres represji – dodała. Nic dziwnego więc, że na mapie Chin istnieje miejsce szczególnie poświęcone Matce Bożej.

Góra Sheshan. Sanktuarium Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych/Piotr Ewertowski

Gdy po raz drugi odwiedziłem Państwo Środka, dowiedziałem się o narodowym miejscu pielgrzymek katolików chińskich, które znajduje się w samym sercu nowoczesnych Chin – na przedmieściach Szanghaju. Miasto to jest pełne futurystycznej architektury, oszałamiającego bogactwa i głośnych tłumów. Wystarczy jednak wyruszyć metrem do dzielnicy Songjiang w pobliże znajdujących się tam parków narodowych, aby zaznać trochę spokoju. W jednym z nich położona jest góra She (佘山) od wieków uznawana za świętą. Niegdyś istniał na szczycie buddyjski klasztor, a okoliczni mieszkańcy czcili tutaj boginię miłosierdzia Guanyin (观音).

W połowie XIX w. w tej okolicy ewangelizację rozpoczęli jezuici. Pierwszy przybył tam o. Józef Gonnet w 1844 roku. Wkrótce zbudowano kaplicę, a w 1866 roku wzniesiono kościół, w którym umieszczono obraz Matki Bożej pędzla chińskiego zakonnika Petrusa Lo SJ. Przybywało tam coraz więcej pielgrzymów, zwłaszcza rolnicy i rybacy, szczególnie 24 maja, w święto Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła. Siedem lat później powstała nowa świątynia pod wezwaniem Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych jako wotum za ocalenie misji jezuickiej podczas prześladowań, jakie miały miejsce w 1870 roku. Zginęło wówczas wielu katolików. Na uroczystą konsekrację kościoła przybyło ok. 12 tys. wiernych. W tym miejscu, 8 września 1824 roku, czyli w święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, biskupi chińscy zawierzyli swój naród Matce Bożej. Tamten kościół jednak już nie istnieje. W 1925 roku rozpoczęto budowę kolejnej świątyni, która istnieje – z pewnymi zmianami – do dzisiaj. Na szczycie dzwonnicy postawiono figurę Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus z szeroko rozpostartymi ramionami w geście błogosławieństwa. Statua stała na smoku, który jest narodowym symbolem Państwa Środka. W 1942 roku papież Pius XII ustanowił kościół bazyliką mniejszą.

Sheshan. Wnętrze bazyliki/Piotr Ewertowski

W czasach Mao Zedonga bazylika była zniszczona, a gdy pod koniec XX w. nastąpiła odwilż w relacjach państwo-Kościół odnowiono świątynię i postawiono nową statuę Matki Bożej wzorowaną na pierwowzorze. Odwiedzając bazylikę w Sheshan w 2017 r., zauważyłem przybywających tam pielgrzymów z całych Chin. Remontowano drogę krzyżową prowadzącą wzdłuż szlaku ku szczytowi z sanktuarium. Sprzedawano też dewocjonalia, a miejscowy zespół młodzieżowy nagrał rockową płytę z religijną muzyką. Później słyszałem, że w tamtych rejonach praktykowanie katolicyzmu znowu staje się coraz mniej swobodne. Mam nadzieję, że wiara się tam nadal rozwija.

Benedykt XVI napisał modlitwę w intencji Chin za wstawiennictwem Matki Bożej z Sheshan. Jest w niej między innymi taki fragment: „Matko Boża z Sheshan, wspieraj zaangażowanie tych, którzy w Chinach wśród codziennych zmagań trwają w wierze, nadziei i miłości, aby nie lękali się mówić światu o Jezusie i Jezusowi o świecie”.

Narodowe Sanktuarium Kazachstanu

Na mapie azjatyckich sanktuariów maryjnych możemy też znaleźć miejsce silnie naznaczone polskością i tragicznym losem naszych rodaków zesłanych na Wschód. Oziornoje to maleńka wioska w północnym Kazachstanie. Panuje tam surowy, kontynentalny klimat – zimy są ekstremalnie mroźne (nawet – 50˚C), lata bardzo gorące (upały sięgające do 50˚C). Powstała ona w 1936 roku, kiedy władze Związku Radzieckiego zaczęły przesiedlać tam Polaków i Niemców z terenów dzisiejszej Ukrainy, traktując ich jako „element niepewny”. W ciągu jednego roku deportowano ponad 11 tys. polskich rodzin. Warunki były trudne. Przewożeni w bydlęcych wagonach Polacy przez pierwsze lata mieszkali w wojskowych namiotach i ziemian- kach. Umierali z głodu, zimna, wycieńczenia i chorób. Ludzie nie zapomnieli jednak o Bogu i Matce Bożej.

W 1941 roku panował przerażający głód, a mieszkańcy Oziornoje gorliwie modlili się na różańcach o ocalenie. W święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, 25 marca 1941 r., gruby lód przedwcześnie stopniał i pojawiło się… jezioro pełne ryb. Było ich tyle, że udało się nakarmić ludzi z miejscowości odległych o kilkaset kilometrów. Woda utrzymywała się w jeziorze przez prawie 15 lat. Ten cud pozostał w pamięci tamtejszych ludzi przez pokolenia.

Chiny. Chrześcijanie są tu mniejszością/BRYAN_T/FLICKR

W czasach komunizmu mieszkańcy Oziornoje nie mogli postawić kościoła, lecz ich pragnienie mogło się zrealizować w 1990 roku. Wtedy rozpoczęli budowę świątyni Królowej Pokoju, którą 11 lipca 2011 roku ogłoszono Narodowym Sanktuarium Kazachstanu. Obok jeziora umieszczono figurę Matki Bożej z rybami. Na początku XXI w. przybyli tam benedyktyni ze Szwajcarii oraz karmelitanki z Częstochowy. W 2013 roku postawiono tam Ołtarz Miłosierdzia, inspirowany „Tryptykiem Rzymskim” Jana Pawła II. Jest to przedstawienie dialogu między Bogiem a człowiekiem na przykładzie Abrahama, który jest jednym z patronów Kazachstanu. W narożnikach widnieją sceny przedstawiające Abrahama – pod dębami Mamre, w czasie ofiary z Izaaka, podczas modlitwy za Sodomę i Gomorę o ich ocalenie oraz gościny u króla Melchizedeka.

>>>Tekst pochodzi z „Misyjnych Dróg”. Wykup prenumeratę<<<

Sanktuaria maryjne są konkretnym znakiem obecności Maryi. Tak dzieje się i w Azji. One też wskazują na to, jak wiele kobiety wnoszą w rozwój tutejszego Kościoła, a Kościół z kolei wnosi wiele w dowartościowanie ich godności, w zapewnienie rozwoju (dostęp do edukacji, służby zdrowia). Kobiety przewodzą wielu wspólnotom katolickim, katechizują, udzielają sakramentów (tych, które mogą), odprowadzają zmarłych – działając w podziemiu w wielu państwach. Ich zaangażowanie jest jeszcze większe tam, gdzie z braku powołań czy przez polityczne przeciwności, duchownych prawie nie ma.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze