fot. freepik

Najnowszy raport CBOS o religijności młodych Polaków. Wnioski nie są dla Kościoła pozytywne

Powolne odchodzenie od wiary i znacznie szybsze porzucanie praktyk religijnych. Są to zjawiska obserwowane w całym społeczeństwie i we wszystkich grupach wiekowych, natomiast w grupach najmłodszych respondentów zachodzą one szczególnie intensywnie – takie są główne wyniki najnowszego raportu CBOS nt. sytuacji młodego pokolenia w Polsce pt. „Młodzież 2001″.

Ostatnie takie badanie pracownia przeprowadziła w 2018 roku. Zaglądamy do świeżego jeszcze raportu Centrum Badania Opinii Społecznej i analizujemy jego szczegóły. O komentarz do ich wyników poprosiliśmy znanego katechetę, ks. Damiana Wyżkiewicza, który z frekwencją na prowadzonych przez siebie lekcjach religii w warszawskim liceum problemów nie miał. Za swoje zaangażowanie i dobry kontakt z młodzieżą zostały wyróżniony w konkursie Nauczyciel Roku 2019. Jest też współautorem książki „Ostatni dzwonek. Rozmowy o przyszłości lekcji religii”.

>>> Religia w szkołach w krajach europejskich. Które rozwiązanie jest najlepsze? [ANALIZA] 

Po prawej ks. Damian Wyżkiewicz, fot. fot. Facebook, Młodzież Wincentyńska

Religia to wolność. Także wolność wyboru

Przyszłość – co nie jest zaskoczeniem – dla lekcji religii nie rysuje się w jasnych barwach. Pokazują to dane płynące także z samorządów. W dużych miastach odsetek tych, którzy nie chodzą na te lekcje (które nie są obowiązkowym przedmiotem szkolnym) sięga nawet 70%. A od przyszłego roku (od 1 września 2023 roku) uczniów polskich szkół zacznie stopniowo obejmować obowiązek wyboru etyki lub religii. To jednak – według księdza Wyżkiewicza – może przynieść efekt odwrotny od zamierzonego. – Jeżeli stawiamy na wolność, a religia jest wolnym wyborem a nie indoktrynacją, to dobrowolność powinna pozostać zasadą przy tym przedmiocie. Frekwencja na lekcjach religii wtedy wzrośnie, ale praktyki religijne młodych Polaków mogą jeszcze bardziej spaść. Bo młodzi często tak na obowiązki reagują – dodaje duchowny.

fot. EPA/Tamas Vasvari

Przybywa niewierzących

Takie działania mogą (choć oczywiście nie muszą) prowadzić do wzrostu deklaracji braku wiary młodych ludzi. A do nich CBOS zalicza ludzi w wieku od 18 do 24 lat. W najnowszym raporcie CBOS-u już tylko nieco ponad połowa z nich (54%, spadek od 2018 roku o 9 punktów procentowych) określa się mianem wierzących, w tym jedynie co szesnasty (6%, spadek o 2 punkty procentowe) uważa się za głęboko wierzącego. Od ostatniego pomiaru przybyło nieco (z 21% do 23%) niezdecydowanych i jeszcze więcej (z 17% do 23%) niewierzących. Patrząc z perspektywy połowy lat 90., liczba uczniów określających się jako niewierzący wzrosła niemal pięciokrotnie.

>>> Eucharystyczny Ruch Młodych to poznawanie istoty Eucharystii i budowanie relacji [ROZMOWA]

Warto jednak nie patrzeć wyłącznie na konkretne liczby, ale spojrzeć też na zmiany społeczne z lotu ptaka. I na to również pozwala cytowany raport. Dyrektor Centrum Badania Opinii Społecznej prof. Mirosława Grabowska – we wstępie do dokumentu – pisze, że wybranym postawom młodych ludzi w wieku 18–24 lata przygląda się już od ponad 30 lat. „Wskazywałam zarówno obszary ciągłości społecznych wzorów (ważność rodziny i roli matki), jak i zmian – długofalowych, złożonych trendów (zmiana sytuacji społeczno-zawodowej młodych ludzi), ale także tych dokonujących się w krótszym czasie, nieraz gwałtownych (zmiany preferencji partyjnych, tożsamości ideowych czy religijności)” – pisze prof. Grabowska. To dowodzi tego, jak szybko w Polsce postępuje laicyzacja (szczególnie młodego pokolenia). A to z kolei koresponduje z innymi badaniami na ten temat. Między innymi z raportem amerykańskiej firmy badawczej Pew Research Center, która cztery lata temu porównała religijność ludzi przed czterdziestką i po czterdziestce w 108 państwach na całym świecie. Różnica religijności między młodszymi a starszymi Polkami i Polakami jest największa ze 108 przebadanych państw.

Religia w szkole: może bardzo pomóc albo bardzo zaszkodzić

O kontakcie młodego człowieka z tematami religijnymi, ale także z samą wiarą decyduje często jego najbliższe otoczenie. To, czy rodzina jest wierząca, to czy „oferta duszpasterska” parafii przyciąga młodych ludzi i także to, czy katecheza prowadzona w szkole spełnia standardy lekcji (a więc nauki) a nie religijnej indoktrynacji. I czy jest dla nastolatka po prostu atrakcyjna. – Młodzi ludzie, szczególnie ci, którzy dorastają, nie kupią indoktrynacji i narzucania czegoś z góry – mówi ks. Damian Wyżkiewicz i podkreśla, że „jako katecheci sami musimy pracować na swój autorytet”. – Katecheta ma w szkole takie same obowiązki jak każdy inny nauczyciel. Powinien je sumiennie wykonywać, by być częścią szkoły, częścią dobrze zgranego zespołu pedagogicznego, a nie dodatkiem do niego, gościem w szkole. Dobrze by było angażować się też w działania, które nie należą do zadań nauczyciela lekcji religii – dodaje duchowny. A on miał w tej kwestii sporo osiągnięć. W warszawskim liceum tworzył kółko nauki języka łacińskiego, filozofii, prowadził też szkolny chór i szkolne konto na Facebooku. Do dziś – mimo że w tej szkole już nie uczy – działa grupa wędrownicza harcerzy. – Ksiądz ma większe możliwości zaangażowania się w życie szkoły, bo nie ma rodziny, nie ma tylu dodatkowych obowiązków poza godzinami pracy. I to powinien być poważny argument za większym zaangażowaniem się w katechezy osób duchownych – dodaje. Niestety z tym bywa różnie, a nawet źle. – Młodzi adepci teologii boją się, zwłaszcza duchowni, podejmowania pracy w szkole. I w większości katechetami są osoby świeckie. Rektor Akademii Katolickiej w Warszawie w swoich badaniach stwierdził, że tylko 2,5% kleryków chce pracować w szkole. To zdecydowanie za mało. Tak być nie powinno. Już na samym początku studiów powinno się badać predyspozycje do przyszłej ścieżki zawodowej. To zadanie dla władz seminariów teologicznych – mówi ks. Wyżkiewicz.

fot. Niniwa

Duchowny i katecheta podkreśla, że nigdy będzie sytuacji idealnej. – Nigdy nie będzie tak, że 100% uczniów będzie chodziło na lekcji religii. Miejmy tego świadomość – mówi. Ale to nie zwalnia ludzi Kościoła w zabieganiu o uwagę młodych ludzi. A listę tych wyzwań raport CBOS przygotował długą. Przyjrzyjmy się dwóm z nich.

Radykalny spadek praktykujących

Na początku wspomniałem o identyfikacji młodych Polek i Polaków w sprawach wiary, czyli generalnie rzecz ujmując – o odpowiedziach na pytania: „Czy wierzysz w Boga?”, „Jakiego jesteś wyznania?”. W tej kwestii widać wyraźny spadek autoidentyfikacji. Jednak wyraźniejszy spadek dotyczy praktyk religijnych. W najnowszym raporcie „Młodzież 2021” do regularnych praktyk religijnych (co najmniej raz w tygodniu) przyznaje się niespełna jedna czwarta badanych (24%), co oznacza spadek od ostatniego pomiaru (z 2018 roku) aż o 11 punktów procentowych. Liczba praktykujących nieregularnie (rzadziej niż raz w tygodniu) od 2018 roku niemal się nie zmieniła, natomiast zdecydowanie (z 35% do 49%) przybyło tych, którzy w ogóle nie praktykują. Oznacza to, że od połowy lat 90. liczba osób niepraktykujących w grupie uczniów kończących edukację na poziomie średnim wzrosła trzykrotnie (z 16% do 49%) i jednocześnie niemal trzykrotnie stopniał w tym czasie odsetek osób biorących udział w praktykach religijnych, takich jak msze, nabożeństwa lub spotkania religijne, co najmniej raz w tygodniu (z 62% do 24%). „Spadek udziału w praktykach religijnych odnotowany w ostatnich latach jest jednym z najbardziej radykalnych w historii naszych badań, co bez wątpienia podyktowane jest m.in. pandemią covid-19 i towarzyszącymi jej obostrzeniami, które na różnych etapach, w mniejszym lub większym zakresie, utrudniały dostęp do instytucjonalnych praktyk religijnych” – piszą autorzy raportu.

>>> Papież: dobry katecheta pozostawia po sobie trwały ślad

Przystanek Jezus, fot. Anna Gorzelana

Uczniowie i studenci, zdecydowanie częściej niż ogół Polaków nie podejmują się jednoznacznej oceny działalności Kościoła (25% wobec 9%). Natomiast ci, którzy mają wyrobioną opinię w tej kwestii, zdecydowanie rzadziej niż ogół Polaków określają ją jako pozytywną (28% wobec 50%), a częściej jako negatywną (47% wobec 41%). I to na pewno kolejne wyzwanie dla ludzi Kościoła, o którym ostatnio mówił bp Grzegorz Suchodolski – wieloletni dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego Światowych Dni Młodzieży.

>>> Młodzi zebrani w imię Chrystusa. Max Festiwal w Niepokalanowie

Jednym z tematów debaty publicznej (w części także religijnej i światopoglądowej) jest temat aborcji. W ostatnich latach temat ten był poruszany za sprawą wyroku Trybunału Konstytucyjnego (który w życie wszedł w styczniu 2021 roku). Trybunał orzekł o niekonstytucyjności przepisu dopuszczającego aborcję w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. Z tegorocznego raportu CBOS wynika, że aborcja potocznie nazywana„aborcją na życzenie” (w sytuacji gdy kobieta po prostu nie chce mieć dziecka), a więc przerwanie ciąży w sytuacji, kiedy nie ma żadnych medycznych ani społecznie ważkich ku temu powodów, jest akceptowana w mniejszym lub większym stopniu przez niemal połowę badanych uczniów (48%).

Raport CBOS „Młodzież 2021” to ważny przegląd stanu ducha polskiej młodzieży. Dokładny, wielowątkowy i pozwalający na poznanie ich postaw oraz poglądów. Ludzie Kościoła – jeśli choć w pewnym stopniu chcą zatrzymać pokazane w nim niepokojące trendy – powinni dokładnie go przeczytać i wykorzystać.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze