fot. EPA/Tamas Vasvari

Religia w szkołach w krajach europejskich. Które rozwiązanie jest najlepsze? [ANALIZA] 

Nauczanie religii w szkołach publicznych wywołuje wiele emocji. Podczas dyskusji często są przywoływane przykłady z innych krajów. Zdarza się nawet, że dwie przeciwne strony powołują się na przykład tego samego państwa lub regionu. Jak naprawdę zatem wygląda nauczanie religii w szkołach poza Polską? 

W tym artykule przytoczę przykłady kilku różnych rozwiązań z pięciu państw o tradycji chrześcijańskiej, które prezentują odmienne modele podejścia do nauczania religii w szkołach. Który z nich należałoby uznać za najlepszy? 

Niemcy 

Zacznijmy od naszych zachodnich sąsiadów, gdzie wielu Polaków udało się na emigrację. W Niemczech obowiązuje „współpracujący” rozdział Kościoła od państwa. Oznacza to, że państwo zachowuje neutralność wobec wszystkich religii, ale uznaje je za ważne dla więzi społecznych. Są więc obecne pewne formy współpracy związków wyznaniowych z państwem w niektórych dziedzinach życia publicznego. Sama kwestia nauczania religii w szkołach ze względu na zróżnicowanie prawne poszczególnych landów jest niezwykle skomplikowana. 

Nadal obowiązuje, z jedynie drobnymi poprawkami, Ustawa Zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec z 23 maja 1949 r., która mówi, że „nauka religii w szkołach publicznych, z wyjątkiem szkół bezwyznaniowych, jest zwykłym przedmiotem nauczania. Nauka religii odbywa się zgodnie z zasadami związków wyznaniowych, co nie narusza państwowego prawa nadzoru. Żaden nauczyciel nie może być wbrew swej woli zmuszony do nauczania religii” (art. 7, ust. 3). Religia nie może być zatem traktowana jako „gorszy” przedmiot, lecz ma taką samą rangę jak każdy inny i nauczana jest w salach szkolnych. To poszczególne religie i Kościoły decydują o programie nauczania i delegują nauczycieli, lecz państwo ma nad tym nadzór. To też implikuje fakt, że w większości wypadków lekcje religii mają charakter konfesyjny, a więc przykładowo katolicy zapoznają się z meandrami teologii katolickiej, luteranie luterańskiej, a muzułmanie islamu. Każde wyznanie ma swoje oddzielne lekcje. Według analizy Fabiusa Wittmera i Christiana Waldhoffa opublikowanej na łamach German Law Jouirnal  katecheci mają prawo uczyć swojej religii jako jedynej prawdy. Teologia wykładana jest na państwowych uniwersytetach. 

Trzeba tutaj pamiętać, że Niemcy są państwem związkowym i poszczególne landy mają swoje własne konstytucje i szczególne przepisy dotyczące oświaty. W zdecydowanej większości są one niemal dosłownie oparte na Ustawie Zasadniczej poza landami, których dotyczy tzw. klauzula bremeńska. Jest to artykuł 141 konstytucji RFN, który głosi, że przepis o religii jako przedmiocie zwykłym nie obowiązuje na terenach, w których 1 stycznia 1949 r. obowiązywały regulacje odmienne od tych zapisanych w artykule 7 Ustawy Zasadniczej. Dotyczy to Berlina, Hamburga, Bremy oraz Brandenburgii. 

Tak więc w większości krajów związkowych religia jest przedmiotem obowiązkowym. Rodzic lub inny opiekun prawny posiada jednak prawo do rezygnacji w imieniu dziecka z uczestnictwa w lekcjach religii, co wiąże się z konstytucyjnie zagwarantowaną wolnością wyznania. Zazwyczaj w zamian w szkołach oferowane są zajęcia z etyki lub religioznawstwa. 

W landach objętych „klauzulą bremeńską” te kwestie zazwyczaj wyglądają inaczej. W 2022 r. bardzo ciekawe rozwiązanie wprowadził Hamburg – lekcje religii są obowiązkowe i mają charakter międzywyznaniowy. Dzieci należące do różnych religii, a także ateiści, uczęszczają na wspólne lekcje, w czasie których poznają wzajemnie własne religie. 

>>> Facetka od religii: warto dać młodym przestrzeń do działania w Kościele [ROZMOWA] 

fot. freepik

Francja 

To właśnie francuski model ostrej separacji Kościoła od państwa jest marzeniem wielu polskich antyklerykałów. Tradycja Laïcité, czyli laickości we Francji sięga Rewolucji Francuskiej, ale ustawowy i wciąż obowiązujący rozdział Kościoła i państwa miał miejsce na mocy ustawy z 9 grudnia 1905 r. Co ciekawe, w kwestii nauczania religii dokument ten przede wszystkim powtarza wcześniejsze przepisy o świeckości szkoły z 1882 r. 

Szkoły są całkowicie neutralne wyznaniowo i na ich terenach nie wolno przeprowadzać lekcji religii. Słyszałem o przypadkach, że niektórzy Francuzi nigdy nie słyszeli o Jezusie. Dowiedzieli się o Nim dopiero na studiach. Szkoły publiczne są jednak zobowiązane do zapewnienia jednego wolnego popołudnia w tygodniu na lekcje religii, organizowane przez poszczególne związki religijne poza szkołą. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu obowiązywał jeden dzień wolny (najpierw czwartek a potem środa) przeznaczony na pozaszkolną katechezę. Jak więc widać laickie państwo francuskie nie odrzuca religijnych potrzeb swoich obywateli. 

Jednak to wszystko byłoby zbyt proste. Jest bowiem wyjątek. Alzacja i Lotaryngia powróciły do Francji dopiero po I Wojnie Światowej i nie obowiązują tam przepisy o rozdziale Kościoła od państwa. Jako że przez prawie 50 lat te departamenty należały do Rzeszy Niemieckiej, to obowiązuje tam bardzo podobny system jak we współczesnych Niemczech. Religia jest przedmiotem o charakterze konfesyjnym nauczanym w szkołach i  obowiązkowym, z którego można jednak zrezygnować na rzecz innych lekcji.  

Norwegia 

Norwegia to kolejny kraj, do którego chętnie emigrowali (emigrują?) Polacy. Niewiele osób pewnie sobie zdaje z tego sprawę, ale rozdział Kościoła od państwa w Norwegii został wprowadzony dopiero w 2012 r., a w sposób całkowity w 2017 r. Do tego czasu luterański Kościół Norwegii był Kościołem państwowym, a jego duchowni państwowymi urzędnikami. Król miał obowiązek nie tylko wyznawania luteranizmu, ale i jego obrony. Co najmniej połowa członków rządu musiała przynależeć do Kościoła Norwegii. Konstytucja obligowała luteranów do wychowywania swoich dzieci właśnie w tym wyznaniu. 

Zmiany zachodzące w nauczaniu religii zachodziły jednak szybciej niż reformy konstytucyjne. Społeczeństwo norweskie już od dłuższego czasu jest pluralistyczne, a spora imigracja zarobkowa sprawiła, że pojawił się tam niemal cały przekrój różnorakich religii. Od 1997 r. w szkołach prowadzi się zajęcia z obowiązkowego przedmiotu Kristendom, religion, livssyn og etikk (chrześcijaństwo, religia, światopogląd i etyka), którego celem jest zaznajomienie uczniów z różnymi religiami i światopoglądami. Najwięcej miejsca poświęca się jednak wyznaniom chrześcijańskim jako religii, który przez wieki miała wpływ na kształtowanie kultury i społeczeństwa Norwegii. 

Podobne obowiązkowe lekcje religioznawcze są prowadzone w Szwecji czy Danii, która formalnie nadal jest luterańskim państwem wyznaniowym. 

>>> Ks. Szafranek: nam, katechetom, nie jest łatwo, kiedy słyszymy, że chce nas się „usunąć” ze szkoły [ROZMOWA]

fot. pexels.com

Grecja 

Grecja jest klasycznym państwem wyznaniowym, w którym Grecki Kościół Prawosławny wpisany został jako religia panująca do konstytucji. Zaczyna się ona wezwaniem do Trójcy Świętej i zabrania nawet dokonywania oficjalnego tłumaczenia Pisma Świętego „bez uprzedniej zgody Kościoła Autokefalicznego Grecji oraz Wielkiego Kościoła Chrystusowego w Konstantynopolu” (art. 3, ust. 3). Jeszcze nie tak dawno w Atenach i Salonikach miały miejsce ogromne protesty przeciwko usuwaniu informacji o wyznaniu z dowodów osobistych. 

Może się więc wydawać, że w takim kraju religia będzie obowiązkowa dla każdego. I owszem, każdy prawosławny uczeń ma obowiązek uczęszczania na lekcje religii.  Nauczyciel religii prawosławnej jest urzędnikiem opłacanym przez państwo, lecz to Kościół prawosławny go wyznacza i ustala program nauczania. Jednocześnie państwo, mimo konfesyjnego charakteru, zapewnia wolność wychowywania w zgodzie z własnymi przekonaniami, dlatego nieprawosławni nie muszą chodzić na religię. 

Hiszpania 

Hiszpania to ciekawy przypadek w ogóle jeśli chodzi o religię. Są regiony mocno zsekularyzowane, a są i takie, gdzie religijność wciąż utrzymuje się na stosunkowo wysokim poziomie, choć – niestety – w dużo mniejszym stopniu dotyczy już młodych. Uważam też osobiście, że Madryt jest dużo bardziej religijnym miastem niż Warszawa. Jest to natomiast kraj, gdzie bardzo często dochodzi do silnych napięć na linii państwo-Kościół, lecz mimo to wciąż jeszcze istnieje konsensus co do szkolnej katechezy. Nie wiadomo jednak, czy niebawem się to nie zmieni, ponieważ lewicowy rząd Pedro Sancheza już od kilku lat planuje wycofać religię ze szkół i zastąpić ją zajęciami na temat praw człowieka. 

Obowiązek nauczania religii wygląda odmiennie niż w innych krajach. Szkoła jest bowiem zobligowana organizować takie lekcje, lecz uczniowie nie muszą na nie uczęszczać. To ich prawni opiekunowie lub oni sami o uczestnictwie w takich zajęciach decydują. To Kościół ustala program nauczania w porozumieniu z rządem i można rzec, że w ostatnich latach biskupi mieli zaproponować dość „oryginalne” treści do nauczania. Według informacji jakie podał portal Deon.pl za depeszą z Polskiej Agencji Prasowej w 2021 r. poza rozwojem własnej duchowości i poznawaniem katolickiej teologii ciężar miał być kładziony także na takie treści jak „inkluzywność”, „pluralizm wartości” oraz poznawanie innych religii. Być może było to wyjście naprzeciw lewicowemu rządowi. 

fot. pixabay

Który system najlepszy? 

Osobiście uważam, że nie ma jednego najlepszego systemu dla każdego państwa. Bardzo dużo bowiem zależy od społeczeństwa oraz jego zróżnicowania i religijności. W Grecji, gdzie ogromna część społeczeństwa identyfikuje się z religią prawosławną obligatoryjne lekcje religii dla prawosławnych wydają się jak najbardziej sensowne, zwłaszcza że nie są do nich przymuszane osoby innych wyznań. Moim zdaniem nie sprawdziłby się w państwie silnie zsekularyzowanym lub wieloreligijnym.  

Model skandynawski wydaje się być odpowiedni właśnie dla społeczeństwa zlaicyzowanego jakim jest na przykład Norwegia, aczkolwiek warto byłoby umożliwić wierzącym uczniom na uczestnictwo w zajęciach z własnej religii jako fakultatywnego albo nawet w zamian za religioznawstwo. W tym drugim wypadku na lekcjach należałoby też wspomnieć o innych wierzeniach. 

W przypadku społeczeństwa wieloreligijnego model niemiecki z obowiązkową religią o charakterze konfesyjnym w oddzielnych grupach dla każdej religii wydaje się być pomysłem rewelacyjnym. Myślę, że dla budowania wspólnoty można by czasem organizować zajęcia wspólne, gdzie można się zapoznać z wierzeniami swoich koleżanek i kolegów. Same zajęcia powinny jednak się skupiać na przekazywaniu wiary i moralności danego wyznania, lecz w przypadku chrześcijan powinno być to poprzedzone przekazaniem kerygmatu. Potem należałoby dać naprawdę rzetelną i konkretną wiedzę bez infantylizacji, jak to – niestety – się dzieje rzadziej lub częściej w polskich szkołach. Dlatego program nauczania, jaki przed rokiem zaproponowali hiszpańscy biskupi, uważam za nie do końca nietrafiony. Nie dlatego, że szacunek do innych poglądów nie jest ważny, lecz dlatego, że mamy formować młodych do konkretnych wartości i przekazać konkretną wiarę, a nie chaotyczny misz-masz, po którym uczniowie nie będą w sumie wiedzieć jaką drogą powinni pójść. 

Całkowicie odrzucam system francuski. Czy chcemy tego czy nie, religia jest i będzie zawsze ważnym czynnikiem formującym jednostkę i społeczeństwo. Od wieków też kształtowała naszą mentalność. Z tego założenia wychodzi Austria zapewniając w szkołach obowiązkową religię. Nawet radykalni antyklerykałowie często nieświadomie czerpią z dziedzictwa jakie zostawiło chrześcijaństwo. Ponadto to nieprawda, że społeczeństwa mocno zsekularyzowane w nic nie wierzą. Zamiast do kościoła pójdą do wróżki lub do licznych nowopowstających sekt. To nasz wybór, czy chcemy pokazać drogę religii, która przez wieki okazywała się być wsparciem dla ludzi i motorem dla rozwoju czy zostawiamy pole nowych ruchom o czasem destrukcyjnym i nieracjonalnym charakterze. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze