Fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Paweł Wyszkowski OMI (Kijów): trudno zasnąć z myślą, że to mogą być ostatnie momenty życia

W rozmowie z portalem misyjne.pl o. Paweł Wyszkowski OMI, prosto z atakowanego przez Rosjan Kijowa, relacjonuje bieżącą sytuację w stolicy Ukrainy. Misjonarze oblaci pomagają duchowo i materialnie mieszkańcom Kijowa, którzy stracili niemal wszystko i żyją w ciągłym strachu. 

 – Sporo naszych mężczyzn z parafii pw. św. Mikołaja w Kijowie jest w obronie terytorialnej – mówi o. Paweł. – W niedzielę, kiedy zabronione było wychodzić, bo łapano dywersantów, przyjechali oni do naszego domu dosłownie na 3 minuty, aby przyjąć Komunię św. Potem odjechali, by dalej bronić naszej stolicy. Niektórym kobietom i dzieciom pomogliśmy wyjechać z Kijowa, także w kierunku Polski. Odwiedzamy tych, którzy nie mają sił ani możliwości, żeby wyjść po podstawowe zakupy. Dzisiaj do południa byłem zanieść mleko i inne produkty spożywcze naszej schorowanej parafiance, która nawet nie może się wybrać do sklepu, żeby cokolwiek kupić do jedzenia. Ludzie potrzebują też duchowego wsparcia i rozmowy, bo dzieją się prawdziwe tragedie. Przedwczoraj rozmawiałem ponad dwie godziny z osobą, która straciła wszystko. 

>>> Błażej Gawliczek OMI (Ukraina): ludzie są w popłochu i niepewności

Oblat wspomina, że w poniedziałek po 36 godzinach po raz pierwszy można było opuścić dom i wyjść na ulicę. Kolejki do sklepów spożywczych mają nawet 2 km. Gdy nie ma godziny policyjnej, to kapłani modlą się wraz z parafianami, adorują Najświętszy Sakrament w intencji pokoju. 

Kijów już nie jest tym samym miastem, co tydzień temu 

– Ostatnia noc (z niedzieli na poniedziałek) była spokojniejsza – wspomina oblat – bo były „tylko” trzy ataki rakietowe, a w poprzednie noce syreny przeciwlotnicze wyły niemal bez przerwy – i ludziom trzeba było co chwilę schodzić do schronu i wracać. W nocy nie da się normalnie spać, bo nawet jak jest mniej bombardowań, to człowiekowi trudno zasnąć z myślą, że to mogą być ostatnie momenty życia. Niemożliwością jest spanie w takich warunkach. 

– Kijów już nie jest tym samym miastem, co tydzień temu. Obecnie są pertraktacje na granicy z Białorusią, ale nie wiem, co z tego wyjdzie. Mieliśmy mieć godzinę policyjną od 22, a już zmienili na 20 – dodaje o. Wyszkowski.  

Fot. PAP/EPA/SERGEY DOLZHENKO

Misjonarz oblat wspomina, że w mieszkaniach niektórych naszych parafian dzieci śpią w wannie, bo jest tam najbezpieczniej, a matki zaraz obok nich na korytarzu. Ludziom mocno daje się we znaki zmęczenie i strach. Misjonarze oblaci postanowili był z ludźmi w tym trudnym czasie. Potrzeby parafian są duże, dlatego oblaci będą niezmiernie wdzięczni za pomoc, jaka przybędzie z Polski. 

– Dziękujemy Polsce za ogromne wsparcie, wielu otwiera swoje domy i przyjmuje uchodźców, olbrzymia pomoc będzie dla nas w postaci modlitwy, leków i długoterminowych produktów, gdyż naszym parafianom brakuje wielu rzeczy. 

Czytałeś? Wesprzyj nas!

Działamy także dzięki Waszej pomocy. Wesprzyj działalność ewangelizacyjną naszej redakcji!

Zobacz także
Wasze komentarze