fot. pixabay

Od 2023 roku matura będzie trudniejsza

Modyfikację systemu oceniania zapowiedział podczas posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik – pisze piątkowa „Rzeczpospolita”.

„Rzeczpospolita” podaje, że od 2023 roku, by zdać maturę, trzeba będzie zaliczyć przedmiot na poziomie rozszerzonym na co najmniej 30 procent. Dziś takiego progu nie ma. Wystarczy, że maturzysta podejdzie do egzaminu i jest on zdany. Na zmianę zasad ocen „załapią się” pierwsi absolwenci nowej podstawówki – ci, którzy naukę w liceum rozpoczęli po ósmej klasie. Jak dodano w dzienniku, „modyfikację systemu oceniania zapowiedział podczas posiedzenia sejmowej Komisji Edukacji szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Marcin Smolik„.

fot. pixabay


Trudniejsza matura ma być odpowiedzią na zarzuty podnoszone przez Najwyższą Izbę Kontroli w 2014 i 2019 roku. Izba, oceniając system egzaminów zewnętrznych, zwróciła uwagę, że utrzymywanie 30-procentowego progu zdawalności przedmiotów na poziomie podstawowym jest ”szkodliwe dla polskiej oświaty i demotywujące dla uczniów„. „Jednak i tak dla wielu absolwentów szkół średnich jest on nie do przeskoczenia. W 2019 roku matury nie zdała co trzecia osoba. Średnia z języka polskiego wynosiła 52%, z matematyki – 58%” – podaje „Rzeczpospolita”.

>>> „Matura” w Jemenie [GALERIA]

fot. pixabay


Dziennikarze przypominają, że „o konieczności podniesienia maturalnego progu mówiło się od dawna”. „Sugerowano nawet, by ustalić go na poziomie 50%. Tłumaczono, że przy obecnych regulacjach łatwo uzyskać przepustkę na studia nawet bardzo słabym uczniom, którzy zapisując się następnie do słabych szkół wyższych, otrzymywali dyplom, który z formalnego punktu widzenia znaczył tyle samo, co dyplom uzyskany przez absolwentów renomowanych uczelni” – podkreślono. Zauważyć należy, że „problem jednak w tym, że niskie wyniki maturzystów to często skutek przestarzałego systemu nauczania oraz kiepskiej kadry”. „Od lat w szkołach, z uwagi na niskie wynagrodzenia (przede wszystkim dla najmłodszych nauczycieli), ma miejsce negatywna selekcja do zawodu. Obok pasjonatów trafiają do nich ci, którzy nie są w stanie znaleźć dla siebie lepiej płatnej pracy. Słabi nauczyciele nie przygotują dobrze do matury” – napisano. W komentarzu do tej wiadomości oceniono, że „dzieci z zamożniejszych rodzin będą uzupełniać wiedzę na płatnych korepetycjach”, a „możliwe, że dzieci biedniejsze w ogóle nie uzyskają maturalnego świadectwa”.

Wybrane dla Ciebie

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze