Fot. Damian Patkowski/Unsplash

Naukowcy nie mają wątpliwości – susze będą nawiedzać nas coraz częściej, a na Ziemi ubywa wody

Naukowcy nie mają wątpliwości – susze będą nawiedzać nas coraz częściej; na Ziemi ubywa i będzie ubywać wody, także pitnej. Tylko od nas zależy, jak i czy w ogóle poradzimy sobie z tym problemem – czytamy „Polsce – Metropolii Warszawskiej” w piątek.

„Jest ciepło, sucho. I nie będzie lepiej. To lato, przynajmniej tak mówią prognozy, nie będzie się różniło od zeszłorocznego. Dużo słońca, wysokie temperatury, mało opadów. (…) Kilka dni temu Światowa Organizacja Meteorologiczna (WMO) we współpracy ze specjalistami z europejskiego programu Copernicus Atmosphere Monitoring Service w ECMWF opublikowała raport, z którego wynika, że Europa jest obecnie najszybciej nagrzewającym się kontynentem” – czytamy w piątek w „Polsce – Metropolii Warszawskich”.

„Naukowcy nie mają wątpliwości – susze będą nawiedzać nas coraz częściej; na Ziemi ubywa i będzie ubywać wody, także pitnej. Tylko od nas zależy, jak i czy w ogóle poradzimy sobie z tym problemem” – pisze gazeta. Jak wskazano, od lat 80. XX wieku Europa ogrzewa się dwa razy mocniej niż wynosi światowa średnia. „W 2022 roku nasz kontynent był o 2,3 st. Celsjusza cieplejszy niż pod koniec XIX wieku. (…) Zaś lato 2022 roku – najgorętsze od czasu prowadzenia pomiarów” – wskazano.

>>> Leśniczy: bobry żyjące wokół Morskiego Oka budują tamę, co oznacza, że czują się tam dobrze

Gazeta zwraca również uwagę na wpływ rosnących temperatur na gospodarkę – jak czytamy, wedle raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych” w maju b.r. warzywa zdrożały średnio o 39,9 proc. rok do roku; jest to, jak czytamy związane ze zmniejszającą się produkcją. „Spowodowane to było suszami i niekorzystną sytuacją hydrologiczną, która wciąż zresztą się trzymuje. Obecnie te warunki w Polsce dalej się pogarszają” – cytuje eksperta od handlu detalicznego „Polska – Metropolia Warszawska”.

fot. unsplash/Marcus Spiske

„Wysuszona gleba nie jest w stanie przyjmować i magazynować nagłych i intensywnych opadów deszczu – bo te zdarzają się dzisiaj częściej – zabetonowanie miast tez nie pomaga. Podczas letnich ulew woda częściej gwałtownie wzbiera, bo po prostu nie wchłania się w mniej chłonna powierzchnię ziemi. (…) Pogarsza się więc tak zwana retencja wody, a więc zdolność powierzchni ziemi do okresowego jej zatrzymywania. Źródła rządowe podają, że średni poziom retencji w zbiornikach retencyjnych w Europie to 20 proc. W Polsce zatrzymywanych jest jedyni 6,5 proc. wód, reszta spływa do Bałtyku” – czytamy.

>>> Plażowanie na Sardynii staje się coraz trudniejsze

Gazeta zwraca też uwagę na kwestię odzyskiwania wody. „Odzysk wody w obecnej sytuacji hydrologicznej jest kluczowy. wodociągi w Polsce muszą mieć zabezpieczone różne źródła dostępności wody, ponieważ jest ona podstawą funkcjonowania infrastruktury krytycznej, a o jej znaczeniu chyba już nikogo nie trzeba dziś przekonywać” – cytuje Pawła Sikorskiego, prezesa Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”.

W tekście wskazano na różne przykłady rozwiązań możliwych do zastosowania przez samorządu w celu odzyskiwania wody – to m.in. „miasta gąbki” wyposażone w infrastrukturę do przechwytywania wody deszczowej i magazynującą ją do użycia we właściwym czasie. Wskazano też na potrzebę obsadzania np. rynków miast roślinnością, która zatrzymuje wilgoć, a także do niemarnowania wody – np. poprzez mechanizmy pozwalające wykorzystać tzw. „szarą wodę” do spłukiwania toalety.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze