Nie żyje Janusz Głowacki
W wieku 79 lat zmarł Janusz Głowacki – dramaturg, prozaik, felietonista i autor scenariuszy filmowych. Laureat prestiżowych nagród literackich, m.in. American Theatre Critics Association Award.
„W dniu 19 sierpnia 2017 roku w wieku 79 lat odszedł mój najukochańszy mąż Janusz Głowacki” – przekazała w sobotę Olena Leonenko-Głowacka. Informacje o dacie i miejscu pogrzebu zostaną podana w późniejszym terminie. Głowacki urodził się 13 września 1938 roku w Poznaniu. Studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim, ale przeniósł się na wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Wyrzucony za „brak zdolności i cynizm”, jak to oceniał po latach w autobiograficznej książce „Z głowy”, wrócił na UW i w 1961 r. ukończył filologię polską.
Janusz Głowacki, zwany popularnie „Głową”, zaczynał jako prozaik, przez wiele lat uprawiał felietonistykę, pisywał scenariusze filmowe. Choć w każdej z tych dyscyplin osiągnął sukcesy, prawdziwą sławę i międzynarodowe laury zdobył jako dramaturg. Swój pierwszy tekst prozatorski opublikował w 1960 r. w „Almanachu Młodych”. Cztery lata później znalazł się w zespole redakcyjnym warszawskiego tygodnika „Kultura”, gdzie ukazywały się jego felietony i opowiadania. Był współscenarzystą kultowego filmu „Rejs”. W grudniu 1981 roku wyjechał do Anglii na premierę swojej sztuki „Kopciuch”. Tam zastał go stan wojenny. Wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie powstały jego dramaty, m.in. „Polowanie na karaluchy”, „Antygona w Nowym Jorku” i „Czwarta siostra”.
Autor takich tomów prozy jak: „Ostatni cieć” (2001), „Z głowy” (2004), „Jak być kochanym” (2005), „Good night Dżerzi” (2010) i „Przyszłem czyli jak pisałem scenariusz o Lechu Wałęsie dla Andrzeja Wajdy” (2013). Głowacki wypracował sobie własną stylistykę felietonu i własną, przewrotną strategię walki z cenzurą. Pisząc o „Ulissesie”, zestawił książkę Joyce’a z trzeciorzędną powieścią pornograficzną „Głupia sprawa” Stanisława Dobrowolskiego, sławiąc zalety tej ostatniej a krytykując dzieło Irlandczyka.
Szekspirowi Głowacki zarzucał pesymizm, czarnowidztwo i niedostrzeganie osiągnięć, chwalił natomiast Attylę za „zdrowy stosunek do zdegenerowanej sztuki rzymskiej”. „Cenzura była skołowana. Część czytelników też” – wspominał pisarz, który określał narratora tych felietonów jako „osobę cokolwiek ograniczoną umysłowo, ale zaangażowaną po właściwej stronie”. W opowiadaniach Głowacki opisywał świat ówczesnych elit, artystyczny półświatek, bywalców literackich kawiarni. Materiał literacki zbierał imprezując m.in. w sławnym SPATiF-ie, Hybrydach i pobliskim barze Przechodnim, pijał z Hłaską, Andrzejewskim i Himilsbachem. W latach 60. i 70. Głowacki, stał się postacią popularną i powszechnie rozpoznawalną, bohaterem licznych anegdot towarzyskich.
Głowacki był laureatem prestiżowych nagród literackich, m.in. American Theatre Critics Association Award, John. S. Guggenheim Award, Hollywood Drama-Logue Critics Award i National Endowment for the Arts. W 2005 otrzymał Nagrodę Ministra Kultury w dziedzinie literatury, a w 2011 r. został laureatem Nagrody Literackiej m.st. Warszawy – otrzymał nagrodę główną w kategorii „Warszawski twórca”. W 2014 r. z rąk ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego odebrał Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi w pracy twórczej i działalności artystycznej, za osiągnięcia w promowaniu polskiej kultury.
Fot. PAP/Jakub Kamiński
Wybrane dla Ciebie
Czytałeś? Wesprzyj nas!
Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!
Zobacz także |
Wasze komentarze |