fot. EPA/FABIO FRUSTACI

Papież: w trudnych czasach wojny nie traćmy nadziei, trzymajmy się kotwicy wiary

Bezlitosna wojna odebrała uśmiech ukraińskim dzieciom, ale mimo bardzo trudnej sytuacji na świecie nie możemy tracić nadziei i powinniśmy trzymać się kotwicy wiary. Papież powiedział o tym w wywiadzie, który w ramach cyklu „Podróże serca” ukazał się we włoskiej stacji telewizyjnej Canale 5.

Podkreślając, że „obecnie największym sklepem jest fabryka broni” Franciszek przypomniał, że gdyby zaprzestano jej produkcji, to w ciągu roku udałoby się przezwyciężyć głód na świecie. Wywiad z papieżem przeprowadził ks. Davide Banzato, duszpasterz młodzieży we wspólnocie Nowe Horyzonty, aktywnie zaangażowany w walkę z uzależnieniami wśród młodych ludzi. Jego książkowy zapis trafi do włoskich księgarni 21 lutego pt. „Cerca il tuo orizzonte. Rialzarsi e ripartire oggi” (Szukaj swojego horyzontu. Wstać i wyruszyć dzisiaj). W rozmowie zrealizowanej z okazji dziesiątej rocznicy pontyfikatu Franciszek odpowiedział na pytania dotyczące aktualnej sytuacji Kościoła i świata oraz zmierzył się z kwestiami egzystencjalnymi. Pytany był także o swój wybór i codzienne posługiwanie.

>>> Papież wzywa duszpasterzy i świeckich do współdziałania w Kościele i w świecie

„Ważne jest patrzenie na horyzont”

„Biedny Piotr, jakiego następcę sobie znalazł. Ja nigdy czegoś takiego nie przewidywałem. To łaska. Kiedy zostałem wybrany pomyślałam: zmienię diecezję, będę teraz pracował na stałe w Rzymie. Jest w tym pewna naturalność, nie ma nic innego w moim zachowaniu i gestach niż robiłbym będąc biskupem małej diecezji. Biskup Rzymu, ale w relacji z wszystkimi Kościołami. Posługa jest ta sama, bo mam tutaj wielu współpracowników, którzy pomagają, tak samo było w Buenos Aires – mówił Papież Franciszek. – Ważne jest patrzenie na horyzont, jest to coś, co chciałbym podkreślić. Każdy z nas musi zapytać siebie, czy ma w życiu jakieś horyzonty. Czasami ludzie ich nie widzą i czują się źle z tego powodu. Posiadanie horyzontów w życiu oznacza patrzenie z nadzieją i świadomość tego, że historia nie skończy się ze mną, tak jak nie skończyła się z moimi dziadkami. Widzenie horyzontu daje odwagę do podjęcia drogi, sprawia, że nie zachowujesz się w obliczu trudności jak struś i nie chowasz głowy w piasek, ale też nie czujesz się pępkiem świata. Niektórzy z Ojców Kościoła porównują nadzieję do kotwicy, wrzucasz ją do morza i czepiasz się jej liny. Gdy się zastanawiam czy jestem w stanie przyjąć tę łaskę, którą dał mi Pan – zarzucam kotwicę i chwytam się nadziei“ – powiedział papież.

Franciszek wskazał na znaczenie łaski pamięci, która prowadzi nas do naszych korzeni. Zauważył, że w tej „podróży serca” nie można pielęgnować jedynie trudnych i bolesnych doświadczeń. „Ja mam świadomość tego, że Bóg towarzyszył mi nawet w najtrudniejszych chwilach mojego życia. Patrząc wstecz na naszą drogę widzimy, że nie jesteśmy samowystarczalni, tylko jesteśmy w rękach Boga. On jest większy nawet od naszych grzechów” – wskazał Franciszek. Podkreślił, że pamięć pomaga nam się także podnosić z upadków.

„Jak można tak żyć, gdy ludzie umierają z głodu”

Pytany o ludzi, którzy nie wierzą lub stracili wiarę zachęcił, by otwartym sercem szukać Boga i nigdy się tym poszukiwaniem nie męczyć. Dodaje też, że wyzwanie to dotyczy również chrześcijan, którzy żyją jak poganie. Wspomina, że opowiadano mu o restauracjach w Rzymie, gdzie za kolację dla dwóch osób płaci się 1,5 tys. euro. „Jak można tak żyć, gdy ludzie umierają z głodu” – zapytał retorycznie wskazując, że chrześcijanin nie może być człowiekiem, który wykorzystuje innych i pozostaje nieczuły na biedę współczesnego świata. „Musimy postawić się w sytuacji drugiego człowieka, spojrzeć mu w twarz, w oczy, dotknąć jego cierpiącego ciała, a nie zachowywać dystans bezpieczeństwa” – stwierdził Franciszek podkreślając, że bardzo trudno jest poruszyć „zatwardziałe serca”.

„Musimy zawsze prosić: Panie, spraw, by moje serce nie stało się zatwardziałe. Spraw by było wrażliwe, bliskie każdego człowieka. Zapytałbym, ilu w sercu płacze dziś z powodu sierot na Ukrainie? Ilu cierpi z tego powodu? Ilu porusza los dzieci ulicy, które muszą kraść, bo są biedne, same? – pytał retorycznie Franciszek. – Mam obraz artysty z Piemontu, który ukazuje ucieczkę z Egiptu, tyle że on umieścił na nim zdjęcie Syryjczyka uciekającego ze swym synem. Z powodu wojen tak wielu ludzi musi uciekać. Kto jest twoim bratem? Kto jest odpowiedzialny za krew przelewaną w naszym świecie? W tym zglobalizowanym świecie popadliśmy w globalizację obojętności, straciliśmy zdolność współcierpienia. W obliczu obecnej wojny moje serce jest niespokojne, pytam Pana, co robić. Ten niepokój jest potrzebny, bez niego nasze serce staje się sklerotyczne. Nasze serce zamiera“ – wskazał papież.

Centrum papieskiego wywiadu jest przesłanie nadziei dla świata przeżywającego obecnie bardzo trudne chwile. „Bezlitosna wojna odebrała uśmiech ukraińskim dzieciom, ale mimo bardzo trudnej sytuacji na świecie nie możemy tracić nadziei i powinniśmy trzymać się kotwicy wiary” – podkreślił Ojciec Święty.

„Wyszliśmy z pandemii, która nas bardzo osłabiła i jesteśmy w stanie wojny. Wojny, która jest okrutna. Ta wojna prowokuje kryzys gospodarczy i finansowy. Wystarczy spojrzeć na Europę, gdzie wielu ludzi nie stać już na zapłacenie rachunków za światło, trzeba bardzo oszczędzać. Są to chwile bardzo trudne, ja nazywam to czasem strapienia ludzkości. Nadchodzą informacje o tylu zabitych i rannych, widzimy fotografie przeraźliwych tortur, którym zostali poddani przed śmiercią – powiedział Ojciec Święty. – Dzieci, które nie potrafią się uśmiechać. Przyjechało tu wiele dzieci z Ukrainy, one się już nie śmieją. Odwiedziłem w szpitalu Dzieciątka Jezus ranne ukraińskie dzieci, żadnego uśmiechu. Odebranie uśmiechu dzieciom jest prawdziwą tragedią. W takich czasach właśnie żyjemy. W czasach, gdzie największy sklep, to ten z bronią, fabryki produkujące uzbrojenie. Powiedział mi jeden specjalista, że gdyby przez rok zrezygnowano z produkcji broni można byłoby zlikwidować głód na świecie. Ale jak się jakiś konflikt kończy, to ktoś znów go podsyca. To coś przerażającego. To jest bardzo trudny czas. I w tym trudnym czasie wracam do kotwicy, której trzeba się uchwycić. Jest Pan, który daje nadzieję. Jest to trudny i przerażający czas, jest tak wiele cierpienia, jest jednak kotwica nadziei; obok tajemnicy cierpienia jest nadzieja“ – zaznaczył Franciszek.

W wywiadzie papież podkreślił, że Kościół to święty lud Boży ze swoim pasterzem. Przestrzega przed wyniszczającą perwersją klerykalizmu przypominając, że ksiądz, biskup czy papież nie są władcami czy panami ludzi świeckich, ale ich pasterzami. Na zakończenie rozmowy Franciszek prosi:

„Módlcie się za mnie, abym był papieżem chrześcijaninem, a nie poganinem, aby Pan dał mi łaskę życia jako chrześcijanina i bym pomagał Kościołowi, który jest świętym wiernym ludem Bożym. To nie jest ten czy inny ksiądz, czy biskup, ale lud Boży”.

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze