Nagła śmierć młodego kapłana: studiował w Rzymie, tęsknił za Polską
W sobotę w warszawskim kościele przy ul. Przy Bażantarni odbył się pogrzeb tragicznie zmarłego księdza Patryka Millera. Mszę świętą odprawił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Parafianie do dziś nie mogą uwierzyć, że odszedł uwielbiany przez nich kapłan.
Ksiądz Patryk zginął w wypadku samochodowym w miejscowości Zbiroża koło Zimnej Wody. Panowały wtedy trudne warunki pogodowe. Samochód księdza zderzył się z ciężarówką przewożącą zboże. Oba samochody zjechały do przydrożnych rowów. Kierowcy ciężarówki nic się nie stało, natomiast kapłan zginął na miejscu.
36-letni ksiądz był związany z ursynowską parafią bł. Władysława z Gielniowa. To tu został skierowany po przyjęciu w 2011 roku święceń kapłańskich z rąk kardynała Nycza. Po kilku latach posługi na Ursynowie, w 2015 roku został skierowany do odbycia studiów specjalistycznych w zakresie patrologii w Papieskim Instytucie Augustinianum w Rzymie, ale wciąż był związany ze swoją pierwszą parafią. „W Adwencie odwiedził nas i pomagał w konfesjonale” – poinformował w oficjalnym oświadczeniu ks. Kamil Falkowski, wikariusz parafii bł. Władysława z Gielniowa na Natolinie.
Ks. Miller w czerwcu miał bronić tzw. kościelny licencjat. Do Polski wrócił w grudniu, na święta Bożego Narodzenia. Jak relacjonuje portal gość.pl, podczas pogrzebu kard. Nycz wspominał ostatnią rozmowę z ks. Patrykiem, 12 grudnia ubiegłego roku. Kapłani rozmawiali o powrocie do kraju i kontynuowaniu studiów doktoranckich. 8 stycznia kapłan student przywiózł do warszawskiej kurii spisane swoje plany dotyczące przyszłości. Tego samego dnia zginął w wypadku. „To jest dla nas wszystkich wielka nauka, że nikt z nas nie wie, ile Pan Bóg dał nam jeszcze czasu na wypełnienie powołania” – zaznaczył metropolita warszawski.
Ksiądz Patryk opiekował się grupami oazowymi, harcerzami oraz wolontariuszami podczas Światowych Dni Młodzieży. Przygotowywał również młodzież do sakramentu bierzmowania, a dla dzieci prowadził rekolekcje wielkopostne. „Bardzo ciepły człowiek, przygotowywał mnie do bierzmowania” – wspomina Bartłomiej Dąbal, mieszkaniec Kabat, którego cytuje portal halourysnów.pl.
Zmarły kapłan spoczął na Cmentarzu Powązkowskim w grobach kapłańskich. Przyjmij Go, Panie, do swojego domu, gdzie mieszkań jest wiele.
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |