Młodzi zebrani w imię Chrystusa. Max Festiwal w Niepokalanowie
Bywa, że starasz się czynić wszystko co trzeba, by doświadczyć Bożego działania, i nic z tego nie wychodzi. Innym się udaje, a tobie nie bardzo. Na Max Festiwalu postaramy zrozumieć na nowo co czyni skutecznym nasze modlitwy i praktyki choćby takie jak czynienie znaku krzyża. Wszystko co jest związane z naszą wiarą tchnie mocą Bożą. Nie da się jednak mówić o wszystkim, dlatego tym razem skupimy się na znaku krzyża i postaramy się go na nowo zgłębić, by jego czynienie lub noszenie dawało radość i dumę.
Z takim zaproszeniem – przed już trzynastą edycją Max Festiwalu Rekolekcyjnym Spotkaniem Młodych – wyszli ojcowie franciszkanie z Niepokalanowa. Pozytywnie odpowiedziała na nie niemal setka młodych dziewczyn i chłopaków. Przez pięć dni zgłębiali tajemnicę drzewa życia, uczestniczyli w warsztatach, modlitwach, medytacjach i koncertach.
Drzewo życia
– W tym roku skupiamy się na znaku krzyża, który jest dla nas drzewem życia. Chcemy jeszcze lepiej zrozumieć sens naszej wiary, by lepiej ją przeżywać i przekazywać innym – mówi o. Sylwester Gąglewski OFM, organizator festiwalu. Podkreśla, że na wydarzenie dotarła „młodzież, która wie po co przyjeżdża”, ale zaproszeni są też wszyscy poszukujący. Potwierdza to Piotr, który „na Maxie” jest już czwarty raz. – Podoba mi się atmosfera tego miejsca i tego spotkania. Zawierzam tu swoje życie Bogu, kolejny rok nauki. Wyciszam się i odnajduję swoją drogę – mówi. Przyjechał z Suwalszczyzny i podkreśla, że każdego roku coraz więcej jego znajomych decyduje się spędzić kilka letnich dni na franciszkańskim festiwalu. – Tu znajdzie się coś i dla ducha i dla ciała. Jest modlitwa i jest zabawa. Jeśli ktoś „boksuje się” z wiarą, jeśli rozeznaje, to zachęcam, by tu przyjechał. Tu można się ukierunkować, w jedną stronę albo drugą. Warto – podkreśla.
>>> Krzyż Jezusa to narzędzie miłości [FELIETON]
Czas ciszy
Ważną częścią każdego festiwalu dnia była popołudniowa medytacja. – We wcześniejszych edycjach festiwalu organizowaliśmy wtedy konferencje i spotkania z gośćmi. Już od pewnego czasu zdecydowaliśmy, że popołudniami będziemy ćwiczyć się duchowo. Spotkanie zaczynamy Koronką do Miłosierdzia Bożego, później jest wprowadzenie do medytacji nad Słowem Bożym, medytacja w ciszy i wspólne rozważania – wyjaśnia o. Gąglewski OFM. Duchowny podkreśla, że o te chwile w ciszy prosiła sama młodzież. – Powiedzieli, że im tego brakuje. Czuję, że te medytacje przyniosą dobre owoce – dodaje. Z kolei w piątek była droga krzyżowa i noc konfesjonałów. Max Festiwal jest raz w roku (pod koniec sierpnia), ale franciszkanie z Niepokalanowa na dni skupienia zapraszają także w innych terminach. Formacja więc trwa cały rok.
>>> Światowe Centrum Modlitwy o Pokój: od Kibeho w Rwandzie do Niepokalanowa w Polsce
Młodzi do Niepokalanowa przyjechali z różnych stron Polski. Z Suwałk, z Pomorza, ze stolicy i z południa. Niektórzy przyjechali na wszystkie pięć dni, inni na weekend. – Pogoda dopisała, takiej chyba nigdy nie mieliśmy. Namioty, pod którymi śpią uczestnicy nie miały szansy zmoknąć, choć upały w ciągu dnia potrafiły doskwierać. Kremy z filtrem to obowiązkowy element ekwipunku każdego festiwalowicza – mówią organizatorzy.
Muzyka, teatr, rozmowy
Scena artystyczna Max Festiwalu gościła w tym roku wielu artystów. Był zespół Regau, Pokój i Dobro i MF. A z Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia przyjechali franciszkanie, którzy wystawili spektakl o o. Maksymilianie Kolbe. Młodzi spotkali się też z aktorem Lechem Dybikiem, Aleksandrą Tołomanow – brązową i srebrną medalistką Mistrzostw Europy w kolarstwie torowym i Bartoszem Madejem – finalista telewizyjnego show „The Voice of Poland”.
Młodzi rozmawiają z braćmi i ojcami nie tylko w czasie grupowych spotkań i rozważań. Jest też dużo okazji do indywidualnych rozmów. – I to jest w tym wszystkim najlepsze. Tu wszyscy jesteśmy wspólnotą, to bardzo czuć. Nie ma strachu, czy sztucznych podziałów. Wszyscy tu jesteśmy równi i zebrani w imię Chrystusa! Bracia są niezwykle otwarci, widać to po ich twarzy. Pytają, jak się nam tu podoba, czy czegoś nie potrzebujemy, z każdym zamieniliśmy kilka słów – mówi Ewa, która z koleżankami na festiwalu jest po raz pierwszy.
Ukierunkowani przez Jezusa
Razem z Moniką i Marysią miały w planie odwiedzić inny festiwal, ale przypadek sprawił, że trafiły do Niepokalanowa. – Takiego wydarzenia szukałyśmy; religijnego, młodzieżowego festiwalu. Wszystkie jesteśmy bardzo szczęśliwe, że tu przyjechałyśmy – mówią wszystkie. – Są koncerty, na których można się wybawić, ale są też momenty ciszy. Są one dla nas bardzo ważne. Skupiamy się wtedy na naszej relacji z Bogiem. Była adoracja, był to dla nas czas niezwykły, była spowiedź, cisza i spokój. Widać było, że wielu wychodziło bardzo wzmocnionych – podkreśla Marysia.
>>> Jak zarejestrować się na ŚDM w Lizbonie?
Festiwalowiczów pytam, jak rozumieją temat tegorocznego spotkania. – Drzewo życia to dla mnie Chrystus. A gałązki, które z niego wyrastają to młodzież, to my. To nasze życie, które dopiero wzrasta, z którego jeszcze nie do końca wiadomo, co wyrośnie – śmieje się Monika. Podkreśla, że chce by w tym wzroście była ukierunkowana przez Jezusa. – Wielu ludziom żyjącym daleko od Boga wydaje się, że żyją naprawdę. A tak nie jest. Jezus mówił w Ewangelii Jana, że kto nie spożywa Jego ciała i krwi nie ma w sobie życia. Dziś jest wielu ludzi, którzy stronią od Kościoła, nie przyjmują sakramentów, i przez to nie ma w nich prawdziwego życia. Stąd też widzimy postawy, często młodych ludzi, którzy potrzebują coraz więcej, coraz więcej ekstremalnych doznań. Robią to chyba po to by poczuć, że żyją. Choć przez chwilę – mówi o. Sylwester Gąglewski OFM. I dodaje, że wszyscy franciszkanie z Niepokalanowa pracujący przy Max Festiwalu mają głęboką nadzieję, że młodzi wyjeżdżają z tego miejsca mądrzejsi i bliżsi Bogu.
>>> Jak wygląda życie codzienne w Taizé? [GALERIA]
Wszyscy festiwalowicze, z którymi rozmawiałem podkreślają, że to na pewno nie ich ostatni festiwal. Pytam, jak wygląda ich religijność i kontakt z Bogiem poza takim wydarzeniem, gdy obok siebie mają nie tylko wierzących rówieśników, ale także tych, dla których ich wiara może być niezrozumiała. Jak żyje się młodym katoliczkom i chrześcijankom w dużym mieście, w Warszawie? – pytam Ewę, Monikę i Marysię. Czy konfrontują się z innym światopoglądami, czy spotykają się z krytyką Kościoła i wiary? – To zależy od ludzi i środowisk. Mamy różne doświadczenia. Niekiedy reakcja jest dobra i zainteresowanie wiarą, ale zdarzają się też sytuacje, gdy usłyszę niemiłe słowo. Staram się tym nie przejmować. Wiara ma dla mnie tak dużą wartość, że takie słowa nie są w stanie tego zmienić – podkreśla Monika. A ta wiara – na Max Festiwalu – wzmocniła się na maksa! – dodają dziewczyny.
Galeria (10 zdjęć) |
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |